Temat za mną chodzi już od dłuższego czasu, także dużo pytań dostałem od was – jak podchodzę do finansów firmowych, czy inwestuje, w co itp. Tutaj postaram się udzielić na część pytań odpowiedzi. Może to się komuś przydać przy podejmowaniu decyzji, może komuś otworzy oczy albo uporządkuje to co jest nieuporządkowane. Na końcu odpowiemy sobie na pytanie: zarobki programisty – ile zostaje programiście na rękę :)

Założenia

By mówić o finansach potrzebujemy jakiś założeń. By było nam wszystkim łatwiej to przyjmijmy, że mamy wystawiać faktury na 10 000 PLN + VAT miesięcznie. Co to znaczy + VAT? Jak macie działalność gospodarczą to powinniście już to wiedzieć, VAT to inaczej podatek od towaru i usług. Faktury wystawiamy na daną kwotę, do której dodajemy podatek VAT – chyba że faktura idzie do unii europejskiej wtedy jesteśmy zwolnieni z wystawiania VAT na fakturze (może to mieć inną fachową nazwę). W naszym przypadku zastosujemy faktury krajowe. Czyli dla każdej faktury na 10 000 PLN zostanie nam przelane 12 300 PLN na.

Od kwoty netto płacimy podatek dochodowy (w uproszczeniu). Dodajmy do tego, że naszym podatkiem jest podatek liniowy – 19%. Podatek progowy jest opłacalny do progu ~96 500 PLN lub ~193 000 PLN rocznie jak rozliczamy się z niepracującym partnerem/partnerką – więcej info u Michała. W naszym przypadku zróbmy tak, że jesteśmy na liniowym – dzięki temu łatwiej się wszystko liczy.

Do tego skończył nam się już preferencyjny ZUS (520,10 PLN) i musimy płacić ten “duży”: 1 236,16 PLN lub pomniejszony o chorobowe: 1 166,85 PLN. Ja płacę ten pomniejszony o chorobowe więc z niego będę korzystał. Którą opcję wybrać ZUS? To już pozostawiam wam, sami sobie obliczcie, kiedy i czy wam się opłaca płacić chorobowe do ZUSu.

Podsumowując:

  • Faktury: 10 000 PLN + VAT
  • Podatek dochodowy: 19%
  • ZUS: 1 166,85 PLN
  • Faktury krajowe (nie EU)

Kwartalnie czy nie

Kwartalnie, nawet nie myślcie o rozliczaniu miesięcznym:

  • Mniej papierologii
  • Mniej terminów do dotrzymania (więcej swobody)
  • Pieniądze mogą dla nas pracować (tak nawet te 5zł na kwartał, coś po prosu coś ekstra)
  • Mamy więcej czasu na spóźnialskich (a ludzie potrafią się spóźnić z płatnościami)
  • Mamy więcej czasu na zakupy firmowe

Jeżeli to nie przemawia, to może warto sięgnąć do innej osoby i spytać się, dlaczego ona ma kwartalny. Znam przypadki które wymagały by zostało to im powiedziane/napisane przez osoby trzecie. Inaczej nie akceptowały tej informacji :)

Ja jestem na kwartalnym i polecam to wszystkim. Z VAT jest ciutkę inaczej, bo niby kwartalnie, ale co miesiąc trzeba wysyłać dokumenty ;)

Konta walutowe

Aktualnie nie znalazłem banku, w Polsce który byłby w pełni przychylny kontom walutowym firmowym. Dlatego ja mam wyjątek przy Zasada nr 1 – konta walutowe mam na kontach prywatnych. Konta firmowe kosztują w utrzymaniu plus do tego są pobierane opłaty za przelewy. Ja na tym traciłem minimum 5-8 euro miesięcznie a to już trochę jest. Warto sprawdzić czy wasze opłaty w tej kwestii są do zaakceptowania. Mi starczy płacenie haraczu za przelewy z polskich kont firmowych :)

Pamiętajcie, celem na końcu zawsze jest to byśmy wyszli najlepiej jak się da :) Niektórzy nie muszą się czymś takim przejmować lub mają podejście, że te 8 euro zarobią z nawiązką. Ja mam podejście, że i zarobię z nawiązką ale tych 8 i tak nie chcę płacić, wolę je oddać na cele charytatywne.

Zasada nr 1: Osobne konta firmowe – osobne finanse

To jest podstawa, bez tego ani rusz. Mając jedno-osobową działalność gospodarczą, możemy korzystać z naszych prywatnych kont by ją prowadzić. Jest to wielki błąd. Pieniądze firmy to PIENIĄDZE FIRMY, nie nasze. Dopiero z tych pieniędzy możemy sobie wypłacić pensję (o tym za chwilę).

