Wczoraj wywołałem małą burzę na facebooku – sam się tym zdziwiłem. Coś co miało spowodować dostanie odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie spowodowało różnego rodzaju dziwne dyskusje. Dziś więc trochę o design i tym co nas interesuje.
Nie rozumiem ludzi, którzy komentują post typu: nie masz nic lepszego do roboty, rozumiem sensowne dyskusje, ale ta nie jest itp. Po pierwsze, niektórzy lubią rozmawiać o tym kto zagra w jutrzejszym meczu, jaka drużyna wygra ligę mistrzów, ile bramek strzeli Messi, kto skoczy dalej w skokach, jaki silnik wybrać do samochodu, na jaki kolor pomalować pokój, czy ten kolor pasuje do tych spodni itp. itd. To co jest sensowne dla jednej osoby nie musi być dla drugiej. Ja lubię design, lubię jak mi wszystko ładnie się zgrywa. Lubię też o tym rozmawiać i zwracam uwagę na rzeczy które są dobrze i przemyślanie zaprojektowane. Jak niektórzy lubią przeglądać i podziwiać czyjś kod czy nową brykę, jak podziwiam kunszt wykonania i detali. To też jest częściowo powiązane z tym, że doradzam i pomagam niektórym zaprojektować markę tak by była bardziej znana nie rzucając się w oczy. I lubię to robić. Więc jak najbardziej mam na to czas, bo jest to moje hobby i jest to dla mnie sensowna dyskusja.
Nie akceptuje świata jaki jest, staram się kwestionować pewne rzeczy, zadawać pytania i szukać rozwiązań by było lepiej. Jeżeli wszyscy robią tak, to nie znaczy, że tak jest dobrze. Jeżeli kilka rodzin by wsadziło dziecko do pieca na trzy zdrowaśki to znaczy, że my też musimy? Bo taka norma? Bo tak robią wszyscy? To samo tyczy się projektowania i reklamowania produktów. Skoro wszyscy walą popupy to my też musimy? Czy może jest lepsza droga by tego popupu nie mieć?
Interesują mnie powody i przyczyny, dlaczego coś zostało tak a nie inaczej zrobione. Skoro ktoś tak to zrobił to za tym stoi jakaś decyzja – bo się komuś tak podobało, bo ktoś jest daltonem, bo ktoś kocha kwiaty, bo ktoś uwielbia szybkie samochody. Ludzie tworzący swoje produkty potrafią je dopieszczać w nieskończoność. Potem takie małe rzeczy się podziwia i za takie małe rzeczy dziękuje. Lub też wręcz przeciwnie te małe rzeczy powodują, że nasz produkt odpycha. Mnie od maca opychały kiedyś kolorki i jego cukierkowość. Nie mogę czytać kilku książek córce, bo ktoś nie pomyślał, że rodzic może być daltonistą i literek nie widzę. Zaś podziwiam prostotę iPoda który z każdego miejsca w 3 kliknięciach byłem wstanie wszystko zrobić. W porównaniu swojego czasu z innymi playerami iPod był naprawdę przemyślany. I takie rzeczy doceniam.
Więc na FB zadałem pytanie, dlaczego firmy umieszczają logo producenta pod ekranem notebooka. Konkretny przypadek. Dla mnie jest to fail designerski i da się to na pewno zrobić lepiej (zaraz o tym). Padło bardzo wiele odpowiedzi w tym: bo każdy tak robi, a samochody mają i się nie czepiasz, czepiasz się, nie masz nic lepszego do roboty itp. Jak i padło kilka trafnych lub ciekawych odpowiedzi:
- Bo ludzie niewiedza jakiej marki mają komputer
- By działać podświadomie na użytkownika i budować markę tak by następnym razem użytkownik wybrał tą firmę a nie inną
- By zna zdjęciach było widać lub by ludzie przechodząc widzieli
- By na filmach z product placement było to też zaznaczone
Popatrzmy na każdy punkt z osobna.
Bo ludzie nie wiedza jakiej marki mają komputer
Prawie wszystkie notebooki teraz już mają to logo. Zgodnie z odpowiedziami i linkami okazuje się, że ludzie nazywają acer jade, więc umieszczanie go pod ekranem ewidentnie nie działa. W sensie użytkownik i tak nie wie jakiej marki ma komputer.
By działać podświadomie na użytkownika
To ma ręce i nogi, logo obserwujemy cały czas i potem przy kupnie nowego może być podpowiedź pozytywna lub negatywna w zależności od naszych odczuć pracy z komputerem.
By na zdjęcia i by na filmach
To takie naciągane :) w sensie zdjęcia zdjęciami, może to rzeczywiście pomóc jednak by to do filmu wrzucić to już jest grubymi nićmi szyte.
