Mimo XXI, kilkunastu portali internetowych, wciąż podstawową formą przedstawienie doświadczenia pracownika lub przyszłego pracownika jest CV. CV które trzeba samemu stworzyć bazując na istniejących już szablonach lub ów szablon stworzyć samemu. Niezależnie jak, CV musi powstać.
Niektórzy jednak podchodzą do CV jak do wypracowań w podstawówce, inni jak do arcydzieła, które miałoby wisieć w Luwrze. Dalej istnieje przekonanie, ze pewne rzeczy MUSZĄ się znaleźć w CV. Co jest kompletną BZDURĄ. Jakie to rzeczy? Zapraszam.
RZECZ 1: Zdjęcie
Startujesz w rekrutacji o pracę jako profesjonalista, osoba która ma być oceniania pod względem swoich umiejętności czy jako model/modelka na pokaz mody? Wywal zdjęcie. Może ono mieć negatywny wpływ na zatrudnienie Cię.
Dodatkowo, co lepsze agencję już proszą by nie przesyłać CV z facjatą.
Inni mówią inaczej! Niech sobie mówią. Zdjęcie nie powinno się znaleźć w CV.
RZECZ 2: Dane personalne takie jak pesel, prawo jazdy, kraj pochodzenia, obywatelstwo, płeć, wyznanie, wiek, adres zamieszkania
Po pierwsze, część tych rzeczy tutaj to czysta… głupota. Tak jak nie robimy zdjęcia dowodu osobistego i nie wrzucamy go na instragram/twitter, tak też nie robimy tego w CV. A jak ktoś nas o to prosi to lepiej pakować manatki i podziękować i nigdy nie wracać.
Co do kraju pochodzenia, obywatelstwa to NIKOGO nie powinno interesować, czy urodziliśmy się Polsce czy na Ukrainie i czy przypadkiem mamy obywatelstwo Wielkiej Brytanii. To jest zbędna informacja zajmująca przestrzeń w CV.
Płeć, status, wyznanie… Może są jakieś zawody, gdzie płeć trzeba podać… ale ja takich nie znam. TO nie powinno mieć wpływu na to czy zostaniemy zatrudnieni czy też nie. Tak samo jak to czy mamy partnerkę/partnera i czy jesteśmy chrześcijanami, protestantami czy buddystami.
Wiek, podobnie jak data urodzenia czy pesel – out. Nie chcę na ten temat dyskutować. To czy ja mam 34 czy 28 czy 56 lat powinno jedynie obchodzić mnie i tylko mnie. A jeżeli wiek jest powodem zatrudnienia a nie moja wiedza lub dopasowanie do stanowiska to… sorki. Równie dobrze poprosić można o zdjęcie.
Adres zamieszkania jest dość… dziwny. Ja jestem za tym by tego nie dawać. Jednak rekruterzy mogą patrzeć na to czy kandydat mieszka już w danym mieście. Więc może warto go mieć? Ale to tak jak z wiekiem, liczy się to czy osoba jest dobra czy to, że ma 19 lat, ładnie wygląda i jest z warszawy? To pozostawię wam do przemyślenia.
RZECZ 3: NIEPrawdziwe informacje w CV
ZASADA bardzo PROSTA. NIE KŁAMIEMY w życiorysie. To jest jedno z najgłupszych rzeczy jakie możemy zrobić a które może się potem za nami ciągnąc przez lata. Pisać tylko prawdę, całą prawdę. Ale tak dopasowaną by pasowała do oferty pracy a nie to oferty pracy na stanowisku programisty i pracy na zlewaku.
Podsumowanie
Tylko 3 rzeczy, ale jak ważne. Kolejność ich wypisania zaś losowa. To, że w Polsce jeszcze może aż tak pięknie nie jest, ale już zaczyna być. Coraz więcej rekruterów, firm rektruterskich zwraca na to uwagę. Czasami nawet dostaniemy informacje w mailu, że jest prośba o niezałączanie pewnych określonych informacji w CV.
Następnym razem jak będziesz słał CV pamiętaj o tych zasadach. Zaś jeżeli chodzi o to co załączyć/umieścić w życiorysie to innym razem.
Jeżeli zaś macie trochę więcej czasu, to teraz możecie przeczytać mój stary wpis. Jak zobaczycie, jest trochę podobieństw.
Punkt #1: Zdjęcie, hmm – dziwne, nigdy nie myślałem że może być dylemat typu zmaieszczać\nie zamieszczać. Ja akurat lubie jak jest bo od razu mogę przypiąć twarz do osoby. Faktem jest że dobrze żeby nie było to “przypadkowe” zdjęcie.
Punkt #2: kraj pochodzenia, zamieszkania – może być istotny jeżeli to jest osoba spoza danego kraju. Realia są takie, że takie osoby się pojawiają – my mieliśmy już kanydatów z Ukrainy, Indii i jeszcze jakiegoś kraju. Wtedy to jest istotna informacja – tak samo jeżeli ktoś z PL aplikuje za granicę.
To teraz dwie rzeczy od siebie jeszcze z praktyki:
1. W dużej mierze w tej chwili zamiast CV może służyć dobrze utrzymany profil LinkedIN. Zdarza się nawet, że kandydaci podsyłają profil LinkedIn zamiast CV.
2. Jak już przygotowujesz CV – spraw żeby sie wyróżniało. Ale też bez przesady. Mielismy kilka CV, które się wyróżniały ale nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. CV jest twoim pierwszym punktem kontaktu – tak samo jak faktura wysyłana do klienta itp. – CV SPRZEDAJE :)
I to co ważne więc podkreślę – NIE KŁAM. To szybko wychodzi ;) – załóż, że po drugiej stronie będzie ktoś kto każdą z tych pozycji jest w stanie zweryfikować. Uwierz – jesteśmy w stanie :). Może to przejdzie przez agencję rekrutacyjną ale nie przez weryfikację przed zatrudnieniem.
Mam dokładnie takie same przemyślenia jak Tomek.