Więc pierwszą rzeczą jaką należy zrobić to założyć osobne konta dla kont firmowych. Dużo banków oferuje je za darmo do tego dają wsparcie do przelewów do ZUS i Urzędu Skarbowego. Warto z tej opcji skorzystać. Wszystkie pieniądze jakie zarabiamy na działalności trafiają właśnie do tych kont.

Mamy dzięki temu odpowiednią segregację i podział odpowiedzialności. Łatwiej też dalej tymi pieniędzmi zarządzać jak i powoduje to pewną mentalną zmianę – pieniądze nie są na moim normalnym koncie to znaczy, że ICH JESZCZE NIE MAM.

Jeżeli uważacie, że nie potrzebujecie dodatkowych kont to i tak to zróbcie. Jak już nie dla tego, że to nie są wasze pieniądze a są to pieniądze firmy, to po to by było wam łatwiej dostarczać dokumenty księgowemu. Wybieranie transakcji z konta domowego na którym są transakcje za wodę, przedszkola, piwo itp. itd. jest czasochłonne i zbędne. Po prostu nie ma sensu marnować swojego jak i cudzego czasu.

Mając osobne konto możemy przejść do kolejnego punktu.

Zasada nr 2: Przenosimy pieniądze które nie są nasze

Jak firma płaci nam za fakturę, to z tych pieniędzy trzeba trochę odłożyć na bok, gdyż ta część całości do nas nie należy. W tym celu najlepiej jest stworzyć dwa pod konta – konto dla podatku VAT i konto dla podatku dochodowego. Łatwiej się to robi, jak mamy zasadę nr 1 za nami :) To nie jest mój pomysł, zerżnąłem go prosto od Michała po jego prezentacji na InfoShare w 2016 roku, zresztą, jeżeli obejrzycie to zobaczycie, że mam bardzo podobne podejście (albo Michał ma takie jak ja;)) do tego jak Michał. Jednak pomysł z kontami dla VAT i PIT MISTRZ :)

Z przelanych pieniędzy odprowadzamy:

  • 2 300 PLN na konto VAT
  • 1 900 PLN na konto PIT

Przy 10 000 PLN łatwo się liczy, jednak jak nie mamy 10 000 PLN to liczymy procenty z kwoty, która wpadła na nasze konto:

  • 18,7% dla VAT
  • 15,5% dla PIT

To mniej więcej powinno być tyle samo co w uproszczonym przypadku.

Czyli mamy trzy konta teraz:

  • Konto główne: 8 100 PLN
  • VAT: 2 300 PLN
  • PIT: 1 900 PLN

Co to nam daje? To że jak przychodzi pora zapłaty podatków to nie krzyczymy z przerażenia SKĄD WZIĄĆ PIENIĄDZĘ! Tylko mamy te PIENIĄDZĘ. Nie musimy się martwić. A to jeden stres z naszych barków spada. Zresztą, to i tak nie było nasze pieniądze już w momencie pojawienia się na naszym koncie :)

Tak na wszelki wypadek: to tyczy KAŻDEJ naszej faktury! Jeżeli przychodzi kasa na konto, z miejsca przelewamy na pod konta. Nawet nie myślmy, że to ja teraz wezmę te pieniądze i potem to się zrobi. Wyrobić sobie trzeba nawyk.

UWAGA: Mają wprowadzić coś takiego jak Split Payment co powinno trochę nam ułatwić z VAT a przy tym zablokować częściowo oszustwa na VAT.

Zasada nr 3: Tworzymy budżet

Tak jak w finansach osobistych, robimy budżet na finanse firmowe. Zastanawiamy się co i ile musimy zapłacić oraz komu i czy mamy jakieś zakupy do wykonania. W tym także wiemy, ile potrzebujemy na koszty stałe u mnie zalicza się do nich:

  • ZUS
  • Telefon
  • Księgowość
  • Pensja (o tym później)

Każdy inny koszt jest kosztem w danym miesiącu/kwartale. Te trzy zaś (nie licząc pensji) są kosztami które na pewno muszę uregulować:

  • ZUS: 1 166,85 PLN
  • Księgowość: ~ 150 PLN
  • Telefon: 50 PLN

Łącznie: 1 366,85 PLN. Jak mogę to od razu zlecam zapłacenie tego i się już nie przejmuje. To mam zapłacić i tyle.

Jeżeli jeździmy samochodem firmowym to też warto dodać do budżetu benzynę. Planujemy! Im lepiej zaplanujemy tym łatwiej nam będzie się żyło.

Warto pamiętać, że część kosztów obniża nam podstawę od której liczymy podatek dochodowy – tym się tutaj nie będziemy zajmować. By bardziej już nie komplikować pozostańmy przy tym, że nasze koszty stałe to: 1 366,85 PLN.

