Żyjemy w świecie, w którym portale społecznościowe nie tylko stanowią miejsce spotkań i rozmów ale także są miejscem pracy, miejscem zdobywania klientów, miejscem promowania siebie a co dla niektórych najważniejsze: miejscem zdobywania nowych informacji. Tak pomyślcie, skąd pochodzą linki które czytacie? Ile ostatnich przeczytanych artykułów było z sieci społecznościowych? Im więcej się nad tym zastanawiamy tym bardziej wygląda na to, że przynajmniej w informatyce/programowaniu/devops etc sieci społecznościowe są potrzebne do nauki i zdobywania nowych kontaktów a czasami nawet pracy. Więc to co napiszę może wydać się głupie ma to jednak ręce i nogi. Zróbcie eksperyment, przez tydzień (normalny, nie urlopowy) nie otwierajcie portali społecznościowych, wytnijcie powiadomienia, nie otwierajcie natywnych aplikacji, przy tym nic nie kasujcie i NIC NIE BLOKUJCIE.

Ja właśnie kończę taki eksperyment i powiem prosto, nie było łatwo. Przez pierwsze dni co chwilę łapałem się na tym, że otwieram aplikację, otwieram stronę. Wyłapywałem wszystkie takie okazje. Na początku chciałem to zliczać jednak było tego tyle, że aż głupio byłoby podawać dane. Można też powiedzieć, że bez portali społecznościowych czułem się trochę pusto. Czegoś mi brakowało albo inaczej mówiąc źródło pewnych informacji zostało zamknięte i szukałem zastępstwa. A szukać to szukałem, bo tyle portali newsowych to nie przeglądałem od lat. Pod koniec tygodnia jednak wszystko zaczęło się już normować i pewnie kolejny tydzień bez portali byłoby super posunięciem, gdyby nie to, że jednak moja praca częściowo od tego jest zależna.

To co jednak jest ważne w tym wszystkim to wniosku jakie można wyciągnąć obserwując siebie w sytuacji, kiedy oglądamy sieci społecznościowe, po co to robimy i jaki mamy cel odpalenia portalu. U mnie znalazłem cztery powody:

  1. Brak powodu, jak odruch Pawłowa, klikałem aplikację, bo tak. A, że byłem świadomy tego, że nie chcę jej otwierać to nagle wyskakiwało mi pytanie w głowię: po co i czemu w ogóle kliknąłem?
  2. Zabicie kilku minut wolnego w celu przejrzenia czy ktoś coś ode mnie chce – taki check, nie mam notyfikacji włączonych więc raz na jakiś czas sprawdzam co w trafi piszczy.
  3. W zdobyciu informacji – albo tej którą widziałem już w sieci, albo w celu przeczytania czegoś nowego, albo sprawdzeniu co inny w danej chwili polecają do przeczytania.
  4. Intencjonalny sposób zabicia czasu

Z tego 1 i 4 są niebezpiecznie. 1 bo w ogóle bez powodu, 4 bo można na pewno coś inne zrobić by zabić czas.

Kolejna obserwacja dotyczyła, kiedy wchodziłem na social media:

  1. W momencie przejazdu z miejsca a do b przy czym nie miałem ochoty ani czytać ani słuchać muzyki. Wtedy robiłem albo 2 i 3 ale częściej 4.
  2. Kiedy siedziałem i myślałem a komórkę miałem w dłoni, wtedy baaaardzo często wpadało na 1.
  3. W trakcie zmiany kontekstu w pracy – jak przechodziłem z jednego projektu na drugi, taki moment resetu. Głównie robiłem to pod 2 i 3.
  4. By dobić czas do spotkania lub jakieś konkretnej godziny. Skończyłem coś a rozpoczęcie drugiej rzeczy nie ma sensu a mam jeszcze 30-40 min do czegoś (spotkanie, wyjście etc). Wtedy głównie wpadało to w 4.

Mając tak zdefiniowane powody jak i miejsca/momenty jest mi dużo łatwiej tym wszystkim zarządzać. Mam też świadomość tego, że marnuje czas, a mając świadomość pojawia mi się wola pracy nad tym.

Rozwiązań jest kilka. Po pierwsze, można zrezygnować z social :) ale to nie dla mnie i nie dla większości. Możemy zaś ukrócić portale, z których korzystamy. Skoro na przykład na marnowanie czasu wchodzimy na facebooka a całą resztę załatwiamy przez twitter to olać facebook!