1) Łatwiej zapamiętać CV osoby ze zdjęciem niż bez ale oczywiście pełna zgoda, że zdjęcie z plaży odpada :)
2) tu znów podobnie: adres (jako miasto a nie z ulicą i kodem) może być pomocny przy kilku kwestiach związanych z pracą czy zatrudnieniem
Łatwiej zapamiętać to już jest Twoja sprawa. Jak masz spotkanie z osobą to i tak powinieneś przejrzeć CV. Zdjęcie wpływa na odbiór cv, na twoje postrzeganie osoby. Narzucasz swoje doświadczenia na to jedno zdjęcie i podejmujesz decyzje prawie w ogóle nie patrząc na doświadczenie. Potem doświadczenie albo Cie utwierdza albo nie. Ale łatwiej utwierdzić jak już masz decyzje na tak.
Adres – nie, to już za duzo. NIe wiesz kto te CV przegląda, nie wiesz jak są przechowywane. Ta informacja jest nadmiarowa. Kiedyś widziałem jak w restauracji ktoś rozrzucał CV po stole. Przykre było bo to była manadżer tej restauracji. Nie chcesz, żeby Twoje dane osobowe tak sie walały.
To swoją drogą jest taka rzecz, której będziemy musieli się nauczyć – kiedyś, kiedy miałem CV wywieszone u siebie na stronie moja rodzina z Kanady zwróciła mi uwagę, że tam jest za dużo danych i może powinienem to przemyśleć czy chcę je umieszczać w sieci. I tego będziemy się uczyć.
Myślę podobnie jak Tomek i Paweł.
Gorsze od braku zdjęcia jest wg mnie tylko zdjęcie “spod palmy”, choć tego typu zdjęć jest całkiem sporo na LinkedIn.
Wiek i płeć są jednak jest istotne, warto dobrać do zespołu osobę, która łatwiej wpasuje się jego realia. Funkcjonowanie zespołu poza pracą teoretycznie nie ma dla pracodawcy znaczenia ale może wpływać i zazwyczaj wpływa na jego działanie w czasie pracy. “Prawie emeryt” dołączony do “młodego dynamicznego” zespołu może być ciekawym eksperymentem…
Generalnie myślę, że ocenianie kandydata wyłącznie przez pryzmat jego osiągnięć profesjonalnych, co chyba chciałeś przekazać w tym wpisie, może być błędnym, bo zbyt wąskim, podejściem. Wymagana jest szersza perspektywa. Chyba nikt nie chcę w zespole geniusza z zespołem aspergera… ale tego jeszcze w żadnym CV nie widziałem ;)
Nie, wiek i płeć nie jest istotne. A jak szukasz tak by dobrać wiekowo to nie szukasz tak by dobrać najlepszego z możliwych kandydatów. Takie same myślenie ma Procent (przynajmniej u niego to pierwszy raz słyszałem) i tutaj sie z nim 200% nie zgadzam. Znam przypadki że przez to właśnie ludzie nie mogą znaleźć pracy bo w końcu nikt nie ma zespołu emerytów albo nikt nie ma zespołu 22latków. Konkurs piękności sie z tego robi :)
Co do zdjęcia to już odpowiedziałem Tomkowi. To jest stereotyp i zaleciałość Polaków. Zdjęcia nie powinno sie zamieszczać do CV. Masz je na linked in? Super, daj linka do linked in. Wara ze zdjęciem z cv :) Rekruter i tak zrobi search po imieniu i nazwisku.
CV to dokument opisujący Twoje doświadczenia a nie jest social networkingiem w postaci FB. Ja odrzuciłem wszystkie takie CV w przeszłości i w Irlandii tez moja firma odrzucała. Gdyż przestawało sie na nie patrzeć bezstronniczo.
Dlaczego dyskryminujesz osoby z Zespołem Aspergera? Bo nie nadają się na meetingi i słabo wyglądają przy klientach?
Zapewniam cię, że przy odpowiednio przygotowanym środowisku pracy i pewnych procedurach pracujemy niegorzej od reszty.
Informację o ZA mam na wspomnianym linkedinie- właśnie po to, aby odsiać takich panów Hubertów. Praca z ludźmi z uprzedzeniami, bądź takimi, które sobie robią jaja z tego, że ktoś inny postrzega świat nieco inaczej do przyjemności nie należy.
@piatkosia Zespół aspergera to taki przykład zaburzeń, które mogą utrudniać komunikację. Nie oburzaj się, bo to niepotrzebne. Wskazuję przykład – Ty klasyfikujesz go jako dyskryminacje.
Ludzie mogą odrzucić CV na podstawie różnych kryteriów, masz w tym poście i komentarzach dobre przykłady. Więcej dyskryminacji… Daj spokój.
Akurat informacji o niepełnosprawności się w CV nie podaje. Może wyjść na rozmowie, ale też nie musi (bo jeśli rozmowa ominie “miękkie” tematy i będzie się odbywała z dala od bodźców na które dane aspie jest wrażliwy, to może poza brakiem (lub wyuczonym i zbytnim) kontaktu wzrokowego nie zauważysz nic. Ludzie z ZA nie mają problemów z odpowiadaniem na pytania, zwłaszcza techniczne- chyba że są zadane w sposób rozmyty. Gorzej może być z zaczynaniem rozmowy, bo spontanicznie jej nie zaczniemy.
No ale jak się naogląda rain mana to potem się wypisuje takie rzeczy
I tak, pisanie kodu czy siedzenie na magazynie i prowadzenie ewidencji nie wymaga utrzymywania kontaktów towarzyskich więc posiadanie czy nie ZA nie gra tu roli. Tak, ludzie z ZA potrafią również jak co napisać raport z pracy, zwłaszcza, jeśli ocenisz jak szczegółowy ma być i co zawierać.
Jedyną wadą jest brak możliwości domyślenia się o co ci chodzi, więc musiałbyś jasno i dosłownie sprecyzować czego od takiej osoby oczekujesz, co w przypadku osób technicznych nie jest problemem. No i nie zapraszaj takiego na piwo, bo raczej nie będzie w tym dla niego nic zabawnego. Pozwól na stopery, zaciągnij roletę i przykręć w odpowiednia stronę kalafior (żeby zapewnić komfort termiczny) i staraj się nie przerywać. Jak chcesz, by sprawa była załatwiona i nie przepadła, przedstaw ją tekstem (możesz np dać wydrukowane na kartce i wysłać mailem). Raczej nie oczekuj, że cię o coś dopyta – jeśli coś nie jest zdefiniowane, nie zostanie wykonane.
Imho posiadanie kogoś z ZA w zespole to akurat zaleta- bo te dokumentacje itd w ogóle zaczyna się tworzyć. Komunikacja się wręcz usprawnia, bo każdą pierdółkę zaczyna się spisywać i nic nikomu nie ucieka. Dorzucę później książkę która opisuje to ze szczegółami.