Zasada nr 4: “Poduszka” firmowa

Co to takiego? Na przykład co się stanie, kiedy nam klient na czas nie zapłaci? Z czego zapłacimy ZUS? Z czego zapłacimy księgowość? Telefon? Co z naszą pensją? Czy my mamy płatne urlopy? Nie mamy? Z czego pokryjemy brakujące środki do funkcjonowania firmy?

No właśnie, ja lubię mieć poduszkę finansową w firmie, która daje mi swobodę – nie jest to moja personalna poduszka, to jest poduszka firmy. W razie różnych dziwnych sytuacji chcę mieć pieniądze na utrzymanie firmy przez okres rozsądny. Im więcej kosztów tym więcej kasy co miesiąc potrzeba na utrzymanie się. Wykupowanie usług na zasadzie SaaS przy tym pomaga, bo można zawsze uciąć oprogramowanie jak nie ma kasy ale… nic nigdy nie przewidzimy.

Ja lubię mieć 12 miesięcy do przodu poduszki, czyli przy założeniach, że z tego nie płacę VAT i PIT to potrzebuje: 97 200 PLN. Dlaczego nie płacę? bo jak nie ma nowych faktur to nie ma za co płacić podatków. Wiem, że to mi pokryje wszystkie moje koszty i da mi pensję przez rok – to ważne, ubezpieczam się w firmie na to, żeby mi ona płaciła kiedy sama nie zarabia. A może nie zarabiać z różnych przyczyn: brak kontraktów, płatność nie w etapach a pod koniec projektu itp. itd. Ja lubię mieć 12 miesięcy backupu, ale rozsądnie chyba jest mieć 6 miesięcy.

Każdy z was może mieć inne wymagania! Może być tak, że trzy miesiące wystarczą. Tak czy siak, poduszka jest potrzebna, nie mając jej strzelamy sobie w kolano.

Warto tutaj jeszcze wspomnieć, że nie zawsze ma się na kontrakcie płatne urlopy! poduszka przychodzi tutaj z WIELKĄ pomocą.

Ile odkładać na poduszkę? No właśnie to już zleży od was. Ile potrzebujecie by czuć się bezpiecznie. Jak widać mamy 6 733,15 PLN, odkładanie na 97 200 PLN będzie więc dość długim przedsięwzięciem, chyba że możemy uciąć pensję. Jak nie, to ja lubię zaokrąglać sobie sumy. Z tej sumy rozsądne wygląda 5 000 PLN jako pensja, ale to nie jest dobra i rozsądna decyzja. Coś zawsze może pójść nie tak w miesiącu. Ja bym to rozbił tak:

  • 1 733,15 PLN jako poduszka (zobaczcie, że to pokryje nasze koszty bez pensji na 1 miesiąc!)
  • 1 000 PLN backup na miesiąc, budżet budżetem, ale co jak zatankujecie dwa razy samochód a nie raz? To właśnie po to te pieniądze są. To co zostanie na koniec miesiąca trafia do poduszki.

Zasada nr 5: Nadwyżka powyżej 10% poduszki trafia do pensji

Mając poduszkę zbieram kasę firmy na przeróżne wydatki. Jest to 10% tego co mam na poduszce. U mnie poduszka jest duża więc te 10% daje mi swobodę. Mogę kogoś wziąć do pomocy, mogę kupić sesję zdjęciową czy nawet pójść z tego na szkolenia. To tak zwana GOTÓWNA FIRMY.

Sądzę, że 10 000 PLN to takie minimum dla firmy informatycznej. Szkolenia chodzą po 3-4K, komputery od 5K, komórki 2-5K, książki po 100 PLN więc te 10 000 PLN to takie rozsądne minimum.

To czy to u was będzie 10% czy może macie cele wymagające więcej kasy to zależne jest od was! Może chcecie kupić trzy HoloLensy na firmę? Możecie to traktować jako skarbonki, na które odkładacie kasę. Ja to mam % bo u mnie to działa. Nie maiłem też jeszcze takich wydatków by te 10% mi tego nie pokryły.

Zasada nr 5: Pensja

I dochodzimy do ostatniej rzeczy. Jak już pewnie policzyliście zostało nam na rękę 4 000 PLN. I to z 10 000 PLN + VAT. Dużo? Nie sądzę. Pozostało nam ~40 % kwoty netto. Żyjąc na krawędzi mielibyśmy tego 6 733 PLN. W razie co moglibyśmy wyciągnąć 5 000 PLN jednak ja lubię mieć stałą pensję. Co miesiąc dostawać tyle samo niezależnie od tego co się wydarzyło. Pozwala mi to lepiej planować finanse osobiste.

Z drugiej strony pensja, którą sobie płacę powinna mi starczyć na moje życie! Bo głupotą by było to, żebym miał długi jako osoba a oszczędności jako firma :)

Zasada nr 6: Finanse osobiste

W ogóle pomijam ten temat, piszę o nim by tylko coś zaznaczyć.