Tak się wymądrzasz
Tak? Nie wiem. Uważam, że to miejsca można inaczej zagospodarować jak i inaczej można zbudować świadomość marki niż dając logo pod ekranem monitora w laptopie.
10 pomysłów jak można by inaczej budować podświadomie lub świadomie świadomość marki:
- Tak jak to robi apple – logo jabłuszka w pasku na górze po lewej.
- Boot logo
- Design komputera wyróżniający się materiałem/wyglądem – dalej dla mnie mac jest rozpoznawalny jak nie wiem co. Także DELL XPS. Mimo iż tyle jest
- Nawiązanie do stylu bycia, życia – ktoś lubiący kawę korzysta z X
- Dobór kolorów tak by pasował do kolorystyki firmy
- Poprzez znane osoby czy też influencerów, trend setterów
- Poprzez aranżacje wnętrza tak by odpowiadała projektowi laptopa – kolorystycznie, jakościowo itp.
- Wrzucanie bilbordów bez loga jednak z dobranymi kolorami lub elementami wystającymi
- Podcasty, youtuby, blogi, twittery, fb – czy to w tle czy jako sponsor, czy też jako host lub gość
- Poprzez wyodrębnienie miejsc w jakich są produkty pokazywana – jak to robi samsung czy też apple
Tych pomysłów jest wiele, masa, tysiące. Bardzo dużo z nich jest robionych przez firmy. Bardzo dużo firm jest rozpoznawalna bez loga. Mimo to i tak logo wsadzają. Czemu?
A co zamiast loga?
- Zmniejszanie gabarytów latopa
- Odczepiany ekran z możliwością trzymania go po jednej stronie (jak kindle ma)
- Głośniki
- Zwiększenie obszaru ekranu
- Zwykła wolna przestrzeń tak zrobiona by była prawie nie widoczna
Na koniec
Jak widać da się to zrobić inaczej. Nie jest to łatwa droga jednak się da. Są produkty które logo potrzebują lub których logo rozumiem, czemu się gdzieś znajduję. Jednak tu nie chodzi o samochody a o laptopy. Nie chodzi o monitory a o laptopy.
Może też niepotrzebnie myślę tutaj o tym, przyjdzie Amazon i zaraz zaora znaczenie marki w tym świecie. Wtedy zaczną firmy typu dell czy apple kombinować tak jak to robiły marki tytoniowe jak zakaz reklamy tytoniu był wprowadzany. Czy to przez układ mebli w klubie, kolor ścianki, kolor bilbordu, powiązanie wolności i dzikości z fajkiem czy jakiekolwiek inne powiązania jakie można zrobić i działać na podświadomość nas, zwykłym śmiertelników.
PS.: z drugiej strony jest to pewnie rzecz która mnie interesuje i ciekawi jednak I don’t give a f*ck about it.
Pomijając komentarze o nadmiarze czasu, bo to jakaś bzdura! Zawsze zaskakuje mnie, jak ludzie mają wiele do powiedzienia odnośnie czasu wolnego innych ludzi…
Wracając do sedna. Oczywiście masz rację. Warto przeczytać w tej kwestii książkę “Zaczynaj od dlaczego(…)” Simona Sineka. Jeżeli jesteś świadomym kupującym (wiesz, że Twój Acer to nie “jada(?)”) to kolejne produkty kupujesz z konkretnego powodu. Nie potrzebujesz przypomnienia. Logo pod ekranem jest zupełnie zbędne. Jeśli natomiast myślisz o nowym sprzęcie to raczej nie zaglądasz ludziom przez ramię, bo jedyne, co cię może zainteresować bez trzymania komputera w ręce jest jego design.
Troszkę inne spojrzenie: według mnie nie każde logo szpeci sprzęt, dodanie go w odpowiednim miejscu po prostu dodaje uroku.
W zaprezentowanym Dellu akurat logo było na siłę wciśnięte pod kamerką co wygląda dziwnie. Natomiast nie oznacza to, że nie można tego zrobić dobrze. Przykładem jaki przychodzi mi na myśl jest Nokia Lumia 920, tam małe logo jest dodane w prawym górnym rogu, co wygląda ciekawie (oczywiście to moja opinia). Bez logo produkty wyglądałyby trochę bezpłciowo.
Dużo skrótów myslowych , to powoduje odbiór jako umiarkowanie poukładany.
Na koniec dnia może robi pan bilans, firma też zrobiła wcześniej bilans.
B i l a n s.
Z n x 1000 elementów które złożyły się na coś, zawsze ktoś może znaleźć taki który mu nie pasuje.
Pan znalazł i pana system się zawiesił, nie potrafi pan tego ani przeskoczyć ani obejść.
Macha pan motyką, a słońce jak było na horyzoncie tak jest nadal.
Szuka pan wyznawców tej samej religii , “wymachiwania motyką”.
Uczy pan ludzi wymachiwać motyka z powodu własnych ograniczeń.
