Post powstał przez przypadek kiedy pisałem inny, ze względu na to, że się rozrósł, można go traktować jako część pierwszą dwu częściowego cyklu :) a no i sorki za dwa nie techniczne posty :) miał być jeden! :)
Tak naprawdę istnieje kilka sposobów podejmowania decyzji, a jeszcze więcej jak się zagłębi w teorię podejmowania decyzji – nagle się okazuje, że podjęcie jakiejkolwiek decyzji jest bardziej skomplikowane niż budowa samolotu czy wysłanie ludzi na księżyc.
Jednak nie ma co się rozwodzić nad super skomplikowanymi metodami, kiedy jak wiadomo najważniejszą decyzję podejmujemy w czasie krótszym niż mrugnięcie oka, i jak niestety bywa to co najlepsze przemija zajebiście szybko. Gdybyśmy potrafili takie coś uchwycić (a są tacy co potrafią, trzeba tylko się na to wyczulić) to nagle wszystkie inne rozmyślania o których będę pisał są bezwartościowe, bo i po co skoro już znamy decyzję? :)
Guts/Blink
Naszą pierwszą metodą jest więc wychwycenie tego najlepszego przeczucia, na które nie zdążyliśmy jeszcze nałożyć naszego środowiska, które przez lata nas kształtowało a które powoduje, że często, poprawna decyzja jest inna niż podjęta po przemyśleniach. Więc, mamy też tip, jeżeli po 2-3 dniach zastanawiania się podejmujemy decyzję X, lepiej pójść za decyzją Y :) ale to nie jest reguła! :) Najważniejsze by się dobrze czuć z decyzją X.
Samopoczucie
To może jest „po fakcie” ale przeważnie jeżeli szybko zareagujecie jesteście wstanie zmienić decyzję. To coś w stylu guts/blink, jednak objawia się wtedy, kiedy już podejmiecie decyzje a nie koniecznie ją oświadczycie światu. U mnie na przykład jeżeli decyzją którą chcę podjąć jest nie taka jaka powinna być to idę spać :) proste… nie jestem wstanie nic zrobić, zasypiam na siedząco/stojąco. Jak tak dwa razy mi się to powtórzy to wiem, że jest coś jest źle, a co to już kwestia zorientowania się samemu – na to nie na mam odpowiedzi :)
NLP
Kolejną metodą albo nawet nie metodą kolejnym narzędziem, jakie możemy wykorzystać w podejmowaniu decyzji jest NLP, które może dostarczyć nam szeregu metod umożliwiających nam zorientowanie się czy decyzja podjęta lub którą mamy podjąć nie wpływa negatywnie na nas samych, co za tym idzie, możemy przypuszczać, iż jest to decyzja poprawna.
Mogę przytoczyć kilka sposobów, które przychodzą mi na myśl jednak dwa z nich są na tyle proste, że powinniśmy być wstanie je sami wykonać i nie zrobić sobie krzywdy wykonując je (a uwierzcie mi, że można sobie zrobić krzywdę innymi sposobami). Uwaga, poruszam tylko te dwie wybrane metody mimo iż jestem świadomy metod związanych z metaforą/przekształceniem, z wykorzystaniem zasobów czy też wykorzystaniem Walta Disneya do konstruktywnego spojrzenia na zadanie/problem czy też metody trzech mentorów (nie pamiętam dokładnie nazwy, pamiętam jej przebieg). Jednak opisanie ich tutaj by zajęło mi dużo więcej miejsca, a i wytłumaczenie co to jest metafora/przekształcenie jak i w jaki sposób wykorzystuje się zasoby nie byłoby takie proste – próbowałem :) kiepsko mi to wyszło.
