Jeżeli korzystacie z portali społecznościowych to pewnie nie raz natknęliście się na możliwość polubienia czegoś, dodania do tego serduszka czy też nawet zapisania (facebook save post/video itp.). Większość służy jako informacja do odbiorcy, że coś nam się spodobało, obudziło w nas jakieś odczucia, spowodowało, że zatrzymaliśmy się na chwilę i może pomyśleliśmy albo pośmialiśmy się czy też wyraziliśmy wdzięczność.
Takie reakcje są miłe i są ważne. W FB ma to znaczący wpływ na to co potem zobaczymy a czego nam FB nie pokaże. W Twitter jest to super szybkie powiedzenie “Dzięki!” albo “Hahahahaha” czy też “Zgadzam Się” – z tą różnicą iż to nic to nie zmieni (przynajmniej na razie nie ma algorytmu co “chcemy” widzieć).
I tak reagowanie na posty na FB i na twitterze jest ważne i fajnie że robimy. Najlepsze w tym jest to, że możemy to wykorzystać dla naszych prywatnych celów :) <złowieszczy śmiech za ściany>
Ja osobiście z tych trzech opcji (reakcja na FB, save na FB, reakcja na Twitter) korzystam w następujący sposób.
Reakcja na FB
Do niczego nie wykorzystuje tego. To jest tylko i wyłącznie moja własna reakcja na to, co ktoś opublikował. Zarządzanie tym było zbyt skomplikowane, nieporęczne i to olałem. Po prostu reaguje jak coś powoduje jakieś emocje u mnie, lub jestem wdzięczny za coś.
Save na FB
Opcja zapisu jest zaś super opcją. Przeglądam wall, coś ciekawi mnie na tyle żebym chciał o tym poczytać, obejrzeć filmik, posłuchać piosenki. Lub coś przykuło moją uwagę a aktualnie nie jestem wstanie poświęcić X minunut na to by się temu przyjrzeć. Więc bęc, robię save i zapominam.
Reakcja Twitter
Robi to samo co reakcja FB, plus to samo co Save FB. Tutaj jestem wstanie tym zarządzać. Także nikt się nie obrazi za to, że zrobiłem “unlike” twitta z przed tygodnia – w 99% nawet się nie skapnie. Nikt nawet o tym ćwierku już nie pamięta. Więc reaguje na coś co mi się podoba i na to co nie mam czasu przeczytać. Taki reakcjo-bookmark.
Workflow
Następnie, raz na tydzień (dosłownie maksimum raz na tydzień) zaglądam do wszystkich swoich zapisanych postów z FB i z reakcji z Twitter i decyduje co z tym zrobić:
- Nie oglądam, nic nie robię, idę do kolejnego, nie mam czasu. Jeżeli w przyszłym tygodniu lub w ciągu 2 tygodni od zapisu (są daty łatwo się skapnąć), dalej nic z tym nie zrobiłem, to usuwam.
- Oglądam/przesłuchuje jak mam czas, i usuwam reakcję/zapis.
- Jeżeli reakcja/zapis był do artykułu, nie czytam, otwieram i dodaje do Pocket, usuwam zapis/reakcję.
- Robię notatkę i usuwam zapis/reakcję, albo zostawiam na później bo się może przydać przy wakacjach, prezentacjach itp. – taki pinterest.
Łącznie 4 reakcje, z których 3 usuwają mi go z listy a jeden pozostawia ślad w jakiś sposób albo pozostawiając bo się może przydać albo jako notatka.
W ten sposób zarządzam tak naprawdę rzeczami wartymi przeczytania, obejrzenia, zapisania się, nauczenia itp. Jest to sposób dość prosty ale zarazem niesamowicie skuteczny. Sami zobaczcie, spróbujcie, to nic nie kosztuje a możecie zyskać wiele.
PS.: Pocket… tam to siedzi i siedzi i siedzi i siedzi. Może kiedy się przeczyta? Prawda jest taka, że jest okres podróżowania pociągami, metrem, autobusami itp. i tego okresu nie ma. Jak jest, pocket się czyści, jak go nie ma, pulchnie. A kiedy należy się go pozbyć i oczyścić, pozostawiam wam do decyzji.
Ja wbijam linki do OneNote którego pod to trzymam i w wolnej chwili czytam. Ale przyznam się szczerze, że na FB nie korzystałem z opcji Save. Głównie dlatego, że mało tam zaglądam ostatnio po informacje -> głównie Twitter.
@Tomek Onyszko
Ja teraz większość załatwiam mobilnie – wszystko przez jakieś głupie zasady typu bez tv i kompa przy dziecku. więc mi łatwiej jest zrobić workflow z TO_CO_WIDZĘ do W_KONCU_MAM_CZAS_PRZECZYTAC to lepiej :) Ale kiedyś też stosowałem metodę zapisywania linków i nie narzekałem :)
Ja tak korzystam z wtyczki OneTab do Chrome, kiedy nagromadzę tyle kart, że przeglądarka zaczyna już mulić. Teoretycznie zamykam te niepotrzebne a o-to-wygląda-na-ważne-muszę-to-przeczytać-ale-teraz-nie-mam-czasu” zrzucam do OneTab. I pewnie kiedyś się wydarzy tak, że przejrzę to co tam leży w tym czyścu. Na razie znalazłem sposób na zamykanie przeglądarki z czystym sumieniem, że just-in-case mam zapisane te karty powtarzając sobie, że kiedyś do nich wrócę.
@Ludwik
a na mobilnych też korzystasz z takich wtyczek? ja osobiście nie jestem zwolennikiem wielu zakładek. zaś zamykania przeglądarki – tego problemu nie mam. nie muszę mieć otwartej zakładki dla art. nie potrzebuje.
Nie, zauważyem, że w telefonie czytam od razu to co kliknę i zamykam też od razu po przeczytaniu. Taka 2-minute rule jak w GTD Allena. Ale warto podkreślić, że generalnie nie rozstaję się z laptopem i to na nim konsumuję większość treści. Na mobajlu ją raczej generuję – głównie w socialach.
Comments are closed.