Słyszałam o firmach wywalających ludzi za to, że byli za mało towarzyscy (pomimo technicznych skilli i odwalania roboty)- dotyczyło to nie tylko ludzi z ZA, ale również psychopatów, socjopatów, osób z dwubiegunówką etc. I to jest fair? No nie wiem. Ale ich strata, firm jest pełno i zawsze można iść do drugiej.
Na miłość boską, cały zespół to muszą być koledzy? Ważne aby się dogadali co do technologii w której mają pracować i to co kto ma robić w danym momencie. A potem można włożyć stopery i nie słuchać opowieści o sportach i życiu rodzinnym i robić swoje nie uczestnicząc w nic niewnoszących dyskusjach.
Ogólnie należy się zastanowić co jest potrzebne do wykonywania danej pracy, a nie patrzeć na całą resztę. Prawko nie powinno być np wymagane, jeśli i tak cały czas siedzi się w biurze i tak dalej.
Jako że nie ma chyba możliwości edycji posta, to dołożę pod spodem: http://kociswiatasd.blox.pl/resource/Employing_people_with_Asperger_syndrome_Polish.pdf
>“Prawie emeryt” dołączony do “młodego dynamicznego” zespołu może być ciekawym eksperymentem…
Ja aktualnie jestem młody (29 lat, chociaż dla niektórych to już pewnie “emeryt”), lubię programować i mam nadzieję, że też będę to robił za 15-20 lat. Tym bardziej wkurza mnie takie podejście o którym piszesz. Chyba jedynie bardziej wkurzają mnie teksty, że kobiety nie umieją programować i że programista to “gorszy” zawód od menadżera, i osoby które programują 20 lat to nieudacznicy, którym coś poszło nie tak, bo wtedy to już powinien być menadżerem…
Twoje myślenie to jawna dyskryminacja, Twój “prawie emeryt” (pewnie myślisz o kimś co ma 40 lat…) może pracować z młodym zespołem bez problemów. Może wyjść to obu stronom na dobrze. Na przykład “młodzi” znają więcej nowych rzeczy, wiedza co jest “na czasie”, “stary” ma większe doświadczenie, wie co nowego to tylko moda, która przeminie i nikt nie będzie chciał utrzymywać danego rozwiązania. Równie dobrze “stary” może być bardziej na bieżąca niż młodzi, bo po prostu wie, że musi być na czasie i się tym interesuje. Albo może być starym dziadem który zatrzymał się 20 lat temu w rozwoju, ale tak samo “młody” może być tylko kimś któremu wydaje się, że wszystko umie, a jest po prostu słaby i niedoświadczony.
Chodzi o to, że wiek nic nie mówi, a odrzucanie kandydatów tylko dlatego że są “emerytami” to po prostu dyskryminacja i uprzedzenia.
Ze zdjęciem nigdy sie nie zgodzę. Nie powinno być załączane. A to czy ty pamiętasz czy nie to kwestia tylko i wyłącznie Twoja. A przypięcie twarzy do osoby to już jest krok na to by kogoś zatrudnić bo go przypadkiem kiedyś widziałeś :) wiec zdjęcie absolutnie nie.
Zaś kraj zamieszkania, jeżeli aplikujesz za granice. Ile osób aplikuje za granice a ile do polski? I jak już za granice sie aplikuje to jest must have nie załączanie zdjęcia :) zaś co do linked in – niestety, mojej ostatnie próby odwołania do linked in spaliły na konewce :(
Reszta zaś ??
Z tym krajem zamieszkania – wiesz, coraz częściej ludzie chcą pracować zdalnie :) więc to ma jakieś znaczenie ale masz rację – umieszczać tylko jeżeli to jest znaczące w kontekście :).
Jeżeli chodzi o wiek i płeć to zgadzam się z Gutkiem – nie ma to znaczenia. Pomijając, że płeć określić w zasadzie możesz na podstawie pozostałych danych ;).
Uważam, że płeć ma znaczenie. Sorry, ale rzeczywistość jest taka, że zazwyczaj jak kobieta zachodzi w ciążę, to nagle chora i rzuca L4. Dziwne, że za takie coś płaci pracodawca, bo musi zapłacić chorobowe za pierwsze 33 dni, znaleźć zastępstwo, jak kobieta wróci dać płatny urlop (więc kolejny wydatek mimo, że pracownik nie zarabia) i płacić za karmienie (godzna free) + liczyć się z notorycznymi wolnymi z tytułu opieki.
Inny czynnik to kobieta może wprowadzić większy ferment w zespole lub strzelać fochy. Nie teoretyzuję, tylko piszę na podstawie tego, co było w starej pracy – foch, flirty, głupie teksty, nieprzekazywanie, że klient dzwonił. Zaszła w ciąże, dwa miesiące i rzuciła L4. Pożniej macierzyńskie, zaraz drugie dziecko i pracownika już nie było. Dziwnie chorowite teraz są te kobietki :-D
Zresztą i tak płeć zazwyczaj wynika z imienia, więc ta informacja i tak jest przekazywana, zaś rekrutacja jest niejawna, więc trudno udowodnić, że akurat ta kobieta.
Zanim ktoś oburzony mi na ten wpis odpisze, niech sobie szczerze odpowie: czy tak nie jest?
proszę bez dyskryminacji.
To czy kobieta zajdzie w ciąże czy nie, jest jej sprawą. A zatrudnienie kogoś innego bo ona może zajść w ciążę jest dyskryminacją.
sorki ale cały ten komentarz jest esencją szowinizmu.
Trochę późno, ale: czy ktoś robił badania korelacji między niespodziewanym odchodzeniem z pracy na L4 z powodu ciąży a kiepską płacą i zarzutami z postu powyżej? Pracowałem i współpracowałem z firmami w których pensje kobiet były przyzwoite, nie odbiegały od pensji mężczyzn i gdy te zachodziły w ciążę to nie szły natychmiast na zwolnienie tylko w 7, 8 miesiącu a do pracy wracały natychmiast po urlopie macierzyńskim. Oczywiście był to problem ale nie taki by firmę zniszczyć. Problemem jest polska mentalność a nie ciąża. Kobieta w Polsce ma średnio 1,3 dziecka co oznacza, że 3 na 4 zajdą w ciągu życia tylko w jedną ciążę a czwarta w dwie. Twórzcie dalej system w którym kobieta w ciąży jest problemem to większość z nich ten problem wam zrobi.