Pierwsza metoda jest bardzo prosta i każdy z nas może to zrobić (nie jest to metoda stricte do podejmowania decyzji i stricte NLP :)), by nam ułatwić zadanie, znajdźmy dwie kartki papieru A4, napiszmy na nich dwie decyzje: podjęta decyzja X, i przeciwstawność decyzja X czyli Y, gdzie przeważnie decyzja X to jest „tak | wyjazd | dziecko” a decyzja „Y” to jest „nie | zostanie | bez dziecka”. Połóżmy te kartki na podłodze, wyciszmy się – jeżeli leci tv, radio, muza to po porostu ją wyłączmy, potrzebujemy 5-10 minut dla siebie. Myśli związane z teraźniejszością i najbliższą przyszłością odstawmy na bok, nasz mózg powinien być pusty i przygotowany do zadania.
Kiedy jesteśmy już gotowi wejdźmy na kartkę (najlepiej jest dać krok do przodu, tak by oznaczał on wejście w dany stan, wejście w dane drzwi) X zamknijmy oczy (niektórym pomaga zasłonięcie ich rękoma) i spróbujmy się zasocjować z daną decyzją, wyobraźmy sobie, że ją podjęliśmy, że jest już po niej, żyjemy w rzeczywistości, którą ta decyzja nam przyniosła. Starajmy się odczuć jak najwięcej z tej asocjacji, skoncentrujmy się najpierw na obrazie, jak obraz się nam pojawi, spróbujmy poczuć wiatr, poczuć to co się dzieje, czuć, że stoimy w tym miejscu, które sobie wyobraziliśmy. Na końcu starajmy się usłyszeć odgłosy z tego miejsca, i odpowiedzmy sobie na pytanie czy to co widzimy, czujemy i słyszymy nam się podoba?, czy wszystko nam pasuje? Następnie dajmy krok w tył, otwórzmy oczy, rozluźnijmy się. To samo powtarzamy dla decyzji Y. Możemy teraz spokojnie zastanowić się nad tym co przeżyliśmy/zobaczyliśmy/usłyszeliśmy/odczuliśmy, przeważnie to nam da już odpowiedź. Jeżeli czuliśmy się nieswojo w decyzji X, to nie jest to pora by ją podejmować, możemy taką czynność powtórzyć za jakiś czas, lub znów wykorzystać NLP by dowiedzieć się, dlaczego nam się ta decyzja nie podobała i czy to jest wina jakiegoś konfliktu między nami samymi czy też inna przyczyną. Ale to nie jest miejsce i czas na dyskusję na temat NLP i tego co potrafi/czego nie potrafi.
Podobną metodę możemy zastosować ze zmianą percepcji (to już jest częścią NLP), mianowicie chodzi o to by na problem nasz spojrzeć z różnych punktów widzenia. Działa to tak samo jak poprzednio z tą różnicą iż stosujemy trzy kartki, jedna kartka to jest „nasz problem/pytanie”, to jesteśmy my z problemem, druga jest to „nasz problem/pytanie” widziana oczami drugiej osoby, na przykład przyjaciela, dziewczyny. Trzecia i ostatnia kartka jest to pozycja nie posiadająca swego miejsca, należy ją przesuwać wokół pozycji numer 1, można na niej na przykład napisać X. Kroki metody są następujące:
- Stajemy na kartce z pozycją 1 i asocjujemy się z nią, zdobywamy jak najwięcej informacji wzrokowych, słuchowych jak i dotykowych, odpowiadamy na pytanie lub mówimy o problemach z podjęciem decyzji następnie schodzimy z kartki;
- Podobnie postępujemy z pozycją 2, tylko iż musimy być zwróceni twarzą do pozycji 1 wchodząc na pozycję 2. Obserwujemy wszystko „nas” w pozycji pierwszej i patrząc na nas pomagamy nam tym czego nie widzieliśmy kiedy staliśmy na pozycji 1. Chodzi o to, że punkt widzenia osoby na pozycji 2 może dostarczyć nam dodatkowych informacji, punktów, bardzo przydatne. Następnie schodzimy z pozycji 2 (krok do tyłu) i przygotowujemy się na pozycję 3;
- Pozycja trzecia różni się tym od 1 i 2, że jest swobodnie kładziona na ziemi i za każdym razem wchodzimy i asocjujemy się z nią i obserwujemy nas i nasz problem w pozycji 1, fajnie kiedy można jeszcze zobaczyć kogoś na pozycji 2, który nam doradza. Taką czynność powtarzamy kilka razy na kilku pozycjach.