Teraz zaczynamy zabawę z finansami osobistymi. Dostajemy pensje 4 000 PLN naszej pensji. Ta kasa ma starczyć na nasze wszystkie koszty stałe w życiu, jedzenie, kredyty plus i to bardzo WAŻNE na odłożenie poduszki osobistej. Nie firmowej, ale osobistej.

TAK poduszka FIRMOWA to nie poduszka osobista! Nie mieszać tego. Nasza firma jest osobnym bytem. Poduszka osobista jest na sytuację, kiedy nie MAMY PRACY i nie możemy żadnej znaleźć. Poduszka firmowa jest po to by móc siedzieć na projekcie, który trwa 7 miesięcy i nam za to nikt nie płaci, czy też po to by spokojnie pojechać na urlop. Albo nawet dać sobie rok na znalezienie wymarzonego kontraktu. Cokolwiek. Poduszka osobista jest zaś wtedy kiedy to raczej firmę zamykamy i robimy wszystko by uciąć koszty życia do minimum i szukać pracy lub mieć swobodę w zmianie pracy.

Bardzo ważne jest takie myślenie, bardzo ważne jest rozróżnienie tych dwóch bytów: finanse osobiste i firmowe.

Zasada nr 7: Dziel się

Nie każdy ma tak dobrze jak my. Nawet jeżeli zostaje mi na koniec 4 000 PLN wolnej gotówki to z niej się podzielę z innymi, bardziej potrzebującymi. Ja to robię już z pieniędzy które zostały, niektórzy robią to z kwoty netto na fakturze. Każdy ma różne sposoby. Liczy się jednak to, że myślimy o innych i robimy coś by odmienić ich los.

I nie, nie róbcie tego dla swojego ego. Róbcie to bo chcecie pomóc. Jak nie chcecie, to ja wam do tego nakłaniać nie będę. Jest to wasza decyzja. Róbcie to jednak z dobrych pobudek a nie samolubnych.

Zmartwienia

No właśnie, z pięknych 10 000 PLN zostaje 4 000 PLN. Jeżeli mamy farta to mamy płatne urlopy, nie mając farta? No cóż. Trochę na to odkładamy, pewnie nie odpowiednio dużo. Bo jeżeli pomyślimy, że my nie zarabiamy w trakcie wakacji, to znaczy, że każdy dzień wakacji to koszt wakacji + to co nie wpływa na konto. Warto więc mieć w firmie pieniądze na chociażby jedną pełną fakturę po to byśmy mogli ten jeden miesiąc odpocząć na wakacjach bez myślenia o kasie!

A co z chorobowym? No ja na nim nie byłem od 6 lat. Jednak co się stanie, jak zachorujemy? Albo coś sobie zrobimy? Pisałem o tym już.

To się tylko wydaje, że to tak fajnie jest dostawać 10 000 PLN na fakturę, jednak w zależności od naszej umowy, naszych potrzeb, tych pieniędzy nie jest aż tak dużo. Praca na umowę o pracę daje trochę więcej bezpieczeństwa – w postaci tego, że nie martwimy się tym by było na kolejną pensję i koszty firmy, pracujemy nad jedną a nie dwoma poduszkami!

Przy działalności sami sobie płacimy za opiekę zdrowotną, sami sobie płacimy za OC zawodowe (i to jeszcze jest uzależnione od klienta, na przykład jeden z moich klientów chciał bym był ubezpieczony do 5 000 000 EUR, co się okazało sporym kosztem ROCZNYM działalności gospodarczej, gdybym miał być do 1 000 000 EUR czy też mniejszej kwoty to cena była by znacznie niższa) i za wszystko inne.

Plusy

Z drugiej strony, jeżeli 4 000 PLN nam starcza i nasze zarobki rosną – faktury wystawiamy więcej i kasa w firmie rośnie – to dość szybko możemy mieć więcej kasy miesięcznie. To też jest moje podejście. Jak zarobię więcej na firmę to kasa wypełnia mi moją poduszkę i te 10%. Te umowne 4 000 PLN mi starcza na życie, więc wszystko inne co przychodzi to plus dla mojej poduszki, mojej emerytury i innych inwestycji.

Trzeba pamiętać to, że jak nagle na konto prywatne nam spływa 10 000 PLN to nie znaczy, że mamy wydać całość jak nam 4 000 PLN starczało do tej pory. Zróbmy z tymi 6 000 PLN coś użytecznego.

Nikt o nas nie zadba, jeżeli my sami o siebie nie zadbamy.

