Dziś krótko ale treściwie. Często słychać z różnych stron “DO ROBOTY”, “Pchaj do przodu”, “RUSZ SIĘ”… wielu z nas uważa to za motywujące. Ja osobiście mam do tego sceptyczne podejście. Wiem, sam nakłaniam do RUSZANIA się. Albo piszę, że jeżeli chcesz coś zrobić to zbierz się w kupę i RÓB. Nie traktuje jednak tego jako swoje motto. Wręcz przeciwnie, jak często to słyszę , to u mnie ma to skutek odwrotny. A to przez to, że miałem w swoim życiu okres, że nie byłem w stanie się ruszyć. Zacząłem zamykać się w sobie, znikać. Miałem i dalej mam bardzo dobrych przyjaciółół, którzy nawet nie wiedząc co robią, pomogli mi. Czy to była depresja? Nie wiem.

Mój stan z tamtego okresu, idealnie oddaje film Malwiny Brzezickiej. Obejrzyjcie go proszę w całości. Przeczytajcie także pełny komentarz autorki pod filmem.

I did not choose this / Ja tego nie wybrałamDepression is simply a label we give people who are feeling down for a bit too long, just a bit sad, who seem to overdramatize their state of mind, spending too much time in their heads and listening preferably to sad music. But people know so little about depression. Overusing the term and lessening the true meaning of what it really is: a mental illness. I have to be honest. I had the same opinion about it. Until it affected me personally.

I’m very empathetic and sensitive but I would too, assume, shaking my head, ‘You just need to get yourself together.’, ‘It will pass.’, ‘It’s just another bad day.’ But there are dozens of causes of depression and the reasons why and how one can fall deep, might make no sense to you. Depression is irrational and confusing even for the person who’s suffering from it. Barely comprehensible to those who are affected and more in particular to their family and friends. It’s not visible. But scattered emotions are just as painful as broken bones. There’s no logical explanation to it. And how am I supposed to explain something to you, I, myself can’t get a grip on.

But what I would like you to know is, that depression is nothing I have chosen of my own free will. Believe me, if it was possible for me to stop losing myself, I would. If I was able to control it, I would. I hate the feeling of being a burden, I’m tired of being tired and dear world, I feel ridiculous enough on my own without you judging me.
I was struggling with depression and anxiety for over a year, until I reached out for help. It’s a slow recovery. Pills and therapy sessions won’t magically cure you. But they give you hope, perhaps the will to fight even.

So here’s a short film I made. I tried to put it in words, visualize how I experience depression. My battle is not over yet and there’s no evening that passes without me praying that I will make it out alive. But this process is cathartic for me and I hope this video reaches someone out there who can relate. Or it might even help someone with what they are going through.

Posted by Malwina Brzezicka on Sunday, February 19, 2017

 

Jeżeli czujesz się podobnie, sięgnij po pomoc, zanim będzie za późno. Jeżeli jesteś osobą której to nie dotyczy, zacznij zwracać większa uwagę na innych.

Depresja to nie ciemne ubrania, smutna muzyka i picie wina samemu wieczorem… nie każdy to rozumie i nie każdy też rozumie, że do roboty może powodować problem którego dana osoba nie potrafi obejść. I mówiać jej to, tylko pogarsza się sprawę.

6 KOMENTARZE

  1. witam,
    Posta wywarł na mnie ogromne wrażenie, pewnie dlatego że “ja tam byłem”, fakt że zamieściłeś takiego posta oznacza jak wrażliwym i odważnym człowiekiem jesteś.

    Film jest swego rodzaju metaforą, ale nie da opisać się tego stanu, ponieważ człowiek który nigdy tego nie doświadczył nie jest w stanie tego zrozumieć, wiem że to co napiszę dalej może zostać odebrane jako pitolenie, osoby słabej, która nie “potrafi wziąć się w garść”, “której się nie chce”.
    Depresja to stan w którym czujesz się osaczony, wydaje Ci się że nie masz wyjścia, czujesz lęk przed przyszłością, że jesteś do niczego, że “Ty” w depresji jesteś tak daleki od dotychczasowego wyobrażenia o sobie że nie jesteś w stanie tego zaakceptować, wszystko jest 10 razy trudniejsze, budzisz się rano i myślisz sobie “ja pierdole, kolejny dzień”, nie chcę Ci się żyć, ale jednocześnie nie możesz że sobą skończyć ze względu na bliskich.
    Aktualnie jest już ze mną dobrze, pomimo tego że poprawa nastąpiła prawie rok temu, to nadal budząc się rano, cieszę się, po prostu cieszę się z nadchodzącego dnia, nie ważne że za oknem jest okropna pogoda, że wiem że ciężki dzień przede mną, po prostu cieszę się z tego że “ja” to “ja”, że życie mnie nie przerasta.