Nie pomyślałeś, że kobiety zarabiające dużo to te ambitne, myślące poważnie o pracy,
a nie o wykorzystaniu pracodawcy? Jak kobieta ma plan, to wysoka pensja jej nie ściągnie do pracy. Moja dziewczyna ma koleżankę policjantkę, owszem, pensja nie jest zabójcza, ale pracuje tam ładnych parę lat i nie zarabia aż tak źle. Mają jedno dziecko, teraz jest na wychowawczym/macierzyński (nie pamiętam) i na gwałt starają się o drugie dziecko (cyrki z pilnowaniem jajeczkowania, ograniczenia wizyt znajomych w te dni).
“Kobieta w Polsce ma średnio 1,3 dziecka co oznacza, że 3 na 4 zajdą w ciągu życia tylko w jedną ciążę a czwarta w dwie. Twórzcie dalej system w którym kobieta w ciąży jest problemem to większość z nich ten problem wam zrobi.”
W USA nikt się ciężarnymi nie przejmuje, poród kosztuje kilka tys. dolarów (mimo ubezpieczenia zdrowotnego), macierzyńskie jest bardzo krótkie, przedszkole kosztuje $1500/dziecko, normalna szkoła też kosztuje, trzeba wozić dzieciaki do szkoły, urlopy są krótkie i nikt tam nie liczy jakiegoś stażu u innych, bo nikogo to nie interesuje jak długo pracowałeś w innych firmach tylko jaki masz staż w tej firmie. Można by rzec – kiepski system, nie dla ludzi. I co? Dzietność w USA jest na poziomie socjalnej Francji i daleko z przodu przed Polską. I to dzietność wśród białych.
Dlaczego tak jest – przeanalizuj.
@tomaszk-poz
Jakie ty masz dziwne podejście do kobiet? skąd u Ciebie takie myśli? absolutnie nie rozumiem, co piszesz i dlaczego tak piszesz.
@Gutek
Piszę tutaj, bo pod Twoim komentarzem nie ma opcji “Odpowiedz”.
“Jakie ty masz dziwne podejście do kobiet?” Dziwne dla Ciebie, dla ustawodawców w USA czy UK nie. Tam kobieta nie ma takich luzów, a to tam (UK) Polki rodzą na potęgę, co pokazuje, że przywileje to nie tędy droga. Ja szanuję kobiety i prowadzenie domu, w którym są dzieci, uważam za bardzo odpowiedzialną pracę. Uważam też, że macierzyństwo to sprawa kobiety i jej partnera i nie należy tym obciążać pracodawców. Więcej tłamszenia pracodawców to później będzie więcej płaczów “dlaczego nie chcą kobiet, dlaczego mało płacą”. Gdy gospodarka jest silna i społeczeństwo bogate to można nadawać przywileje, bo jest z czego. Przypominam, że bogactwo bierze się z pracy, a tę dostarczają bezpośrednio i pośrednio pracodawcy, zwłaszcza ci mniejsi, których jest najwięcej. Mniej pracodawców, słabsza konkurencyjność oznacza biedę (jak Polska w 1990 i później).
“Ciebie takie myśli? ” z poczucia sprawiedliwości społecznej, jest niegodziwością, aby ciężarem ciąży czy chorobowego obciążać pracodawcę. Chorobowe to powinna być kwestia składek (niekoniecznie obowiązkowych) płaconych tylko i wyłącznie z ubezpieczenia,
zaś pracodawca powinien mieć możliwość swobodnego przyjmowania i zwalniania pracowników. Pracodawca płaci chorobowe przez pierwsze 30 dni, co daje 1,5 miesiąca kalendarzowego. na dodatek za te 30 dni braku pracy musi zapłacić za urlop, mimo, że pracownika nie było w pracy i nie przynosił dochodu, wręcz większe koszta. To mimo odprowadzania składek przez 12 miesięcy w roku. Uważasz to za fair? Bo ja nie, dlatego pracodawcy są zmuszeni odebrać tę różnicę przez nieprzyznawanie premii za frekwencję czy zaniżanie płac.
Kobieta na stanowisku to kobieta dbająca o karierę (przecież to stanowisko nikt jej nie dał za ładne oczy), więc ta raczej nie będzie kombinować, zaś jest rzesza wykorzystywaczek, które jak się dorwą do pierwszej umowy o pracę, to zaraz zachodzą w ciążę jedną, drugą i do pracy nie wraca. Nic nie wniosła do systemu, a później korzystała.
Dodam jeszcze, że przez te durne przepisy kobieta-przedsiębiorca dostaje po głowie, bo gdy sobie już ustawi firmę, która się sama kręci, ona urodzi dziecko i na macierzyńskim wystawi choć jedną fakturę, ZUS traktuje to jako pracę na macierzyńskim.
“absolutnie nie rozumiem, co piszesz” tu już nie pomogę :-) ale chociaż spróbuję: chciałem przekazać, że dzietność to nie kwestia n dni macierzyńskiego czy zmuszania pracodawców do pewnych zachowań, tylko kwestia BEZPIECZEŃSTWA i STABILNOŚCI w czasie.
Jeżeli kobieta nawet wyleci z pracy, ale bez problemu znajdzie inną, gdy poziom średnich zarobków samego męża pozwala na utrzymanie rodziny, gdy zasiłki na dziecko są stosunkowo niewielkie, ale pewne w czasie (tu piję do DE i UK) to kobieta może ZAPLANOWAĆ swoje macierzyństwo. U nas wprowadzili 500+ ale oczywiście polsku czyli z obostrzeniami (nie na każde dziecko, gdy za dużo zarabia) i są obawy, ze pieniędzy na to zabraknie i zamkną program. To są warunki do planowania rodziny?
“dlaczego tak piszesz.” bo uczestniczę w dyskusji i chcę naświetlić niesprawiedliwość podając przykłady. Przykład policjantki to kolejny przykład niesprawiedliwości, jej okres macierzyńskiego liczy się do stażu służby, co skutkuje, że za macierzyńskie dostanie o wiele więcej niż jej koleżanka w cywilu, mimo że ta pierwsza nie świadczy służby. Znam z opowieści przypadek, gdzie policjantka pracowała kilka lat, później zaczęła rodzić dzieci jedno po drugim, teraz popracuje kilka lat i pójdzie na emeryturę – po 15 latach “służby” i wyższą (75% ostatniego uposażenia) niż jej koleżanka wypracuje w cywilu ze stażem 40 lat.