Metoda ta powinna nam dać szerszy obraz problemu, przed jakim stajemy, pozwala dostrzec rzeczy, których sami nie mogliśmy zobaczyć. Na pewno przydaje się ona kiedy mamy jakiś konflikt z osobą (na przykład manager) i próbujemy go rozwiązać, choć nie zawsze skutkuje głównie nie z naszej przyczyny – gdyż my będziemy robić wszystko by załagodzić ten konflikt – a z przyczyny managera, który może stawiać tak silny opór przed jakąkolwiek zmianą, że lepiej jest mu powiedzieć piep#$ s@# i zmienić pracę – bo nie chodzi o to by się męczyć przez jakiegoś palanta, tylko by czerpać przyjemność z tego co robimy.
Sen
Metoda stosowana przez mojego znajomego, nie mam zielonego pojęcia skąd dokładnie ona pochodzi jednak jej główne źródło to chyba książki i artykuły na temat snu i wpływu snu na nasz umysł i życie codzienne. Chodzi w niej o to by przed snem skoncentrować się na nurtującym nas pytaniu/problemie, powtórzyć je paręnaście razy tak by zasypiając ciągle pamiętać i słyszeć zadawane pytanie (tak naprawdę im więcej razy się to powtórzy tym lepiej :)). Powinno to spowodować przyśnienie się nam odpowiedzi, problem tylko polega z jej zapamiętaniem :) ale na to też są sposoby – zeszyt + ołówek i od razu po przebudzeniu się zapisać wszystko to co się pamięta ze snu, choć i to też nie zawsze skutkuje. Są inne metody zapamiętywania snów ale to już nie do mnie z tym pytaniem :)
Metoda uważam, że super, szkoda, że tak rzadko działa. Próbowałem parę razy i chyba tylko raz mi się przyśniła odpowiedź na pytanie, już nawet nie pamiętam co to było ale możliwe iż coś ze studiami i egzaminami ;) Na pewno zaś pomaga w kreatywnym myśleniu i podaje pomysły na rozwiązanie problemu – nie zawsze dobre, ale przeważnie skuteczne. Dla przykładu, chyba każdy z nas przez to przechodził, kolejna noc zarwana, my mamy do napisania jakiś głupi algorytm który w momencie wprowadzenia 10 zmiennej występującej raz na 1000 razy powoduje iż całość obliczeń szlak trafia gdyż output jest niezgodny ze standardem opisanym w dokumencie YYY.ZZZ.AAA, jednakże mimo iż output jest nie poprawny, to jak z powrotem wczytamy output to wychodzi poprawny wynik. Nasze oczy się już powoli zamykają a umysł odpływa w siną dal. W tym momencie nagle coś nam zaczyna świtać w głowie a palce bezwiednie stukają w klawiaturę. Po godzinie budzimy się, widzimy, że coś napisaliśmy, wygląda to jak Frankenstein, ale F5 i działa jak należy :) wow :)
Za/przeciw
Do ostatniej metody jaką opiszę można zaliczyć dwie mutacje jednego sposobu zwanego powszechnie za/przeciw. Za/przeciw jest bardzo prosty i wymaga on od nas jedynie listy punktów, które uważamy za plusy danej decyzji, oraz drugiej za minusy. Wygląda to dość prosto i pewnie dość często z tego korzystamy, umożliwia to nam na szybkie porównanie „liczby” punktów na plus z punktami na minus. Jednakże sposób ten ma jedną zasadniczą wadę, niektóre punkty mogą być ważniejsze od innych.
PMI
Pierwsza mutacja ostatniej metody polega na tym, iż naszą listę za/przeciw zaczynamy traktować trochę inaczej. Zamiast dwóch kolumn, mamy trzy:
- Plusy – zawierają te punkty, które wypisaliśmy w za;
- Minusy – następnie do każdego plusa tworzymy kolumnę minusy i wprowadzamy minus danego punktu na przykład plus: „będę miał samochód”, minus: „będę musiał kupić ubezpieczanie”;
- Implikacja(e) – następnie tworzymy trzecią kolumnę o nazwie implikacje, w której wprowadzamy wynik podjęcia decyzji dla danego plusa i minusa, na przykład implikacja: może mi nie starczyć pieniędzy do końca miesiąca.