Nie ma co zaciskać pasa i żyć za minimum, jeżeli możemy mieć trochę przyjemności z życia, jednak trzeba pamiętać, że za kilka lat lub kilkanaście lat będziemy musieli sobie opłacić nasze życie. Z czego? No właśnie :)

Odpowiedź na pytanie zadane w temacie

To ile zarabia programista? Biorąc pod uwagę nasz przypadek to mamy wartości:

  • Wysokie ryzyko: 6 733,15 PLN
  • Średnie ryzyko: 5 000 PLN
  • Małe ryzyko: 4 000 PLN

Oczywiście, wystarczy, że nasza kwota netto na fakturze będzie 12 000 PLN i nagle po odjęciu kosztów mamy do dyspozycji ~8 100 PLN. Z czego pewnie już rozłożenie by mogło wyglądać tak:

  • Wysokie ryzyko: 8 100 PLN
  • Średnie ryzyko: 6 900 PLN
  • Małe ryzyko: 6 000 PLN

Im mniej kosztów firmy tym więcej pieniędzy do budowania rezerwy i więcej na pensje.

Podsumowanie

Praca na kontrakt jest super, daje duże możliwości rozwoju jak i pracy. Ma ona swoje jednak ciemne strony o które trzeba zadbać. Jak z finansami osobistymi. Trzeba też pamiętać, że raz zbudowana poduszka daje nam swobodę inwestowania i wydawania pieniędzy gdzie indziej. To samo jest z firmą. Raz zbudowana poduszka, na którą musimy zapracować daje nam potem swobodę działania.

Ja osobiście nie żałuje przejścia na działalność gospodarczą, zrobiłem to w pełni świadomie znając koszty jakie będę co miesiąc ponosił na to by pracować tak jak chcę pracować. Gdybym o tych kosztach nie wiedział, to bym się pewnie załamał na samym początku :)

Dużo też dało mi rozdzielenie światów. Zarobki na działalności traktuje jako zarobki firmy nie swoje. Siebie traktuje jako pracownika o którego firma ma zadbać – tak by i firma i pracownik byli szczęśliwi. Zaznaczam to po raz kolejny gdyż jest to BARDZO ważna zmiana myślenia. Nie każmy musi to pochwalać i nie każdy musi tak myśleć. niektórzy mogą budować tylko osobistą poduszkę z maksymalnej kwoty firmowej. Ich sprawa :) Pewnie niektórzy mogą mi zarzucić iż myślę jakby miał normalną firmę i zatrudniał pracowników i pewnie mają rację. Polecam takie myślenie KAŻDEMU kto ma działalność gospodarczą.

Jeżeli mielibyśmy poduszkę i nasze 10% nadwyżki wypełnione to do naszych rąk by trafiało już 6 500 PLN (233,15 na backup zostawiam). Zwiększenie przychodów dawało by tylko i wyłącznie więcej pieniędzy (pamiętać należy o zwiększeniu poduszki i tych 10% ;)).

Warto na koniec zaznaczyć, że ten post był o tym jak ja postępuję a nie jak ktoś inny postępuje. Do mnie na konto osobiste trafia ta sama kwota, która jak jest tylko jedna faktura (mam jeden długoterminowy kontrakt) to stanowi średnio 45% kwoty netto na fakturze. Nadwyżki + kolejne faktury zaś pozostają w firmie odbudowując poduszkę.

Te 45% które do mnie trafia + pensja żony, starcza nam na to by budować poduszkę finansową prywatną, odkładać pieniądze jak i przekazywać 5-10% pensji na cele charytatywne co miesiąc.

A wy jak zarządzanie finansami firmowymi? Macie je rozdzielone? Czy wszystko trafia do was do finansów prywatnych? Podzielcie się w komentarzach! :)

28 KOMENTARZE

  1. Wszystko na prywatne konto oszczędnościowe (firmowe to bardziej skomplikowana księgowość) i w miarę potrzeb przelew raz-dwa razy w miesiącu na konto prywatne.
    Z firmowego w sumie tylko ZUS i podatki płace (wcześniej cofając kasę z oszczędnościowego).
    Od mieszania herbata nie robi się słodsza a tzw firma 95% Twoich czytelników, w której jedynym dochodem jest jedna faktura w miesiącu do tego samego „klienta” to żadna firma tylko ukryta umowa o prace. Pewnie działasz w trochę innym modelu-wiec rozumiem komplikacje, ale sam takich nie potrzebuje.
    Budżet na hololensy czy nowego iphony powodował by u mnie nadmierny konsumpcjonizm i usprawiedliwianie niepotrzebnych wydatków.

    • > (firmowe to bardziej skomplikowana księgowość)

      nie rozumiem tego zdania. albo to moze zależy od punktu widzenia. dla mnie jest proste i mam wyraźny podział pomiędzy prywatnymi pieniędzmi a firmowymi.

      > Od mieszania herbata nie robi się słodsza a tzw firma 95% Twoich czytelników,
      > w której jedynym dochodem jest jedna faktura w miesiącu do tego samego „klienta”
      > to żadna firma tylko ukryta umowa o prace.

