Kilka tygodni temu napisałem post o tym, by nie patrzeć na innych kiedy próbujecie coś zrobić ale czujecie się przytłamszeni tym co inni robią. Wtedy przestajemy po prostu śledzić daną osobę na danym kanale. Robimy to tymczasowo, tylko po to by ruszyć z miejsca i jak już się rozkręcimy to możemy powrócić do obserwowania. Jak dalej nas przytłamsza, to wiemy co robić – unsubscribe.

Jednak dzisiaj nie o tym, by nie patrzeć na innych, ale o tym by się dobrze czuć. A czujemy się wtedy dobrze kiedy nas ludzie nie wkurzają, nie denerwują, nie prowokują. Po co mamy się denerwować siedząc przy kompie czy przeglądając swój wall na facebooku. To nic nam nie daje, a wręcz działa bardzo negatywnie na nasze myśli, emocje i samopoczucie. Wyobraźcie sobie, że siedzicie w miejscu, w którym wszystko w koło was wkurza. Czy jest to przyjemne miejsce? Takie w którym chcielibyście siedzieć? Nie sądzę :)

Ja wychodzę z zasady, że nie lubię się denerwować, naprawdę nie lubię. Kiedy wchodzę w obroty zdenerwowania to może to pociągnąć różne skutki za sobą. Kiedyś nawet się dwukrotnie połamałem. Nieźle nie? To nie jest takie hop siup, nie nie ;) trochę trzeba popracować by mnie do takiego stanu doprowadzić i mniej osób niż mamy palcy na jednej dłoni może mnie do takiego stanu doprowadzić. Ale może. I sama świadomość tego powoduje, że nie chcę się denerwować, wkurzać itp.

Staram się by moje życie biegło w miarę spokojnie. Dlatego też stosuje taktykę eliminacji tego co mnie drażni lub powoduje zaciśnięcie pięści – reakcja normalna kiedy ktoś z dalekiej rodziny przy zdjęciu jak ścinam włosy by przekazać jako darowiznę dla perukę dla dzieci po chemioterapii pisze pedał. O co mu w ogóle chodzi? Wiem, ma takie i takie poglądy, ale CHŁOPIE, opanuj się! Może się pięść zacisnąć? Może. Oczywiście, 5 sekund później jego komentarz spływa po mnie jak po maśle. Ale te pierwsze 5 sekund… jest ta rekcja. Nie lubię jej. Więc co robię? Mute this ASDFASGNFIK. Dosłownie. Wycinam go z życia. Nie interesuje mnie co on ma do powiedzenia, zrobienia, co myśli, kim chce być. A skoro nie interesuje to po co mam to czytać/widzieć?

Tak też postępuje ze wszystkim. Sam decyduje kiedy jest ten moment kiedy mnie dyskusja drażni, lub uważam, że ciągnięcie jej dalej mija się z celem. Znacie takie momenty, po prostu widzicie takiego i wiecie, że to nie ma sensu. Może on być super inteligentny. Ale w tym przypadku po prostu rozmowa mija się z celem. Tak jak to czasami jest z komentarzami pod postami/artykułami dotyczącymi równouprawnienia. Po pierwszym zdaniu widać czy z kimś takim da się rozmawiać czy też nie. Nie ważne jaki filtr tęczowy założymy na jego wypowiedź.

I to nie jest nic złego, każdy z nas ma różne przekonania i różne wartości. Czasami jednak, pewne komentarze które są systematyczne, czy też posty i wypowiedzi, nie dają nam nic pozytywnego, wręcz tylko negatywne odczucia albo myśli. Więc co wtedy należy zrobić? Po prostu usunąć daną osobą z obserwowanych, z listy znajomych, skasować swoje konto z slacka, wypisać się z grupy społecznościowej. I tyle. Pamiętajcie to jest robione dla was. Sami podejmujecie decyzję, że ta dana osoba/grupa naprawdę nie wnosi nic do waszego życia, oprócz kilku zbędnych komentarzy.

2 KOMENTARZE

  1. To jest rewelacyjna taktyka i warto stosować bezwzględnie tak jak mówisz, nie tylko do feedów ;) W internecie czycha dużo treści które tylko czekają żeby zirytować.

    Pamiętam że jeszcze kilkanaście lat temu jak adblockery nie były powszechną koncepcją pojawiły się już userscripty do blokowania komentarzy na onecie ;) Obecnie nieźle mi się sprawdza leechblock, który w sytuacjach kiedy nawykowo wklepuje jakiś adres strony typu “gazeta.pl” albo “wykop” wyrzuca mnie stamtąd zanim wejdę :P

Comments are closed.