Jedną z bardzo trudnych rzeczy do opanowania w życiu jest słuchanie ludzi. Słuchanie i nienarzucanie na to co się usłyszy swoich własnych opinii, zastrzeżeń, poglądów. Słuchanie tak by odbierać przekaz tak jak został przekazany a nie tak jak nam się wydaje, że został przekazany.

Jednym z największych problemów z jakim ja się borykam to właśnie niezrozumienie. Jest to też powód wielu sprzeczek, różnych waśni. A wszystko rozpoczyna się od tego, że ktoś nałożył swój świat na moją wypowiedź. Czy to będzie rodzina, znajomi czy nawet Internet. Prawie zawsze ktoś się znajdzie, kto wie dokładnie co ja miałem na myśli.

Nikt nie pomyśli, że wypowiadam coś w dobrej intencji – z miejsca jest, że intencja jest zła i to co mówię, mówię by kogoś skrzywdzić. Kogoś obrazić. Komuś zwrócić uwagę. Takie proste rzeczy jak stwierdzenie, o talerz w zlewie potrafi rozpocząć kilkudniową batalię przeciwko mnie. Powiedzenie, że coś mi się nie podoba w sieci z miejsca jest odbierane jako atak na daną osobę.

Gdzie się podziała luźna miła atmosfera, w której ludzie nie patrzą na każdego wilkiem. Każda wypowiedź, filtrowana przez masę filtrów przesiąkniętych żółcią.

Ja mam tego dość. Na tyle, że momentami po prostu już nic nie mówię. Lepiej tak niż potem jakieś waśnie mieć. Tylko do czego my doprowadzamy? Do jakiego typu społeczeństwa, które zarazem chce słuchać jedynie pozytywnych komentarzy, a większość rzeczy wokół nich traktują oni jako rzeczy negatywne doszukując się wszędzie podtekstu i celowości wypowiedzi innej osoby.

Pytam się po co to wszystko?

Spróbujmy następnym razem słuchając kogoś, w słuchać się w to co mówi, dać mu dokończyć, dopytać, wyjaśnić. A nie narzucać i generować więcej negatywnej energii niż nasi politycy w telewizji i gazetach.

3 KOMENTARZE

  1. Bardzo trafne podsumowanie i szczególnie jest widoczne przy wszystkich “dużych światopoglądowych dyskusjach” jak i w rozmowie z najbliższymi, gdzie utarło się już w naszej głowie pewne przeświadczenie. Rozumiem, że tutaj o tym nie wspomniałeś ale masz na myśli, że jest to problem, z którym i ty się borykasz bo nie tylko jesteś jego ofiarą ale również nakładasz swoje uprzedzenia na wypowiedzi innych osób ;) (tak, jestem często jedną ze stron w tych sprzeczkach o głupoty ;)). Ściskam mocno na dobry poczatek kolejnego dnia! :)

  2. Takie “waśnie” potrafią zniechęcić do działania i tworzą strach przed ludźmi. W mojej głowie pojawia się myśl, że nie warto się zaangażować. Albo co gorsza, że nie warto robić nic więcej niż trzeba,
    hmm… a może ten drugi człowiek się boi dopytać.
    Tylko czy warto przestać robić, mówić, pytać… ? NIE.

Comments are closed.