      Znam firmy z o.o, kore majac pracownikow wystawiaja jedna fakture w miesiacu. patrzenie na liczby faktur jako “czy to firma czy nie” jest dla mnie blednym patrzeniem na sprawe. Masz dzialalnosc gospodarcza? masz firme. Co do 95% skad to wiesz? cos zakladasz za bardzo i narzucasz jakies zalozenia ktore sa bledne.

      >Pewnie działasz w trochę innym modelu-wiec rozumiem komplikacje, ale sam takich nie potrzebuje.

      Jezeli wystwienie wiecej niz 1 faktury to inny model to tak. ale tutaj komplikacji nie ma. Trzeba rozdzielic finanse i nie myslec ze kontrakt to umowa o prace. Potem przychodza mlodzi i chca miec Kontrakt bo slyszeli ze na nim wiecej zarobia niz na umowie o prace, ale chca miec te same benefity co inna osoba w tej firmie na umowe o prace. Prosze cie :)

      > Budżet na hololensy czy nowego iphony powodował by u mnie nadmierny konsumpcjonizm i usprawiedliwianie niepotrzebnych wydatków.

      Rozumiem Twoje podejscie ale nie rozumiem czemu zalozyles ze to ma byc konsumcjonizm a nie cos co jest potrzebne do pracy? holo wymagane jest do pisania aplikacji na holo (by je testowac). iPhone zas to najtanjsze urzadzenie na ktory mozna testowac aplikacji napisane na ios. Jak ty nie masz projektow z holo to pomysl o tym ze trzeba kupic nowy laptop bo stary Ci sie rozwalil :) taki budzet ma rece i nogi dla Ciebie?

      • Trzymam na prywatnym oszczędnościowym, bo wtedy bank oblicza za mnie podatek Belki, na firmowym musiałbym sam to liczyć.

        95% oczywiście z czapy:) Patrząc po sobie i kolegach pracujących w korpo. Być może w Twoim otoczeniu jest więcej osób myślących biznesowo, ale my siedzimy w tych samych kubikach, mamy 8 godzinną szychtę, kierownika tego samego co nasi koledzy etatowcy, nie możemy podzlecic roboty itp. Samochód w leasing nie czyni mnie przedsiebioracą.

        Skoro programiści traktują uop i b2b podobnie, firmy oczekują od kontraktora i oferują to samo(ostatnio nawet jakiś rekruter zapomniał mi wspomnieć o płatnym urlopie na b2b-tak oczywiste to się staje) to może właśnie tak jest?

        Nie założyłem, że Holo Lens to fanaberia, tylko że jak mam budżet na nowy telefon to kusi, żeby kupić nowy mimo, że stary jest ok.

        A nowego laptopa czy te holo lensy po prostu kupiłbym z jednej wspólnej kasy-nie potrzebuję do tego budżetu.

        Chociaż myślę, że budżet na szkolenia, wakacje i jakieś fanaberie-coś co nie przynosi zysku, ale jest ważne dla rozwoju czy higieny umysłu ma sens – tylko to tak samo dotyczy osób na umowie o pracę.

  2. Bardzo fajny wpis.
    Rozjaśnił trochę na temat działalności, do której się przymierzam.

    Obecnie jestem na UoP w korpo ale do końca studiów wole mieć to zabezpieczenie ;)

    Piszesz “Im mniej kosztów firmy tym więcej pieniędzy” a co z wliczaniem do kosztów firmy telefonu, oprogramowania, hostingów itd..?
    Im więcej kosztów(do pewnej granicy) tym mniejszy podatek => więcej zostaje => większa poduszka firmowa?

    • jakikolwiek koszt to mniej kasy na koncie pod koniec :) jak wszystko wydasz to bedziesz mial maly podatek ale tez nie bedziesz mial kasy :)

      oczywisice jak masz koszty ktore trzeba ponosic to tym lepiej. Prawda jednak jest taka, ze im mniej kosztow tym wiecej Tobie zostanie kasy na koniec. Im wiecej kosztow to na koncu zostaje mniej kasy ale zostaja Ci artefakty w postaci softu, urzadzenia itp.

      • Chyba coś mylę:

        a) Mniej kosztów firmowych => brak odliczeń => duży podatek
        koszta 0 => odliczenia 0 => podatek 100% => wypłata – 100% podatku
        0 => 0 > 1 000 => 10 000 – 1 000 = wypłata

        b) więcej kosztów => odliczenia => mniejszy podatek
        koszta X => odliczenia x * VAT towaru/usługi(tak? :)) => 100% podatku – odliczenia => wypłata – obniżony podatek + dobra
        500 => 500 > 1 000 – 500 => 10 000 – 500 = wypłata

        Dobrze przyjąłem, że koszt X to także X odliczenia od podatku?
        500 => 100 > 1 000 – 100 => 10 000 – 900(podatek) – 400(koszt “artefaktu”) = wypłata

        • nie patrze na wydatki.