Obecne przepisy były dobre dla czasów PRL, kiedy były firmy państwowe i tam się nie przejmowano walką o koszta czy rynek, bo rynek wszystko kupił, nawet drogą tandetę (poczytaj ile kosztował Fiat 126p).
W czasach, kiedy zależy nam na realnym rozwoju gospodarki wprowadzanie utrudnień zwłaszcza dla małych firm w ich szczególnym etapie rozwoju (przejście z modelu samotny przedsiębiorca do modelu zatrudniam ludzi, deleguję uprawnienia) jest sabotażem.
@tomaszk-poz
skonczylem czytac na “z poczucia sprawiedliwości społecznej” dlaczego? bo to czyste dyskryminujacy tekst. choc do calej pierwszej czesci mam juz zastrzezenia bo… piszesz nie prawde. poczytaj prawo UK i zobacz jakie prawa ma kobieta w ciazy w UK a potem sie wypowiadaj.
CV’ka z zdjęciem może odpaść z powodów formalnych, gdy aplikujemy do firmy w USA. Firmy bronią się przed posądzeniem ich za wygląd, a także płeć, oraz na wiek czy wyznanie. Więc odrzucają te CV’ki z powodów formalnych.
Moim zdaniem im mniej szumu w CV tym lepiej.
? :)
Zdjęcie: nie zgadzam się. Wczoraj byłem na rozmowie i team leader powiedział, że woli jak jest zdjęcie.
Adres zamieszkania, obywatelstwo – ma znaczenie, przecież w grę wchodzi pozwolenie na pracę (firma może nie chce sie w to bawić) czy pakiet relokacyjny.
To ze team leader Ci mówi co on woli to … niech sobie woli co chce. Dlaczego chce zdjęcie? bo albo jest wzrokowcem albo łatwiej mu robić selekcję. Zdjęcie nie powinno być w CV i koniec a że jakiś team leader chce, to niech Cię wygoogla, albo niech sprawdzi Twój profil w sieci. w CV zdjęcia nie powinno być bo ma ono wpływ na to czy przejdziesz selekcję czy nie, niezależnie od doświadczenia.
Ja mam swoje ulubione typy twarzy i rekurter też ma. Czy chcesz by Twoja praca od tego zależała? bo ja nie.
Adres i obywatelstwo nie ma żadnego znaczenia. Jeżeli nie wspierasz realokacji to już jest sprawa osoby zgłaszającej się na rozmowę czy przejdzie proces czy też nie i czy się sama przeprowadzi czy też nie. Więc firma nie MUSI nic gwarantować. jak aplikuje na stanowisko we Wrocławiu sam z siebie to znaczy, że jestem gotowy się tam przeprowadzić. Nie? to nie mam po co wysłać CV a jak wyślę to głupi F ze mnie. To tak samo jakby teraz rekrutar zatrudnił mnie po wyglądzie. czysta głupota (bez urazy dla kogokolwiek).
Do tego adres… czy dajesz adres każdemu swój domowy? ja nie. wiesz jak on będzie przetrzymywany?
A obywatelstwo po co? co najwyżej kraj zamieszkania, ale i to też jest zbędne. obywatelstwo też. chyba, że praca na MIEJSCU wtedy można się zastanowić nad podaniem kraju zamieszkania. ale chociaż i wtedy. Pytanie tylko czy jak ślesz to to polski a 90% przypadkach tak, to w ogóle ma znaczenie?
A co za roznica czy agencje nie chcą czy team leader chce? Wazne co chce potencjalny klient!
Spotkałem się z “mieleniem” CV w sensie, że jest rozbierane na elementy przez automat i sieczkę/raport dostaje rekrutujący, wtedy zdjęcie może być automatycznie usunięte. Widziałem takie przetworzone CV – w ogóle nie przypominało oryginału.
Poza tym na zdjeciu tez mozna wpasc, bo jak ktos wkleja zdjecie z imprezy to tez swiadczy o cżłowieku i podejsciu do rekrutacji. Na dodatek jezeli praca ma byc troche wyjazdowa, to chyba nie wysłałbys do klienta Quasimodo, jak do dyspozycji masz kandydata o podobnych kwalifikacjach ale wyglądającego normalnie.
Podobnie jak do pewnych krajów nie wyślesz gościa, który ma długie włosy. U klientów istnieje coś takiego jak różnice kulturowe, jak planujesz przyjąć gościa na stanowisko wymagające rozmowy z dojrzałym managementem w wieku 50+, to nie wysyłasz tam kuca, bo będą patrzeć podejrzliwie.
Kandydat jest oceniany w trakcie procesu rekrutacji tak samo, jak ja moge oceniac firme, chocby po drobnym fakcie, ze byli zaskoczeni jak przyszedłem. (ale to nie ta firma co wczoraj, na szczęście, tamta mocno zaplusowała, bo to pierwsza, która miała sekretariat :D)
Sorry, takie jest życie, tak samo nie mozna miec pretensji, ze prezenterka w TV to atrakcyjna laska albo przynajmniej ze swietna tapeta.
“Adres i obywatelstwo nie ma żadnego znaczenia.” Pewnie, ze ma. Chocby w kontekscie tego co robi Trump albo mozliwosci wjazdu do kraju klienta (np. Ukrainiec) bez pieprzenia się z wizą.
W sprawie adresu zamieszkania przyznaję Ci rację, to sprawa kandydata.
Oczywiście, jak tylko kodowananie w piwnicy wchodzi w grę to można przyjąć brzydala bez zębów, ale np. moja rozmowa wczoraj to było klasyczne stanowisko kodera .NET, ale pytali o możliwość kilkudniowych wyjazdów zagranicznych.
Zaraz zaraz… potencjalny klient chce ładnej twarzy? sorki… to już pod dyskryminacje podchodzi :) więc nie ciągniemy tego dalej.
Oczywiście, że na zdjęciu można wpaść, dużo łatwiej niż na odwrót. Na przykład, mam wrodzoną wadę szczęki. Wpadam z miejsca. Mam zdeformowaną twarz – stało się, ktoś mnie podpalił. Z miejsca odpadam.
