Procent, w jednym z swoich ostatnich postów pisał o tym jak manager/leader/architekt potrafi zniszczyć kreatywność i satysfakcję z wykonywanej pracy. Osobiście zgadzam się z tym w 100%, nie raz miałem przeróżne doświadczenia z ludźmi, którzy albo nadużywają swojej władzy poprzez narzucanie wszystkiego, lub absolutnie wszystko olewają do takiego stopnia, że nawet nie wiecie w jakim projekcie jesteście i co jest celem tego co macie zrobić. Tutaj nie mam na myśli tego co Year napisał, jednak coś ponad to. Od managera dostajecie jedynie informacje, że w przyszłym tygodniu zostajecie przypisani do projektu X i tyle tylko wiecie, koniec kropka. Tutaj nawet programista nie ma ja się wykazać – bo nie wie gdzie a manager nie ma czasu.

Akurat tak się zdarzyło, że przeglądając TED natrafiłem na krótką (20 minutową) prezentację właśnie o sztuce kontrolki bez kontroli, kierowania bez kierowania. Prezentacja ta dosłownie obrazuje to co pisał Procent, to co ja (i inni) doświadczają w pracy na co dzień. Bardzo dobrze pamiętam jeden z pierwszych numerów Harvard Business Review w Polsce, w którym jeden z artykułów mówił o tym iż w Polsce brak jest wiedzy co to znaczy być liderem, kto to taki i co on ma robić, ta wiedza dopiero do nas płynie, problem polega na tym, że to już od naszych przełożonych zależy czy będą chcieli dowiedzieć się co to oznacza – jeżeli macie takiego przełożonego, czapki z głów. Jeżeli nie, współczuje. Oczywiście są liderzy naturalni, ale z takimi raczej nie będziecie mieć takich kłopotów jakich można przeczytać u Procetna – a jeżeli będziecie mieli to da się z nimi porozmawiać.

Zachęcam do obejrzenia prezentacji i zwrócenia uwagi na wstawki filmowe oraz na komentarz Itay Talgam – porównajcie poszczególnych dyrygentów do waszych liderów/menadżerów i odpowiedzcie sobie na pytanie, z którym by wam się najlepiej współpracowało oraz dlaczego. Jeżeli macie ochotę, zapraszam do dzielenia się waszymi spostrzeżeniami w komentarzach.