Kończąc studia czułem się jak mistrz – zarządzenie projektami? Baa, proszę PMBOK, Prince2, Agile, to wiem TYLKO ja. Ci ludzie w firmach nic nie wiedzą. Nie potrafią nawet zarządzać projektami. .NET? Co oni mogą o tym wiedzieć, to ja napisałem statyczną analizę kodu i wiem jak to działa. Te rozwiązania architektoniczne… proszę :) coś takiego to na pierwszym roku mówili: beee. I w ogóle kto teraz korzysta z REPOZYTORIUM??? Kończąc studia moja perspektywa była… no cóż powiedzieć. Chyba lepiej powiem: nie było jej ;)
Brzmi znajomo? Za pewne. Przez długi okres walczyłem o różne rzeczy w projektach – o daną architekturę, o zmianę tego co jest, co refaktoring kodu czy też o stworzenie produktów na sprzedaż. Część bitw było wartych stoczenia. Nie jest tak, że o wszystko o co walczyłem było złe. Wciąć jednak nie mogę powiedzieć, że miałem “perspektywę”. Dalej uważałem, że no cóż, mam rację i tyle ;)
Lata mijały, nowi ludzie przychodzili, starzy odchodzili. Ja zaś zacząłem nabierać pewnej perspektywy. Już nie każdy refaktoring to dobry pomysł. Już nie każde zaoranie projektu to dobra rzecz. Chodź w większości wciąż jest to warte zabawy.
Po kolejny latach, rzeczy już nie są takie proste jak były kiedyś. Moja perspektywa się zmieniła, poszerzyła. To co było proste, już nie jest takie proste. To co mówi nowy pełny energii programista brzmi znajomo. Perspektywa dużo zmienia. Pewne rzeczy zaczynają nabierać sensu. Pewne wydają się absurdem od samego początku.
Ciekawe więc że mimo iż w firmach są Ci którzy perspektywy jeszcze jej nie nabrali jak i Ci którzy ją już nabrali, to dalej zataczamy krąg. I czemu często perspektywa mylona jest z oswojeniem. Pewnie dowiem się za kolejne lata.
Więc następnym razem, zanim rzucimy się do refaktoryzacji lub osądzania tego co jest (stanu aktualnego) zastanówmy się nad tym co chcemy zrobić w szerszym kontekście niż końcówka naszego nosa – możliwe, że my dostrzegamy coś czego ktoś inny nie dostrzega. Zaś skoro mamy perspektywę, zrozummy tych którzy jej nie mają i pomóżmy im pokazać i zrozumieć czemu jest tak a nie inaczej. Wchodząc zaś do nowego zespołu, zrozummy to co jest w okół nas – możliwe, że są ku temu powodu czemu coś jest zrobione tak a nie inaczej (nie koniecznie słuszne). Mając jednak spojrzenie szersze i dalsze niż nasz nos, możemy przemówić i zmienić stan rzeczy. nie dlatego, że postradaliśmy zmysły zaraz po uczelni. Dlatego, że jesteśmy wstanie powiedzieć dlaczego to co jest należy zmienić.
Nie wjem czy nie lepszym słowem tutaj byłaby “percepcja” jako zdolność postrzegania lub jej brak. Często tak jest że nie wszystkie aspekty są nam znane. Poza tym nie do końca zgodzę się z tym żeby najpierw poznawać słuszność zastanej sytuacji – przypomina mi się historia o malpach zamkniętych w klatce, które były karane za naciśnięcie przycisku, po wymianie krokowym małp żadna już tego przycisku nie “eksplorowala” mimo że jego dzialanie zostalo zmienione. Czasami warto robic cos “nieodpowiedniego” ponownie gdyz moze mimo braku zmiany naszej perspektywy, zmienil sie obiektywnie swiat nas otaczajacy.
Lepsze słowo, prawda :) co do tego: niech młodzi dalej szaleją ;) tylko może warto jednak się przynajmniej zatrzymać i zastanowić ;) a potem :) ni cóż. Trzeba robić swoje :)
Znam to, przychodzi ktoś taki do projektu, wprowadza dług techniczny, a po pół roku znika ;-)
Jako rozszerzenie do tego wpisu polecam
https://blog.codinghorror.com/the-ten-commandments-of-egoless-programming/
Nie lubię takich list :) 10 przykazań. A co jak jest 11? Albo 9?
Who are you man? Co za studia kończyłeś? Ja jedyne co pamiętam z pierwszych praktyk, jeszcze na polibudzie, to to, że w końcu zacząłem się czegoś uczyć, to było jak niebo, a ziemia, w tamtym momencie studia wydawały mi się mega zmarnowanym czasem :-P
Zgadzam się. Do tej pory na studiach tak jest. Dopiero jak się idzie na praktyke to człowiek otrze się o prawdziwą wiedzę.
Comments are closed.