Z ” Na dodatek jezeli praca ma byc troche wyjazdowa, to chyba nie wysłałbyś do klienta Quasimodo, jak do dyspozycji masz kandydata o podobnych kwalifikacjach ale wyglądającego normalnie.” przywaliłeś i wszedłeś w dyskryminację pałną parą. Dlatego też dalej tego tematu ciągnąć nie będę tutaj.
“to nie wysyłasz tam kuca, bo będą patrzeć podejrzliwie.” – a byś się zdziwił. a wyślę osobę kompetentną a nie taką która mi sie wizualnie podoba. Wiem, że kompetentna osoba sobie dużo lepiej poradzi.
“Kandydat jest oceniany w trakcie procesu rekrutacji” – zgadza się, a nie po zdjęciu przed zaproszeniem na rekrutację.
To, że takie jest życie to znaczy, że mamy mówić, że kobiety do garów, facet tylko zarabia, tylko piękni do TV a brzydkich do obozów… weź pls. Polska to zacofany trochę kraj, kiedyś przodowaliśmy. Teraz w Polsce powiedzieć “jestem homoseksualistą” to skandal. Kiedyś polska była przodującym krajem akceptującym homoseksualizm. To, że stłamsili naszych dziadków i rodziców nie znaczy, że my mamy dalej akceptować takie rzeczy!
Dalej co ma trump do dawania obywatelstwa (OBYWATELSTWA) w CV? chyba raczej to tylko pokazuje, jak bardzo nie powinno się tego dawać i jak bardzo środowisko może wpłynąć na to czy zostaniesz zatrudniony czy nie. Bo taki jest stereotyp panujący.
A to, że Cię pytali o wyjazd zagraniczny znaczy, że jesteś ładny i przyjazdy wizualnie? czy że kompetentny? bo ja sądzę, że o to drugie im chodziło bardziej.
@Gutek: “potencjalny klient chce ładnej twarzy? sorki… to już pod dyskryminacje podchodzi :) ” nie, są zawody, gdzie jest wymagana ładna twarz. Po prostu. Sorry, ale dbanie o siebie też mówi o osobie. Skończmy z chorą poprawnością polityczną, jak ktoś jest zaniedbany, ma dużą nadwagę, pełno pryszczy na twarzy, to taka osoba musi się liczyć,że nie wszędzie ją zatrudnią. Ja nie chciałbym, aby pryszczaty kucharz przygotował mi pizzę tak jak nie chciałbym mieć obok biurka sapiącego, spoconego grubasa. Sam byłem gruby (106kg/182cm) i wiem, że w ogromnej większości sprawcą otyłości jest https://goo.gl/GllJG4 i siedzenie na d.
“Na przykład, mam wrodzoną wadę szczęki. Wpadam z miejsca. Mam zdeformowaną twarz – stało się, ktoś mnie podpalił.” no to równie dobrze możesz mieć pretensje, że bezręki nie może być programistą. Chyba nie chciałbyś sepleniącego prezentera radiowego, prawda? A może chciałbyś otyłe baletnice? A może zezowaty pilot byłby ok?
“a byś się zdziwił. a wyślę osobę kompetentną ” wysyłasz to co łyknie klient, już byli mądrzy w firmie cukierniczej, którzy dużą partię cukierków “Krówki” wysłali do Indii :D, no bo przecież różnice kulturowe są nieistotne. Pamiętaj, że firma nie jest sama na rynku, ma ostrą konkurencje. Równie dobrze Grek lub Hiszpan mógłby napisać, że można się mocno spóźniać, no bo przecież to spoko i o co chodzi a powodzenia z czymś takim u Niemców.
Po prostu na pewne rzeczy trzeba zwracać uwagę, oczywiście w Europie jest z tym lepiej, bo poruszamy się w podobnym kręgu kulturowym, ale na styku np. Japończykami czy Chińczykami można podpaść. Ja np. podpadłbym u tych drugich, bo nie bawiłoby mnie spotkanie w knajpie i pieprzenie o dupie maryni, wolę model niemiecki: eins, zwei drei, wszystko wiemy i rozchodzimy się. Powyższe piszę z myślą o zasadach ogólnych a nie wysyłanie serwisanta to piwnicy.
“To, że takie jest życie to znaczy, że mamy mówić, że kobiety do garów, facet tylko zarabia, tylko piękni do TV a brzydkich do obozów… weź pls. ”
Brzydkich do obozów – gdzie to napisałem? Możesz wskazać? Facet tylko zarabia? Akurat teraz jest gospodarka mocno oparta na umiejętnościach miękkich, co faworyzuje kobiety. Nie boli Cię też, że one dziwnym trafem nie pracują na dole w kopalni tylko wolą przerzucanie papierków w jasnym biurze?
Kobiety do garów – nikt tego nie mówi, więcej nikt kobietom wyboru nie daje, bo o ile kiedyś facet był w stanie sam utrzymać żonę, trójkę dzieci i miał jeszcze na cotygodniowe wyjście do knajpy, to teraz dwie osoby muszą pracować i żyją skromnie, z tą róznicą, że matka pracuje na dwa etaty (praca/dom), a dziecko gnije w żłobku. Jak jedna osoba traci pracę to się budżet nie spina – to przykład z życia a żyli skromnie. Teraz ona pracuje i cała jej pensja idzie na opłaty przedszkola dla dwójki dzieci, bo oczywiście jako “nienormalna” pełna rodzina złożona z matki i ojca, gdzie oboje pracują i płacą podatki mieli szans na państwowe. Moze po 500+ im się poprawiło, nie wiem, nie mam już kontaktu.
Miałem koleżanki, jedna chciała pracować tylko na pół etatu ale do czasu urodzenia pierwszego dziecka, a druga wprost powiedziała, że wolałaby zostać w domu. Poza tym nie wiem jak Ty, ale ja uważam, że praca kobiet w domu jest szalenie ważna bo ma wpływ na dobrostan całej rodziny, a dobre wychowanie dziecka to sprawa kluczowa, bo złe wychowanie niszczy społeczeństwo.
“Teraz w Polsce powiedzieć “jestem homoseksualistą” to skandal. ” znowu uogólniasz, ja tak nie uważam i nie spotkałem się, przecież np. Biedronia ktoś wybrał, prawda? Niemożliwe, żeby tyle homoseksualistów mieszkało w Słupsku :D a jeżeli nawet, to nikt ich nie pozabijał. Ja nie mam nic przeciwko homo, o ile się do mnie nie dobierają, spokojnie mógłbym z takim pojechać w podróż służbową i współdzielić pokój hotelowy.
