Uwielbiam tytuły lub teksty mówiące “TO JEST WŁAŚNIE to co CHCIAŁBYM wiedzieć na studiach” czy też “GDYBYM KTOŚ TO NAPISAŁ, JAK BYŁEM NA STUDIACH to bym…“. To bym co? Przeczytał? Zastosował się? Interesowałbym się tym? To naprawdę jest INFORMACJA KTÓREJ brakowało te kilka naście lat temu? ODKRYŁEM AMERYKĘ i się dzielę… za każdym razem, kiedy to słyszę, czytam, wyłączam się.
Siedzę teraz i próbuje to wszystko spisać co siedzi mi w głowie i wszytko rozbija się o kilka rzeczy:
- Na studiach miałem inną mentalność wiem o tym. Czym innym się przejmowałem, co innego powodowało u mnie paraliż niż teraz. Czytałem różne porady, różne rzeczy. Mądre? Możliwe, nie wiem, nie zastosowałem się do większości.
- Robiłem to co JA uważałem za słuszne, a nie autor bloga/książki
- Śmiałem się z innymi: tak, teraz by chciał, a jak był tu z nami to nie chciał i by nie przeczytał
Prawda jest taka, że w 95% informacja, że to byśmy przeczytali na studiach jest… bzdurą. A nawet jak byśmy przeczytali to ZUPEŁNIE inaczej byśmy to rozumieli niż rozumiemy to teraz. A jeżeli ktoś uważa, że by było dosłownie tak samo, to znaczy, że przez te wszystkie lata się nie zmienił. Co jest prawie niemożliwe.
Sami się zastanówcie, czy jesteście wstanie dokładnie spojrzeć na to co byście zrobili na studiach? Czy pamiętacie dokładnie jak się czuliście i co powodowało określone odczucia. Nie chodzi o wasze wyobrażenie teraz na temat tego jak uważacie, że było. Tylko czy aby na pewno jesteście powiedzieć, że tak było? Ja nie jestem, patrząc na inne osoby które znam też tego nie mogę powiedzieć. Nagle teraz by przeczytał post o tym jak pokierować swoją karierą, kiedy będąc na studiach na każdą książkę i poradę tego typu mówił: g…o.
Oczywiście piszę tutaj z perspektywy samego tekstu “co ja bym chciał wiedzieć” i stwierdzam, że to nieprawda. Oczywiście ktoś może przeczytać i z tego korzystać, ktoś inny, nie ja z tamtych czasów.
Z drugiej strony… skoro już piszemy o tym co ja uważam, że chciałbym usłyszeć, to znaczy, że piszę już coś… oczywistego :) na tyle, że to już było dostępne w tamtych latach. Tylko nie wiedziałem, gdzie tego szukać. Na przykład teraz czytam książkę z 39 roku… i już wtedy te oczywistości były znane :) Małe kroki, cierpliwość, podejmuj szybko decyzje, wolno zmieniaj zdanie, bądź wdzięczny, dziel się, stwórz grupę ludzi, z którymi rozmawiasz na temat biznesowe, miejsce pracy powinno być miłym miejscem, gdzie chcesz przychodzić, rób to co chcesz i co jest Twoją pasją itp. itd. Jakby książka wydana w 2017 roku. A ma już prawie 100 lat. Więc tak, nie odkrywamy ameryki.
Co gorsza, my pewnie nawet wiedzieliśmy o tym na studiach (o tym co teraz piszemy, że chcielibyśmy wiedzieć)… ale jakoś to pominęliśmy, zapomnieliśmy. Albo po prostu brakowało nam doświadczenia i porażek. Musieliśmy sami się na swojej skórze doświadczyć czegoś by móc stwierdzić, że to ma ręce i nogi. Lekcja życia, która nawet przekazana nam przez kogoś mądrego nie zostanie przez nas zaakceptowana, gdyż sami musi tego doświadczyć. A patrząc na dzieci mogę powiedzieć jedno, są lekcje które dzieci mogą się jedynie nauczyć na swoich błędach. Nie ważne ile razy powiemy: że skakanie pomiędzy krzesłami na śliskiej podłodze, może się skończyć dużym guzem. Dziecko samo musi doświadczyć upadku i bólu by zrozumieć, że to nie jest najlepszy pomysł. To co jednak dzieci robią idealnie a my na starość coraz gorzej, to one wstają i próbują ponownie. Uderza się 10 razy ale już 11 raz upadną tak by nie bolało, albo nie upadną w ogóle. Nauczą się, że należy próbować i próbować a nie poddawać się, niezależnie od liczby porażek.
A wszystko po to by potem by w wieku 30 lat napisać… “po porażce podnieś się i walcz dalej! Chciałbym TO WIEDZIEĆ NA STUDIACH“… śmieszne? Dla mnie nie tak :)
PS.: tak, czasami i mi się zdarzyło napisać “chciałbym to wiedzieć na studiach“, sorki.
Ciekawy wpis. Jak pozostałe. Carnegiego czytasz?
To się nazywa “doświadczenie”. Dlatego też, ostatnio w trakcie rozmowy “przy kawie” w firmie, przy okazji wypowiedzi typu “nadchodzi 30-stka, nie wyobrażam sobie tego”, z pozycji staruszka dodałem “nigdy nie będziesz potem chciał(a) mieć znowy 30 lat” :).
Podziwiam (zazdroszczę!!!) tych którzy w wieku 20 lat mają większe ‘doświadczenie’ niż 40 latkowie.
W tej chwili 20-latkowie są lajf kołczami … więc widocznie tak to działa skoro ludzie tego słuchają.
Nawet nie jestem w temacie lajf kołczów i ich wieku, bardziej patrzę na ludzi dookoła i czasem widać jak ktoś do 40 roku przeżywa bez większych refleksji nad sobą a inny 20-25 latek już dostrzega świat dookoła i zaczyna ogarniać interakcje z nim. Dlatego wolałbym być obecnie tym 20 latkiem, ale z obecnym doświadczeniem. Za 20 lat powiem ze bym wolał mieć jednak te 40 lat ale doświadczenie 60 latka :-)
[…] moje wrażenia, trafiłem przypadkiem na post Gutka, który całkowicie zmienił moje postrzeganie (Chciałbym o tym wiedzieć na studiach!). Mianowicie, nie jesteśmy w stanie postawić się w tamtej sytuacji. Teraz (DateTime.Now) […]
Comments are closed.