          Co to znaczy koszt firmowy? to znaczy, że na coś wydajesz pieniądze. Czy to jest coś potzebnego czy jest to coś co chcesz wydać by mieć koszt by płacić mniejszy podatek?

          Jezeli masz 10 000 zł i płacisz tylko podatek, zostanie Ci 8 100. Jak masz 10 000zł i koszty na poziome 3 000, to kwota ktora Ci pozostanie to 5670. Oki, zapłaciłesz miejszy podatek. Na koniec jednak lądujesz z miejsza liczba gotowki.

          Jezeli chcezs zyc tak ze ladujesz z prawie zerowa gotowka to miej duze koszty i nie plac podatkow. Jezeli jednak chcesz ta gotowke zainwesować, wrzucić na poduszki czy odłozyć na miesiąc wolnego, to duże koszty Ci tylko to utrudniaja.

          Wiec lepiej jest nie miec kosztow, wtedy ladujesz zawsze z wikesza gotowka na koncie.

          pamietaj ze od kwoty po odliczeniu placisz podatek. czyli majac ksozty na poziomie 3 000, obliczenie wyglada: 10 000 – 3 000 = 7 000 – 19% = 5 670.

          Ja wole miec ekstra kase niz ekstra koszty by obnizac “podatek” obnizajac sobie wola gotowke

          • > Ja wole miec ekstra kase niz ekstra koszty by obnizac “podatek” obnizajac sobie wola gotowke
            Kupowanie na firmę tylko po to, aby mieć koszty, jest zupełnie bez sensu. Zamiast zapłacić Xzł podatku, to wydajemy 3X na coś niepotrzebnego.

            Ale inaczej wygląda sytuacja, gdyby musimy coś kupić albo opłacić jakiś rachunek. Szczególnie widoczne jest to na starcie firmy, gdy trzeba kupić laptopa, monitory, jakiś wygodny fotel czy inne wyposażenie. Ludzie kupują to nieraz prywatnie, a potem nie wiedzą czy mogą to jakoś rozliczyć czy nie. A skoro inwestują w wyposażenie firmy, to warto to uwzględnić przy podatkach i zapłacić je nieco mniejsze – w końcu w cenie wyposażenia zapłaciliśmy już podatki.

            Mam u siebie kilka wpisów na ten temat, zerknijcie jeśli chcecie: https://paweldobrzanski.pl/abecadlo-przedsiebiorcy-co-wiedziec-zakladajac-firme-od-podstaw/#Pierwsze_kroki

  3. Dobry tekst.

    Napisałeś: “Aktualnie nie znalazłem banku, w Polsce który byłby w pełni przychylny kontom walutowym firmowym”.

    A sprawdzałeś ofertę Nestbanku? Korzystam z ich firmowego konta walutowego od kilka lat (jak jeszcze byli Smart Bankiem) i jest naprawdę ok. Prowadzenie konta 0zł/mc i jeśli masz tylko to jedno konto, to wyrobienie do niego karty walutowej również nic nie kosztuje (nie ma też opłaty rocznej). Dodatkowo za ok. 1EUR/mc można aktywować “Korzystne przewalutowania” i wymieniać waluty po kursach podobnych do kantorów walutowych.

    • Dzięki

      O nest zapomniałem bo kiedyś z nich zrezygnowałem (zamknąłem konto) i po prostu wypadli z mojego obiegu banków na które patrze. Dzięki, dodam do obserwowanych ponownie :)

    • Teraz mam std OC od PZU.

      Emerytura to finanse osobiste, odkłada się ale nie z pieniędzy firmowych. Oczywiście jak firma – w tym wypadku działalność gospodarcza – będzie miała nadwyżkę odpowiednią dużą to pewnie się ją na konto emerytalne przeleje.

      Wciąz nie wiem zaś czy iść w IKE czy jednak mieć swoje konto po prostu – jeżeli chodzi o emeryturę. ale to już temat na inny post :)

        • Podpinam się pod pytanie. W tekście wspominasz o ubezpieczeniu na 5mln EUR. Miałem “przyjemność” już nie raz walczyć ze “standardowymi” umowami gdzie całkowita odpowiedzialność bez limitu jest zrzucana na wykonawcę i ciekawi mnie koszt takiego OC. Czy każdorazowo ubezpieczyciel analizuję umowę i do niej przedstawia ofertę? Czy jest to jakaś oferta standardowa.