Może problemem dla innych jest sposób, w jaki oni to mówią – mam na myśli marsze równości w dziwnych strojach i z dziwnymi rekwizytami?
“To, że stłamsili naszych dziadków i rodziców nie znacz” tłamsili homoseksualistów? W Polsce? To jak zostali rodzicami? :-D Ciekawe, a co powiesz o losach Turinga w nowoczesnym Zachodzie?
“Dalej co ma trump do dawania obywatelstwa (OBYWATELSTWA) w CV?” Czytaj wiadomości. Wprowadził zakaz wjazdu dla obywateli paru krajów, i teraz sobie wyobraź, że masz paru programistów al-programmer , którzy nie mogą wrócić z delegacji… To oczywiście teoretyzowanie, ale np. w przypadku Ukraińców może mieć sens.
“A to, że Cię pytali o wyjazd zagraniczny znaczy, że jesteś ładny i przyjazdy wizualnie? czy że kompetentny?”, wiesz, nie pytałem czy jestem ładny i średnio mnie to interesuje (zawsze mogłoby być lepiej :D) , ale faktem jest, że zaprosili mnie na rozmowę i rozmawialiśmy o zdjęciu i ta osoba wprost powiedziala, ze woli, jak jest zdjecie, a skoro zostalem wybrany na rozmowe (palce maczal tez HR z Warszawy) to chyba nie byl to faux pas z mojej strony.
Napisze wiecej – wysylalem CV z wersja zdjecie + data ur. oraz bez zdjecia i bez daty urodzenia i odzew byl podobny w skali 3 miesiecy.
Proponuję skończyć z chorą poprawnością polityczną i pamiętaj, że tu chodzi o pieniądze firmy.
Aha jeszcze jedno: ciąża pracownicy to nie tylko jej sprawa ale także pracodawcy, dopóty, dopóki przez to ponosi niezasłużone większe koszta, komplikuje pracę firmy i zmniejsza jego konkurencyjność. Pracodawca zatrudnia pracownika dla zysku a nie po to by dopłacać do interesu, zaś ciąża to powinna być sprawa tylko rodziny. Jest niemoralne, aby koszt ciąż pracownicy przerzucać na niewinnego pracodawcę. Dopóty tak będzie i niektóre kobiety będą oszukiwać, to niech później nie kręcą nosem, że mają problem z zatrudnieniem i mniej zarabiają. Coś za coś.
Sorry że się rozpisałem, ale chciałem abyś Ty i inni mieli jasność o co mi chodzi.
Mam 47 lat, Ważę 130 kg, mam 176 wzrostu, nadwaga widoczna. A to moja historia: przez 25 lat paliłem, kiedy zdecydowałem się rzucić palenie ważyłem 110 kg (dużo, ale w normie dla 40 latków) . Po rzuceniu palenia przytyłem 15 kg. Po diecie znalezionej w internecie najpierw schudłem 10 kg, a potem przez efekt jojo przytyłem 20 kg w ciągu kilkunastu tygodni (tak, tyje się szybciej niż chudnie). Po następnych dwóch “cudownych” dietach internetowych ważyłem prawie 160 kg. Od prawie dwóch lat współpracuję z dietetykiem i schudłem prawie 30 kg. W okresach w których nie chudnę trzymam dietę bardziej restrykcyjną by nie utyć. Wyczytasz tę historię ze zdjęcia? A może z zapachu na rozmowie kwalifikacyjnej?
“Mam 47 lat, Ważę 130 kg, mam 176 wzrostu, nadwaga widoczna. A to moja historia: przez 25 lat paliłem, kiedy zdecydowałem się rzucić palenie ważyłem 110 kg (dużo, ale w normie dla 40 latków) ” większych bzdur nie czytałem
176cm i 110kg, to nie jest norma dla 40 latków tylko duża nadwaga. Norma jest jedna 10-20% tłuszczu w organiźmie, reszta to cechy osobnicze (grube kości, ilość mięśni).
“Wyczytasz tę historię ze zdjęcia? A może z zapachu na rozmowie kwalifikacyjnej?” Po co miałbym wyczytywać? Nie ważne co było, ważne jest co teraz. Na Twoim miejscu bym się nie przyznawał to tej historii, ważyłeś 110 a ważysz 130 to nie jest powód do chwały i na pewno jakbyś naprawdę chciał to mógłbyś coś z tym zrobić, tak jak ja zrobiłem ze 106 do 82, a niedługo będę musiał powtórzyć, bo teraz mam 91 i brzuch mi przeszkadza (wzrost 182cm).
Zbyt dużo tutaj generalizacji. Jestem w stanie sobie wyobrazić sporo sytuacji, gdzie przynajmniej niektóre z wymienionych przez Ciebie punktów będą mieć znaczenie.
1. Zdjęcie: hostessa, recepcjonista/recepcjonistka, ogólnie osoba, która również swoim wyglądem ma reprezentować firmę
2. Obywatelstwo: może mieć spore znaczenie, jeżeli praca wiąże się np. z wyjazdami zagranicznymi
3. Prawo jazdy: a co z osobami aplikującymi na stanowisko kierowcy, tudzież innego zawodu, który wymaga jeżdżenia samochodem? O.o
4. Wiek: w większości przypadków nie powinien mieć znaczenia. Ale spotkałam się już z sytuacją, gdzie nie przyjęto dobrze wykwalifikowanej osoby na stanowisko lidera ze względu na to, że była dużo młodsza od reszty zespołu. I można tu się spierać, czy jest to dyskryminacja, czy nie, ale w zespole byli sami wieloletni (również stażem) mężczyźni, mający problemy z okazywaniem szacunku do przełożonych dużo młodszych od siebie.
1. aż nie chce mi się w chodzić w dyskusję co do jakiej pracy i jak się powinno załączać. z przykładów które dałeś to jedynie hostessa i to też nie w ten sposób a przez portfolio i zupełnie inaczej się to zatrudnia idąc przez odpowiednie agencje. co do recepcjonistki (i męskiego odpowiednika) – cieszę się, żę nie pracowałem w firmie w której recepcjonistka musiała podawać zdjęcie by dostać pracę.