Następnie, do każdego plusa, minusa i implikacji dodajemy wagę tak by wartości pozytywne były na plusie zaś wartości negatywne na minusie, czyli wracając do naszego samochodu, plus: +2, minus: -1, implikacja -2. Widać, że starczenie pieniędzy do końca miesiąca jest dla mnie dość ważne, suma tych wag daje nam -1 to powoduje, że jednak samochód nie jest dla nas ważny w tej chwili.
Oczywiście, jeżeli mamy więcej elementów do dodania do plusa to je dodajemy, następnie robimy analogicznie z minusami i implikacjami, ustawiamy wagi i na końcu sumujemy wszystkie wagi. Wartość dodatnia powoduje, iż jeżeli pytanie, na które chcieliśmy znać odpowiedź (na przykład czy warto kupić samochód w tym miesiącu?) brzmi twierdząco, zaś wartość negatywna, mówi nam, że się nie opłaca kupić samochodu w tym miesiącu.
Jeżeli zaś nasze pytanie lub decyzja dla której szukamy odpowiedzi ma więcej czynników (czyli nie jest to typowe tak/nie) to dla każdego czynnika trzeba stworzyć taką tabelkę i następnie sumować wszystkie punkty by otrzymać odpowiedź :)
Metoda ta zwana jest PMI (plus, minus, interesting) i została opisana przez MindTools jako jeden z sposobów podejmowania decyzji. Czy jest to dobra metoda? Ciężko powiedzieć na pewno jest lepsza od listy za/przeciw :) i może nam dać ogólny pogląd na to na co zwracamy uwagę. Jest także szybka i przy prostych pytaniach może dać nam szybką odpowiedź, plusem jej też to iż można ją wykonać w głowie idąc przez półki sklepowe.
Grid
Przy decyzjach, w których mamy kilka możliwości wyboru, przydaje się zaś druga mutacja listy za/przeciw. Polega ona na stworzeniu tabelki:
- z listą możliwych wyborów
- i kolumnami, jako kryteria wyboru
Wartości jakie wprowadzamy do komórki danego wyboru i kryterium to nasza waga na ile dany wybór spełnia dane kryterium. Tak naprawdę z bardzo podobnej metody często korzystamy nawet nie wiedząc o tym. Jest ona wykorzystywana na każdej stronie, która porównuje dwa lub więcej elementów ze sobą. Gdzie mamy listę produktów i ich parametrów. Czasmi te porównania sotosują metodę ma/nie ma, a czasmi wypisują co posiada. Jednakże zasada jest bardzo podobna.
Po stworzeniu takiej tabelki, dodajemy dodatkowy wiersz (zaraz pod wierszem opisującym kryteria) i nazywamy go waga kryterium. W komórki pod kryteriami wprowadzamy wagę jaką dla nas dane kryterium posiada (to znaczy jak bardzo się dla nas dane kryterium liczy). Następnie każdy wiersz obliczamy w następujący sposób:
waga_kryterium1 * waga_wybór_kryterium1 + … + waga_kryteriumN * waga_wybór_kryteriumN = X
Wybór który ma największą liczę punktów jest tym, który powinniśmy wybrać :) Proste do wykonanie z wykorzystaniem Excela i dość przyjemne w trakcie tworzenia (taki mały mózg geeka się w nas odzywa i robimy research po googlach, bingach itp.).
