Kahney_BycjakSteveJobs_500pcx

Jestem na zwolnieniu lekarskim i myślałem, że będę miał więcej czasu by pisać, jednak jak to bywa kiedy jest się chorym – wolę poczytać w łóżku niż odpalać notebooka :) Ale dziś zrobiłem wyjątek. Z rana chwyciłem za książkę Być Jak Steve Jobs z super dobrej serii Punkty Przełomowe wydawnictwa Znak. Poprzednie jej tytuły są naprawdę niezłe – wszystkie książki Gladwella czy też wyśmienita książka Lindstroma o zakupologii. Więc nie zważając na recenzje w sieci (nawet na nie nie patrząc), oraz nie sprawdzając autora zakupiłem książkę za 34zł (sic!) i był to mój najgorszy zakup w tym roku! To już jestem bardziej zadowolony z zapłacenia 20 euro za dostęp do netu przez 1 dzień, niż z tego czegoś co się w tej książce znajduje. Jednak nie lubię zostawiać książek niedoczytanych, więc ją przemęczyłem do końca, co tylko utwierdziło mnie w mojej opinii.

Na wejściu opis książki z okładki:

Być jak Steve Jobs burzy otaczający go kult i odsłania tajemnice stojące za jego nieprawdopodobnym sukcesem. Ujawnia prawdziwego Jobsa: nie serce, nie słynny temperament, lecz umysł.
(…)
Kahney rozkłada na czynniki pierwsze zasady, którymi kieruje się Jobs, gdy z zabójczą skutecznością wypuszcza nowe produkty, przyciąga fanatycznie oddanych sobie klientów oraz zarządza jedną z najważniejszych marek na świecie.

Zacznijmy od tego, że autor Leander Kahney tak naprawdę jest fanem Appla to już powinno coś mówić ludziom – fan Appla piszę książkę o Jobsie… mhhh. Nie zależnie od tego, iż jest on redaktorem w Wired.com. To go nie tłumaczy. Żeby było mało, już wcześniej popełnił on dwie książki na temat appla. Gdybym, chociaż przeczytał informacje o nim przed kupnem… no nic.

Drugą sprawą jest to, iż książka jest tak o Stevie jak mój blog o Javie. Książka jest w 90% historią appla kiedy przewodniczył jej Jobs. Oraz o tym jak zajebiste produkty Apple tworzy (oczywiście by było wyrównanie, 3 pozytywy jeden malutki negatyw, który zaraz potem jest zamieniany w pozytyw, to tak jak pytanie na interview, jakie są Twoje słabe strony? Pracuję po godzinach), jak one się świetnie sprzedają i jak pięknie działa marketing i jak Dell, MS, Sony nie potrafią stworzyć czegoś takiego jak Jobs z Apple (co prawda to prawda ;)).

Smutno jest czytać książkę o Jobsie, która więcej mówi i procesie wytwarzania produktów w Apple przez wielbiciela Apple. Dodatkowo z tego co czytałem wywiady z Woźniakiem, kilka informacji podanej w tej książce jest nieprawdziwa lub inaczej mówiąc mijająca się z tym co mówił Woźniak. Oczywiście kilka informacji w niej jest dość ciekawych, ale sądzę, że dobre infographics by to lepiej zilustrowało niż 240 stron książki.

Dodatkowo autor ma tendencje do powtarzania prawie całych akapitów – czasami innymi słowy, czasami w słowo w słowo. Gdyby wyciąć powtarzający się notorycznie tekst, książka byłaby chudsza o 50 stron (z 240).

Chyba jednak najgorsze jest to, że autor nie pisze w pełni prawdy. W szczególności jeżeli chodzi o format pliku mp3 i bezproblemowe jego odtwarzanie na ipodach – ja musiałem połowę swojej kolekcji konwertować do acc (czy jakoś tak, formatu applowego) bo mi mp3 na ipodzie działały jakby DJ się do nich dorwał i zaczął mi je miksować w czasie odtwarzania. Cudowny software Appla, który był na tyle miły, iż nawet zrobił wersję Windows działa na systemie okienkowym tak zajebiście, że człowiek krakersami może sobie żyły podcinać. Mowa oczywiście o iTunes i QuickTime. Są to dwa powody, dla których tak naprawdę mój telefon jak i ipoda synchronizowałem raz na wielkie święto. Pamięć, jaką zużywają i jak wolno działają woła o pomstę do nieba a nie o wychwalanie, jaki to Jobs jest dobry i robi software nawet na windowsy!

Także informacja, iż USB i WiFi zapewne by się nie przyjęło gdyby nie Apple – ekhm…

Kończąc, nie mam nic do Appla (oprócz cen ich produktów), ale książki nie polecam! Jest godna pożałowania. Nie warto na nią pieniędzy marnować.

PS.: w polskim tłumaczeniu design i designer tłumaczone są jako dizajn i dizajner – WTF?

2 KOMENTARZE

  1. Junior, od kiedy jesteś na zwolnieniu? Przy okazji nie ma słowa "zakupić", utworzył je w Kole Fortuny prowadzący i tak pózniej zaczęli je niektórzy powtarzać :-)

Comments are closed.