Work And travel, prawie każdy student wie co to znaczy, większość dorosłych też. Dla niewtajemniczonych – jest to praca przeważnie za granicą, ale nie tylko, która połączona jest z możliwością zwiedzania pewnych rejonów ziemi. Na przykład wypad do stanów zjednoczonych na zmywak, by móc tam zwiedzać sobie tereny w okolicy. Główny cel: utrzymać się i mieć pieniądze na to by dalej zwiedzać.
Jedną z rzeczy, do których dążyłem od lat to praca zdalna – coś co nie wymaga bym siedział w biurze lub do biura jeździł. Od lat też w ten sposób ucinam większość rozmów o pracę – nawet te bardziej lukratywne, a i takie były. Szczerze, jestem wstanie zrezygnować z wysokości wynagrodzenia do jakiegoś poziomu, jeżeli ktoś mi da ofertę pracy w pełni zdalnej – a nie obietnicę, że może kiedyś jak się zespół zgra i zgodzi. Mało a jednak. Bo jest jedna rzecz o której dużo ludzi nie wie albo nie widzi tego jako zalety a jest to jednak NIESAMOWITA zaleta.
Znam wiele osób które pracują zdalnie, wygląda to tak jakby wychodzili do biura codziennie rano, ale zostają w domu. Jest to też jedyna różnica całej ich pracy zdalnej. Siedzą oni w domu, nie doceniając tego co zostało im dane -praca tam, gdzie chcą. Praca w kawiarni. Praca w drodze na koncert w innym mieście. Ogólnie praca poza ich “strefą przebywania”. Kilka osób nawet mnie pod tym względem bardzo zaskoczyło. Praca zdalna u nich wyglądała jak fabryka codziennie od 8 do 16 bez przerw. Też tak pracujesz? To tym bardziej czytaj dalej.
Żadna z tych osób nie doceniła faktu, że może pracować gdzie indziej. Żadna też nie próbowała szukają wszędzie przyczyn, dlaczego. Jednak warto spróbować, nie zawsze praca w kawiarni jest fajna. Ale jak jest tak możliwość, to można zobaczyć a nuż to będzie to? To teraz, co stoi na przeszkodzie by pracować z Hiszpanii? Dlaczego siedzimy w domu zamiast wyjechać, pozwiedzać i popracować? Nasz wyjazd zostanie pokryty przez naszą pracę, do tego będziemy mieli możliwość pozwiedzania lokalnych miejsc czy też nawet kąpieli w morzu/oceanie/jeziorze?
Ja to nazywam work and travel i od lat praktykuje. Czy to wyjazd do UK czy do Portugalii, to są poranki dla firmy, południa/popołudnia dla zwiedzania rodziny i zabawy. Nie jestem ograniczony czasem – mogę tam i siedzieć dwa miesiące, ani urlopem (ja nie mam, ale niektórzy mają). Ogólnie to jest tak jakbym mieszkał w danym miejscu z tą różnicą, iż korzystam z dobrodziejstw tego miejsca tak jakbym był na wakacjach. Sytuacja Win-Win.
Tak nie wiele a zarazem tak wiele. Kto z was praktykuje Work and travel i dlaczego tak/nie? i co stoi na przeszkodzie jeżeli coś stoi?
Praktykuję praktycznie cały czas. Nawet planuję zrezygnować z wynajmu mieszkania, żeby nie być tym ograniczony. Bardzo mocno polecam każdemu
Super! fajna sprawa. Tak, im mniej posiadamy tym łatwiej jest to zorganizować :) im więcej tym gorzej i trudniej :)
Chyba też powoli do tego dojrzewa
:) Jaka jest według ciebie idealna długość takiego wyjazdu?
Tak jak napisałem @Piotr, to zależy od drugiej połówki lub… okresu macierzyńskiego ;) czy dzieci i szkoły. ale my na maks na miesiąc wyjeżdżamy. Ja jestem ograniczony strefą czasową w której musze przebywać. Najlepiej europa.
U nas miesiąc to max. Może kiedyś to się zmieni, ale na razie jest miesiąc jednorazowego wyjazdu. W roku to już zależy od sytuacji od jednego razu do 2-3. Ale o różnych długościach. To może być 5 dni w polskich górach, 2 dni nad morzem. Wypad na konferencje połączony pracowaniem itp.
Żeby móc praktykować takie życie trzeba niestety należeć do wąskiego grona “wytwórców dzieł”.
Dodatkowym wymogiem brak potrzeby zewnętrznych materiałów przynależnych do jakiegoś miejsca. Na przykład ciężko pisać przewodnik historyczny o Londynie siedząc w Łodzi, chociaż ogólnie pisarz pasuje do powyższej definicji.
Co więcej żeby powyższe działało potrzebujemy żeby nasz partner(ka) miał(a) zawód spełniający powyższa definicje, bo inaczej ja mogę wyjechać ale on(a) nie.
A na sam koniec pozostawię nasze pociechy, które są w wieku szkolnym. Dla nich wolne są wakacje, święta i ferie. Oczywiście to i tak więcej niż regularny urlop, ale jednak wprowadza dodatkowe ograniczenia.
Podsumowując fajnie że są programistki i programiści, którzy maja takie warunki w pracy i w domu. Niestety spora cześć z nas jest zablokowana przez warunki stawiane przez dom.