Ja osobiście nie przepadam za wagami (ciężko mi się je określa), wolę stosować bardziej obszerne kryteria (uogólnione) i porównywać pomiędzy tak/nie. Mimo iż stosuje obszerne kryteria to staram się ograniczyć ich liczbę do 7 najważniejszych dla mnie, dlaczego? Dlatego iż człowiek ma problem z rozróżnieniem większej liczby elementów (z tego powodu tak naprawdę numery telefonów na początku miały 7 cyfr), jakbym dodał dwa kolejne kryteria i miał 8-9 produktów/wyborów do porównania to bym zgłupiał i na pewno nie podjąłbym właściwej decyzji. Jest to znany problem, dlatego też moim zdaniem (nie licząc designu) apple wygrywa rynek iPhonem i iPad okazał się takim sukcesem. Zwróćcie uwagę ile iPhone ma informacji na pudełku, ile wypisanych features, a potem zobaczcie pudełko noki lub jakiegoś windows phone… minimalizm wygrywa, osoba dość szybko jest wstanie podjąć decyzję, zaś przy innych produktach to się rozmywa, wchodzimy i nagle widzimy 40 notebooków przy każdym wypisane po 30/40 parametrów, to nam naprawdę w s z y s t k o jedno jakiego weźmiemy. I nagle pojawia się MacBookPro, ma napisane X-inch LED-backlit widescreen notebook, czy jakikolwiek inny notebook ma tylko to napisane? Ja mam wciąż w głowie 4GB RAMu, 2GB karty graficznej (co to do jasnej ciasnej znaczy? To że mogę obrabiać zdjęcia 2GB?), 500MB dysk twardy, nvidia, dvd, multimedia keys, itd. no aż mnie szlak trafia, co ja muszę być specem od komputerów by kupić sobie komputer do użytku domowego? No ale dobra, trochę zboczyłem z tematu, jak te myśli dziwnie krążą :)
Podobnie jak w przypadku PMI, ta metoda pochodzi z MindTools i nosi nazwę Grid Analysis.
Podsumowanie
Czy to wszystkie możliwe sposoby podejmowania decyzji? Na pewno nie, jest ich na pewno dziesiątki, ja wybrałem takie, które stosuje osobiście mniej więcej w takiej samej kolejności, jaką opisałem tutaj, to znaczy najchętniej na podjęcie decyzji nie przeznaczam więcej niż ułamka sekundy, jednak różnie z tym to bywa i czasami trzeba się zastanowić. Z tego co już się nauczyłem, im dłużej się zastanawiam tym gorzej na tym wychodzę. Także im więcej czynników wprowadzę by móc podjąć decyzję z pełną wiedzą na temat decyzji/problemu, tym bardziej się w tym gubię i tym bardziej staram się nie podejmować decyzji w tej kwestii – jeżeli muszę to stosuje zasadę zamienności, jak podejmuje X to idę za Y.
Najlepszym sposobem tak czy siak jest poleganie na swojej intuicji, na tym mrugnięciu okiem. Nigdy taka decyzja mnie nie zawiodła. Jeżeli jednak nie jest to możliwe, to starajmy się ograniczyć decyzję do odpowiedzi w postaci dwóch słów tak/nie. Przynajmniej możemy sobie w ten sposób ułatwić życie :)
Trzeba też pamiętać iż są takie momenty, że chce się podjąć decyzją X i wie się, że jest ona dobra – ta właściwa, ta jedyna :) przynajmniej dla nas. Jednak w naszym życiu często istnieje ta druga osoba, która z nami łazi (pamiętajcie, lepiej mówić z nami niż za nami bo się mogą obrazić). Ona też ma swoją decyzję do podjęcia i prawie na pewno stwierdzi, że decyzja X jest złą kiedy do obliczeń doda się pewne zmienne, które są uzależnione od osobowości tej drugiej osoby. W moim przypadku są to zmienne w postaci katedra istnieje/katedra nie istnieje, oraz odległość do katedry i czas jaki mamy do autobusu i jeżeli wszystkie te parametry jakoś spotkają się w jednym punkcie to mojej decyzji X wpływ czynników zewnętrznych utnie prawą nóżkę tak by przypominało to decyzję Y :) ale na pewne rzeczy nic nie da się poradzić :)
A wy, stosujecie jakieś inne metody? Która metoda jest najlepsza dla was?
Gutek, bardzo fajny tekst! Czekam na kolejne :)
m.g.
Comments are closed.