  4. Cześć,
    rzadko piszę komentarze, ale w tym wpisie bardzo podoba mi się punkt “Zasada nr 7: Dziel się”. Też mam takie podejście :)

  5. Czytając ten tekst miałem wrażenie, że w swojej działalności zarabiasz na rękę 4k zamiast 10k. Dlaczego? Skoro wypłacasz sobie pensję 4k to stajesz się nisko-płatnym pracownikiem. Większość pieniędzy zostawiasz w firmie. Nie rozumiem po co? Skoro to i tak jest Twoje!
    Odkładanie na firmę rozumiem wtedy gdy ma się kilka kontraktów. Z jednego kontraktu wypłacasz sobie pensję rynkową do własnej dyspozycji, a z pozostałych inwestujesz w firmę.

    • Bo sobie wypłacam do póki nie osiągnę poduszki w firmie.

      Wypłacać wszystko? A jak klient nie zapłaci to z czego mam ZUS zapłacić? Do tego jeszcze VAT lub PIT w zależności od sposobu rozliczania i typu faktur które wystawiasz.

      I nie jest to moje do póki nie trafi na konto prywatne. Tak długo jak jest na firmowym to jest to firmowe. Nie zrozumienie i nie odróżnianie faktu rozdzielności finansowej powoduje ze potem brakuje na coś (czy podatki czy inne opłaty które trzeba wykonać).

      A dzięki temu buduje się fundusz w firmie dzieki któremu nie interesuje Cię czy klient się spóźni z płatnością czy nie, jak daje podstawę do rozszerzenia działalności czy tez poniesienia dodatkowych kosztów jak na przykład przyjazd do klienta w tym opłacenie lotów, hotelu itp.

      I robisz to z pieniędzy forirmowych a nie swoich. Nic na firmę nie kupujesz z własnych pieniędzy.

  6. Wszystko fajnie, ale przy kwocie 10000 PLN kwota 4000 PLN na rękę to bardzo mało. Na umowę o pracę 8000 PLN brutto dostaje się około 5500 PLN netto.
    Więc przy Twoim toku rozumowania nie opłaca się prowadzić działalności gospodarczej… Lepsza jest umowa o pracę.

    • Zależy po co robisz działalność. I zauważ ze jak zrobisz sobie backup w firmie (poduszkę) to nagle Twoje zarobki rosną. Poduszkę trzeba zrobić raz. A czerpać korzyści możesz do końca kontraktu a i nawet dłużej dzieki poduszce.

      Dużo jednak osób nie traktuje działalności jako firmy. A jednak jest to firma i trzeba płacić podatki posiadając ja jak i ZUS niezależnie od tego czy ludzie nam płaca czy nie i czy coś zarabiany czy nie.

  7. A co według Ciebie się bardziej opłaca w przypadku gdy firma proponuje nawiązanie współpracy na umowę o pracę lub b2b przy takiej samej kwocie brutto na umowie o pracę i kwocie netto na FV, takie same benefity przy obu formach współpracy (płatne urlopy, chorobowe, itd.). Gdzieś czytałem, że b2b opłaca się jeśli kwota netto na FV jest taka sama lub nieznacznie niższa niż kwota brutto-brutto (końcowy koszt pracodawcy z umowy o pracę), czyli jednym słowem czy końcowy koszt pracodawcy/klienta powinien się zmienić?

    Moim zdaniem koszt pracodawcy/klienta przy b2b powinien być ten sam lub nieznacznie niższy bo b2b dla pracodawcy/klienta to:
    – ucięcie kosztów księgowości i przerzucenie ich na programistę
    – ucięcie biurokracji co również wiąże się z cięciem kosztów
    – pełna elastyczność przy rozwiązywaniu umowy co jest mniejszą ochroną dla programisty
    – VAT jest przezroczysty bo go sobie odliczy, więc nie generuje żadnych dodatkowych kosztów
    czyli same plusy

    dla programisty:
    – większa kasa na rękę (chociaż to może być pozorny zysk biorąc pod uwagę wszystkie obowiązki i ryzyka przy b2b)
    – większa odpowiedzialność bo na b2b odpowiada się całym majątkiem, chyba że jest się sp. z o.o.
    – więcej formalności o które trzeba się samemu zatroszczyć jak np subkonta o których wspominasz w artykule, płatności podatków i rozliczenia z urzędem skarbowym, czyli mniej prywatnego czasu dla siebie i dla rodziny
    – koszty księgowości, chyba że ktoś chce rozliczać wszystko samemu więc jeszcze więcej na głowie i mniej prywatnego czasu
    – niepewność zatrudnienia, nigdy nie wiesz czy w następnym miesiącu nie będziesz musiał szukać pracy
    – samemu trzeba zatroszczyć się o emeryturę (chociaż na umowie o pracę też nie ma się co łudzić, że będzie się miało jakieś pieniądze z emerytury)

    Bardzo chętnie dowiem się co o tym myślisz :)

Comments are closed.