Wszystko mozna zmienic. I to nie tyczy tylko programistów. Nie trzeba być tez wytwórca by tak żyć. Znam ludzi którzy zajmują sie finansami i tak żyją. Znam tez architektów, konsultantów, menadżerów, itp. Oczywiście nauczycieli nie znam i jak zwykle są jakies ograniczenia. Jednak nie jest to już tylko zmywak jak kiedyś bywało a jednak mamy większy zakres pracy. Warunkiem jednak jest jednak praca która nie wymaga bycia na miejscu. Druga połówka tak, może mieć inaczej. Ale tez może być tak ze ta druga ma narzucane miejsca a my dzięki temu ze mamy taka a nie inna prace możemy za nią podążać. Co do dzieci, to nawet jak jest to ograniczone do tych… 3 miesięcy w roku to dalej są to trzy miesiące w roku. Ale to tez da sie załatwić. Jeżeli trzeba. Do tego, nie każdy ma dziecko, dużo jest ludzi młodych na pracy zdalnej. Trzeba nauczyć sie z tego korzysta a nie powtarzać przetarte już ścieżki.
Ps co do pisarza, to raczej autor podręcznika a pisarz to dwie różne rzeczy. Z drugiej strony taki autor to mozne i wyjechać do Londynu wlasnienpo to by o tym pisać albo jak to robiło wielu pisarzy, pojechać, zobaczyć, spisać notatki i wyjechać gdzieś w sina dal na przykład do Łodzi by to opisać. Nie trzeba być na miejscu by opisać coś co sie widziało i ma sie do tego notatki. Tak zreszta powstały przewodniki planet earth czy jak sie tam zwą. Notatki, krótkie opisy i potem w Australii opisali Indie.
Tak jak napisaliśmy jest dużo “zależy od”. Ja po porstu lubię mieć urlop i jak mam urlop to odpoczywam. Szczególnie, że w wakcje ostatnie lata wyjeżdzałem na 3 tygodnie, a zimą na półtora-dwa jednym ciągiem.
Ale jak pisałem już wcześniej fajnie, że możesz i że sprawia Ci to przyjemność. Ja nie mogę, więc muszę sie cieszyć tym co mam :)
?
ps.: to ze jest work and travel nie przeszkadza normalnym wakacjom :) lub dniami wolnymi od pracy jak to można by nazwać jeżeli jest taka potrzebna :)
A gdzie wtedy zwykle wykonujesz samą pracę? W pokoju hotelowym/innym (nie rozpraszają Cię dzieci?), kawiarni?
Dzieci biegające i krzyczące przeszkadzają. jezeli są w domu to szukam miejsca obok lub mamy tak, że jest osoby pokój. Teraz siedziałem w recepcji i tam pracowałem. Później jak poszły spać to kończyłem jak miałem jeszcze coś do dokończenia.
Ogólnie pracuje tam gdzie się da i jest internet. to jest tutaj kluczowe dla mnie. Teraz siedzę i piszę w pkoju hotelowym, dzieciaki śpią, a żona szykuje się do spania.
Ile trzeba zarabiać by sobie pozwolić na takiego coś ;P
I ile trzeba pracować(etat?) by się raz opłacało a dwa był czas na zwiedzanie.
Wyjechać i 8-16 zasuwać?
Zarabiac? to zalezy od tego jakie warunki musisz miec. ile musisz zarabiac by wyjechac na dwu-tygodniowe wakacje?
a co do zwiedzania, to zalezy jak masz prace i gdzie jedziesz. lake district mozna bylo zwiedzac do 21. w portugalii, najlepiej bylo pracowac od 7 i o 14/15 konczyc i miec wiecej czasu na plaze itp. all zalezy co chcesz i gdzie jedziesz
Co mnie powstrzymuje? To co większość programistów – co najwyżej to że jesteśmy pi..py życiowe i boimy się wyjść poza swoją strefę komfortu. A w zasadzie zobaczyć, że to wcale nie najbardziej komfortowa strefa z dostępnych.
Jedyne co naprawdę może jakoś przeszkadzać to uwiązany mocno pracą, szkołą, rodziną czy innymi obowiązkami partner lub dzieciaki w szkole.
Widzę też pewien problem jeżeli pracujemy w większym zespole i musimy być stale i w konkretnych godzinach w kontakcie z innymi osobami, jeszcze nie daj Boże gdy strefa czasowa mocno nas różni (no, nie po to wyjeżdżamy żeby być, przy całym do nich szacunku, Hindusami, c’nie?)
no, ja mam narzucone godziny i dlatego mam też ograniczenie do europy – +/-1 daje radę, ale już 8-9 by nie dało. to jest kolejny krok który próbuje wykonać :) by to naprawdę nie miało znaczenia :)
ha, czyli obaj tak samo identyfikujemy problem – ja z kolei nigdy nawet nie rozważałem pracy zdalnej z Europy, bo i po co jak wszędzie tu podobnie, a w Polsce stosunkowo fajnie (dobra relacja zarobki/ceny, mam fajny dom w fajnej okolicy na przedmieściach a mimo to 18 minut rowerem do biura w centrum, itp. itd.). Dla mnie wyjazd na prawdziwie ekscytującą pracę zdalną zaczynałby się, jak to mawiano w czasach imperium, “east of Suez” – więc jak już to po prostu zmiana pracy na jakąś lokalną.
I do argumentów dorzucam jeszcze jeden – nam jest po prostu za dobrze tutaj, robimy się jak te tłuste kocury, gnuśni i leniwi, zbyt pi…powaci żeby ruszyć cztery litery na spotkanie przygody i zmian w życiu.
Jakas rada jak znalezc sensowna prace zdalna? (Java + Skrypty + Linux + troche devops + wszystko co zwiazane z QA od testow manualnych przez autmatyzacje po performance) ?
to zalezy co uwazasz jako sensowna :)
Comments are closed.