Ale jako całość spełnia to prób bilansu, jako cała grupa klientów docelowych spełnia to prób bilansu, jako budowanie polityki firmy spełnia to próg bilansu …
Firma robi bilans, a Gutkowi marzył się balans. Bilans zysków i strat vs. balans estetyki z użytecznością.
Firma chce przekroczyć próg bilansu i zoptymalizować dotarcie do klientów, a Gutek chce, żeby użytkowanie przez niego sprzętu był najprzyjemniejsze.
Czy zawiesił się czyjkolwiek system i czy mamy tu wyznawców wymachiwania motyką bądź… logo? Nie sądzę.
Jednak temat jest tak wdzięcznie prosty, że każdy może mieć zdanie i je wypowiedzieć. Dzięki czemu aż buzuje.
Umieszczenie logo swojego produktu na nim to jak podpis artysty na swoim dziele. Powiniem być subtelny, ale nie pozostawiający wątpliwości. A może artysta mógłby podpisać się po prostu stylem? Mało jest tak genialnych i unikalnych.
Moim zdaniem należy pan do rodzaju który patrzy na kurę i mówi to zwierze powinno latać bo ma skrzydła.
Ja przyjmuje możliwości kury co do lotu – takie jakie są .
Pan mówi “to leć kuro”.
Przychodzą do pana ludzie i tłumacza panu , że “leć kuro” nie zadziała.
Pan ich ignoruje,nawet kura pana ignoruje.
Kiedy kura wygrzebuje pazurem robaki z podłoża, pan próbuje przemówić do ambicji kury – żeby poleciała.
Z tego starcia, kura wychodzi zwycięsko gdyż zjada znalezionego robaka.
Pan się tylko nagadał i nic z tego nie ma.
Proszę uszanować zdanie kury, co do tego że wie co robi nie próbując latać.
Ponieważ pan odnosi się do jednego zwierzęcia, a cecha niezdolności do lotu obejmuje cały gatunek.
Mając 100 000 wyprodukowanych urządzeń , trafia sie kilku użytkowników niemogących pogodzić się z jakaś cecha.
Jaka to skala i jak to się ma do bilansu ?
Odpowiedz wydaje sie w miarę prosta.
Odpowiedź jest taka, że ten jeden użytkownik patrzy na tą kurę, patrzy i mówi “kurcze, ona może polecieć”. A potem jest Apple!
Chciałoby się, żeby kura poleciała, bo mogłaby być szczęśliwsza. Pewnie stąd jej namawianie na latanie. Może ona nie wie, że można, bo wszystkie kury wokół nie są skore do latania?
Jeśli jednak nie chce, to niech się pocieszy robakiem, smacznego!
A może jednak mogłaby spróbować? Choć kawałek polecieć. Przecież wtedy można powiedzieć: “przynajmniej spróbowałam” jak McMurphy z… Lotu nad kukułczym gniazdem.
Jeśli jednak nie może, to niech się pocieszy robakiem.
Firma niech zrobi bilans, pewnie większość kur nie będzie narzekać, że nie da się latać. A jak zdarzy się ta jedna, która tego zakosztowała, to… zrobić bilans? Czy spróbować reszcie pokazać, że warto próbować?
Pan to widzi jako spór z gatunku “co było pierwsze jajko czy kura”.
W sensie najpierw przyszedł użytkownik z potrzebą czy najpierw pojawił się produkt który te potrzebę wzbudził ?
Najpierw chyba były wytyczne dotyczące unifikacji elementów identyfikacji marki, potem pojawiły się produkty(uproszczenie).
Wśród różnych zespołów o różnych kompetencjach, jeden dostał zadanie umieszczenia logo.
To zadanie może sprowadziło się do zmiany rozmiaru o parę milimetrów, to tyle w kwestii kreatywności.
Kolejny zespól dostarczył design a inny go “zmierzył”.
Ale tak myślę, ze całość designu opierała się na już wcześniej zmierzonych ogólnych metrykach.
Nie znając tego procesu , pan mówi że byłoby lepiej gdyby doprowadził do innego rezultatu.
Ja uważam że jest całkiem dobrze.
Kwestia odpowiednich priorytetów dla cech nie jest taka zła.
Nie można powiedzieć ze produkt jest kiepski ponieważ ma logo w złym miejscu.
Zadaniem produktu jest realizacja potrzeb użytkownika.
Jeżeli potrzebą użytkownika jest “logo w dowolnym miejscu” to użytkownik może użyć nalepki.
Proste i tanie.
Mnie długo irytowało jabłko na klapie. I jeszcze podświetlenie “odpustowe”. Jeden element psujący cały wygląd. No ale teraz, gdy taki sprzęt jest na każdym kroku, nie jest to już takie szpanerskie przynajmniej.
Comments are closed.