  2. Niestety żyjemy w takich czasach, gdzie ciągła presja na osiąganie sukcesu i niepewność jutra powoduje to, że mózg bombardowany negatywnymi myślami w końcu się załamuje. Teraz nie wystarczy wyjść z jaskini, zabić mamuta aby żyć. Teraz jesteśmy zobligowani do ciągłej pracy, spłacania kredytów, posiadania dóbr w ogóle nam do szczęścia nie potrzebnych. Jesteśmy przytłoczeni nadmiarem informacji, gadżetami. W takim wirze nie da się żyć wiecznie. Pamiętam moją rozmowę z ojcem, dlaczego nie kupi sobie tego i tamtego – przecież go stać. Odpowiedź jaką usłyszałem wydawała się mi bez sensu – a odpowiedział najprościej jak się dało: “… Po co mi to”. Teraz widzę, że miał rację. Podniecamy się jak idioci nowymi smartfonami, mającymi więcej niż potrzeba, każdy wytrzymuje może 2 lata (jak jest oszczędnie użytkowany), większość nowego oprogramowania nie działa na starych modelach, a stare oprogramowanie nie działa na nowych modelach. Kiedyś też miałem smartfona, ale po tym jak zauważyłem, że jedyne z czego korzystam to funkcja dzwonienia to odpuściłem. Sam na sobie doświadczyłem wpływu tej wszechobecnej obfitości. Wywiera to bardzo negatywny wpływ na człowieka – trzeba ciągle pamiętać: naładować tablet, telefon (dwa), czytnik ebook, starego palmtopa. Człowiek ciągle goniąc za tym przegapia to co najważniejsze czyli własne życie i rodzina. My jako programiści żyjemy pod presją ciągłego rozwoju, technologie zmieniają się tak szybko, że nie sposób nadążyć a wymagania stawiane przez pracodawców są jak wyssane z palca. Jak je czasami czytam, to zastanawiam się kto to pisze i czy w ogóle zdaje sobie sprawę z tego co pisze. Jak człowiek przy tym wszystkim nie może popaść w depresję. Nie chcę narzekać, ale kocham programować od lat – żyję tym od dziecka, pisałem na komputerach, o których większość młodych nawet nie słyszało, uczyłem się z listingów kodu. Teraz nauczenie się frameworków zajmuje bardzo dużo czasu, to już nie to samo. Daliśmy się zapędzić do wyścigu szczurów w imię rozwoju cywilizacji, która jest tak delikatna, że jakakolwiek anomalia pogodowa rozsadza nasze technologie w drobny mak. Zagryzamy się nawzajem dla 100 PLN więcej na umowie. Czy my jesteśmy normalni? Miałem okazję obserwować jak ludzie pracowali w ciągłym stresie na umowach śmieciowych, czy aby jutro będą mieli nową umowę, w poczuciu niepewności i ciągłego strachu przed współpracownikami-donosicielami, będącymi na uprzywilejowanej pozycji. Jako naród jesteśmy jednym z najbardziej zniszczonych psychicznie narodowości w Europie, Od “transformacji” ustrojowej mineło tyle lat a jedyne co się zmieniło to to, że marchewka, której kiedyś nie było, teraz jest ale zawieszona nad przepaścią a za nami jest tylko bat.

  3. Dobry post. I duża odwaga. Sam bym się nie odważył o tym napisać pod własnym nazwiskiem. Nawet teraz gdy problem się skończył. Pełen szacun.

  4. Depresja to nie smutna muzyka i czarne ciuchy jak piszesz. To nie tylko rozbicie emocjonalne. Z depresją może łączyć się także ból fizyczny. Takie objawy jak ból w klatce piersowej, ból brzucha, problem z układem trawiennym mogą być wynikiem depresji. Dlatego to jest tak niebezpieczna, bo jeśli ktoś ma podobne objawy i próbuje się leczyć u lekarzy, którzy nie będą łączyć tego z depresją, to taka bezowocna kuracja może trwać latami, a efektu nie będzie żadnego.

Comments are closed.