Nasze życie składa się z pewnych okresów w ciągu roku. Dwa z nich które najczęściej występują to okres pracy i okres odpoczynku. Są one ze sobą powiązane, im więcej pracujemy tym bardziej chcemy móc odpocząć. Zrobić coś dla oderwania się od tego co robimy. Jest to też dla nas psychicznie bardzo ważne. Pozwala zwolnić tępo, zastanowić się nad tym co robimy, gdzie chcemy iść i… nic nie robić, korzystać z tego, że możemy sobie teraz pozwolić na to by przez kolejne kilka dni się zrelaksować. Niektórym to wychodzi lepiej niektórym gorzej. Kwestia praktyki ;) ale po każdej ciężkiej pracy, potrzebujemy chwilę wytchnienia. Napełnić nasze akumulatory i jazda na nowo. Podobnie też jest w sporcie. Ba, sądzę, że sport jest wstanie wam pokazać fizycznie jak wyglądacie psychicznie bez robienia sobie przerwy. Taki dzień/okres zwany jest rest day. I jest on podstawą rozwoju fizycznego.
Zróbmy sobie eksperyment. Prosty. Ale wymaga od was wytrwałości i systematyczności. Podejmijcie decyzje, że w ciągu dwóch następnych miesięcy będziecie biegać codziennie 10km. Przed rozpoczęciem, zróbcie sobie test biegu na 5km (czas), po miesiącu to samo. I na końcu też 5km. Pasuje? Mogę się założyć, że czas po 2 miesiącach, będzie gorszy od tego po miesiącu i może się okazać, że też gorszy od tego z początku. Już wam coś mówi w głowie, że to jest chore? Tak codziennie 10km biegać? I jeszcze robić jakiś sprinty co kilka tygodni? Mhhh a nic wam w głowie nie świta, że robicie to samo, ale z pracą? Ok. To kolejny eksperyment. Przez kolejne dwa tygodnie róbcie przysiady, wraz z każdym dniem, zwiększajcie obciążenie. Potem sprawdzacie jak się wam chodzi, jak się skacze, jak się biega. Ha… zróbcie 300 przysiadów na raz i spróbujcie pobiec. Już wiecie, że będzie bolało nie? Że nie będziecie wydajni?
Sport jest świetny do pokazywania i demonstrowania rzeczy związanych z naszym życiem, które jakoś nam do głowy absolutnie nie przychodzą lub wznosem ramion je olewamy – co mnie to obchodzi? Będę się zastanawiał jak mnie to trafi? PODZIWIAM. Leczenie ran a nie próba powstrzymania pojawiania się ich. Zdołowanie się psychiczne, bo jakoś się to da naprawić prawda? Nie. To akurat kłamstwo. Jak już was dopadnie zmęczenie to jest po jabłkach. To macie przerąbane i długi baaaardzo długi okres rekonwalescencji. W sporcie, takie przeciążenie może się skończyć szpitalem i zakazem wykonywania sportu. Jednak w sporcie też dużo szybciej dostajemy feedback – ty, stary, przesadzasz. Z pracą i w życiu, tak nie ma, feedback przychodzi… po fakcie.
Kiedy ostatnio byliście na wakacjach? Dawniej niż rok? I jak się czujecie? Słabo? Czy może to jest to, to jest tak ekstra, że urlop/wakacje to zmarnowany czas. Powinno się go zakazać? Znam osoby które tak myślą. I mnie przerażają. Bo jak im się uda wyjechać na 1-2 dni, to potem nagle… te osoby są jakby zjadły snikersa. Ale oczywiście nie ma co im o tym mówić, BO TAK NIE JEST I JUŻ ;)
Dlatego też zarówno w sporcie jak i w życiu tak bardzo ważny jest rest day. Okres odpoczynku. W sporcie po to by mięśnie się zdążyły zregenerować/odprężyć, by zmęczenie przeszło. Ba, musimy mieć dzień odpoczynku jeżeli chcemy nabierać masy mięśniowej. W przeciwnym wypadku nasz mięsień który został rozerwany w takcie ćwiczeń, nie zdąży renegować tkanki, i znów go rwiemy. Przez co zamiast zyskiwać siłę i masę, tracimy to i to. Tak samo jest w naszym życiu. Im więcej pracujemy bez odpoczynku, tym wolniej nam praca idzie, tym łatwiej się wkurzamy, tym większa szansa, że nam się noga ostro podwinie.
Nie niszczmy się, pamiętajmy o rest day. Jest to najlepsze co możemy zrobić dla naszych bliskich, dla siebie i swojego samopoczucia. Trzymam kciuki by wam się udało znaleźć takie dni w roku!
Jak będą codziennie biegać po 10km to ich kolana będą boleć – rest day :)
pewnie nie tylko :) choć ja zrobiłem ten test i nie bolały ;)
Stosujesz te zasadę do siebie? Np. w tym miesiącu, jak codziennie pojawia się post, znajdujesz czas na chwile wytchnienia?
Jasne :) rest day jest w pisaniu, a nie w publikowaniu. czasami jak mam dobry dzień to powstaną dwa posty, wtedy wiem, że mogę zaplanować sobie rest day.
zaś co do innych rzeczy, to tak, jest to bardziej widoczne, bo nie ma mnie w pracy, albo nie ćwiczę. Zaś na blogu to jest ciężko zauważalne.
To super :) Ostatnio mam stresa, że o ile nie będę sie zarzynać to do niczego nie dojde (próbuje powrócić do pisania bloga ale hobby fitnessowe, siłka i organizacja wesela wypruwa ze mnie siły). Teraz mam poczucie, że musze troche lepiej to poukładać i się nie spinać i może się udać. :) Fajny post, dzięki!
Comments are closed.