Możemy drastycznie ograniczyć social poprzez dostęp do niego tylko i wyłącznie z komputera, i pozostawienie komórki wolnej od tego całego bajzlu. Nie jest to łatwe, ale jest to jakieś rozwiązanie.

Przy większej sile woli można wyznaczyć sobie godziny, w których z social się korzysta. Rano, wieczorem, popołudniu itp. Jest to rozsądne. Ja już tak mam z mailami, można to więc łatwo przenieść na social. W zależności od naszej pracy to może być raz na godzinę albo raz na 4-5h. Ja aktualnie idę właśnie w tę stronę. Postaram się kompletnie wyciąć portale, z których nie korzystam albo na których marnuje czas a do tego wyznaczyć godziny “wizyt” w social networks.

Bo szczerze, dawno się tak dobrze nie czułem jak po tym tygodniu bez social :) a do tego bateria w telefonie spokojnie starczała mi na dwa dni :) co jest wyczynem :)

Każdemu proponuje zrobić taki mały eksperyment w celu zweryfikowania, kiedy i po co wchodzimy na portale społecznościowe. Bardzo fajnie obserwuje się swoje zachowanie oraz powody tego zachowania. Też łączenie kropek – dlaczego zrobiłem to np..: spędziłem 10 minut czytając newsy dlatego, że normalnie w tym momencie czytałem social. To wszystko FAJNIE widać i można się z siebie samego nieźle pośmiać :)

PS.: wiem, że istnieją softy blokujące dostęp do stron itp. dla niektórych pewnie to idealne rozwiązanie. Ja jednak wolę się katować. Wolę się oduczyć i wyłapać odruch niż pozwalać na odruch i blokować to później. Chodzi o to by nawet nie próbować otworzyć strony/aplikacji.

6 KOMENTARZE

  1. > bo można na pewno coś innego zrobić by zabić czas.
    a u Ciebie co to było? – te inne sposoby?

    • dużo więcej czasu miałem na relaks umysłowy – zarówno uważność jak i słuchanie muzyki czy też czystą rozrywkę intelektualną w postaci czytania artykułu z pocket. Dużo daje też po prostu nie gapienie się w ekran :)

  2. Osobiście przeprowadzam podobny eksperyment:
    – Nie wchodzić na FB w godzinach 9 – 17 (pn-pt)
    Ma to na celu spowodowanie, że w tzw. szczytowych godzinach pracy (9 – 17) nie będę tracił czasu na wszelkie portale społecznościowe. Na początek idzie ten, który pożera mi najwięcej czasu, czyli Facebook. Dokładnie o 9ej wylogowuję się z tego portalu w przeglądarce oraz telefonie, a powiadomienia z Messengera wyłączam na 8 godzin. Przyznam, że nie jest to takie proste jak się wydawało. W następnej kolejności mam zamiar dodać kolejne portale oraz aplikacje pokroju Whatsapp lub Snapchata.
    Wyniki pewnie opiszę na swoim blogu, więc jakbyś miał chęć to zapraszam :)

    • trzymam kciuki :) ja zrobiłem parę zastrzeżeń do swojego – na przykład Messanger tak, ale już FB nie. Oczywiście rozsądnie ale Messengeer u mnie jest jak sms a smsa odczytuje moze raz dziennie ;)

      z checia wpadne i przeczytam jak Ci poszło! :)

  3. Ja z portalu FB nie korzystam od 3 tygodni. Z mesaanger tak, bo to jest narzędzie komunikacji w biznesie trochę już. Ostatnio zajrzalem na chwilę w nocy – less niz 20min.

    Aplikacji na telefon nie mam już od ponad roku.

    Szczerze – niczego mi nie brakuje. Czasu mam wiecej.

    Jeżeli chodzi o soft – wyrzuciłem sobie na komputer, blokuje fb i kilka innych portali z wiadomościami itp. Od 8 do 18. To na wypadek gdyby odruch zadziałał i wbilbym adres w przegladarke.

    Teraz już w zasadzie nie ma potrzeby :).

    Z portali zaglądał na LinkedIn czasem bo to już też jest narzędzie pracy.

    A pierwszy draft na liście do bloga wpisany rok temu u mnie ma tytuł “dlaczego wypisuje się z social media”.

Comments are closed.