2. Próbuje wymyślić gdzie obywatelstwo by miało znaczenie i nie mogę. Wyjazd od usa? da się załatwić wizę. wszędzie się wszystko da. a nikt nie zatrudnia osoby na wczoraj a jak tak robi. to nie idzie przez portale tylko przez sieć kontaktów.
3. jesteś kolejną osobą która mnie tutaj opacznie zrozumiałą. nie chodzi o kategorię i posiadanie/nie posiadanie. chodzi o dane personalne, pesel, numer dowodu, prawka itp. sorki, że się poprawnie nie wyraziłem w takim momencie.
4. to nie wina CV a kultury seniorów – smutne. ale to tak samo jest smutne jak to, że ładna buzia w IT da Ci pracę a brzydka nie. ogólnie. to jest już wina wewnętrzna ludzi w firmie. Do tego jest to też odpowiednie wyzwanie dla leadera – jak zrobić by zmienili zdanie. ale to jest wszędzie. możesz wejść w tym samym wieku do zespołu jako leader i będzie dlaczego ty a nie ktoś z wewnątrz.
Co do punktu 3. – fakt, nie zrozumiałam ;)
Wydaje mi się, że głównym problemem tutaj jest to, że piszesz w stylu “jak powinno być” bez dostosowania do dzisiejszych realiów.
Zgodzę się co do tego, że np. w punkcie 4. nie jest to wina CV i generalnie niemal ze wszystkim co napisałeś – bo zdjęcie, wiek itp. NIE POWINNY kompletnie mieć znaczenia. Ale nie da się ukryć, że mają. I tutaj też nie jest to wina CV, tylko kultury rekrutacji (nie wiem jak to nazwać, ale myślę, że wiesz o co mi chodzi), która wciąż w wielu firmach jest obecna. Po prostu uważam, że zawsze należy się porządnie zastanowić przed wysłaniem CV, czy w danym przypadku czegoś nie jest za mało lub za dużo (zakładając, że posiadamy odpowiednie informacje). Wychodzę jednak z założenia, że jeżeli mamy do czynienia z dobrymi rekruterami i ogólnie rzecz biorąc w miarę logicznie myślącymi ludźmi, to w przypadku, gdy czegokolwiek by im brakowało, to po to dajemy im nasze dane kontaktowe.
Co do obywatelstwa – wydaje mi się, że przypadków, gdzie ma to znaczenie, nie ma wiele. USA jest dobrym przykładem, ale nie tylko. Chociażby Szwajcaria i pozwolenia na pracę w danym kantonie, też może być problematyczna chociażby dla osób z poza UE. I nie chodzi tu nawet o to, że czegoś się nie da (bo jak się chce, to wszystko się da), tylko, czy firma rzeczywiście się tym zajmie, ma do tego odpowiednie zasoby itp. (osobiście miałam już niemiłe doświadczenia pod tym względem, gdzie osoby odpowiedzialne za załatwianie wiz, pozwoleń i innych papierków po prostu nie ogarniały).
Całkowicie podpisuję się jednak pod tym, że nie należy podawać numeru PESEL, wyznania, czy – absolutnie- informacji nieprawdziwych.
@baktrianna “bo zdjęcie, wiek itp. NIE POWINNY kompletnie mieć znaczenia. Ale nie da się ukryć, że mają. I tutaj też nie jest to wina CV, tylko kultury rekrutacj”
Nie wiem po co komplikujesz i mieszasz do tego kulturę rekrutacji. Skoro firma chce CV ze zdjęciem to należy takie dostarczyć. Jest trochę stanowisk pracy, gdzie wiek jest istotny, przecież nie możesz oczekiwać,ze do klubu młodzieżowego będzie pasował 60 letni gościu. Oczywiście pracodawca może mieć taką wizję, ale wtedy takiego gościa zaprosi, w przeciwnym wypadku to będzie strata czasu rekrutera i kandydata. Gutek wychodzi z założenia, że sprzedajemy tylko umiejętności, ja wychodzę z założenia, że sprzedajemy umiejętności i image. Są zawody, gdzie to jest ważne i są, gdzie jest mniej ważne. Tych pierwszych jest dużo więcej. Czepiacie się rekruterów od IT a nie czepiacie np. linii lotniczych, służb mundurowych, Kościoła, itd. Myślę,że Gutek nie chciałby mieć w zespole gościa, który nie potrafi się wysłowić, niezależnie jakim byłby wymiataczem.
@tomaszk-poz
firma nie ma PRAWA chcieć zdjęcia, jest to niezgodne z polskim prawem.
“Myślę,że Gutek nie chciałby mieć w zespole gościa, który nie potrafi się wysłowić, niezależnie jakim byłby wymiataczem.” – nie, nie miałbym z tym problemu. jakoś ktoś kiedyś i mnie zatrudnił. a i dalej uważam, że nie zawsze potrafię się jasno wyrazić.
@Gutek – o kulturze sporo mówią komentarze pod tym postem. Najwyraźniej nam, Polakom do niej daleko.
@patkosia Proszę bij się w pierś sama. Patetyczne “nam, Polakom” zostaw na inne okazje.
@Hubert Stachurski
Dyskryminacja niepełnosprawnych
Szufladkowanie ludzi ze względu na wiek i płeć
Sposób wypowiadania się…
Wybacz, ale takich buców w środowisku IT to widziałam chyba tylko wśród adminów. Poczucie wyższości i chęć dokonywania selekcji rasowej pod własne widzimisę.
Dobra, idę bo się tylko wkurzam jak czytam posty tego jegomościa.
@Gutek jest może możliwość usunięcia powiadomień na maile jak się je zaznaczyło wcześniej?
@piotkosia:
w mailu powinnaś mieć, jak nie to daj znać a wywalę Cię ręcznie.
@pakosia kulturą nie grzeszysz… może to wina ZA? Nie wnikam.
Zawsze miałem kłopoty z ortografią, musiałem nad tym ciężko pracować. W dzisiejszych czasach pewnie miałbym na to papier i miałbym w nosie potrzebę poprawnego pisania :D
@Hubert i @piotkosia
szanuje opinie innych. ja lubię dyskusje które mogą nawet wkurzać innych. nawet niektórzy uważają, że przez to się ze mną rozmawiać nie da bo się czepiam. Ale tak mam.
nie ważne.
Ale, prośba, to nie wykop :) szanujcie swoje zdanie, możecie razem dyskutować i się zgadzać lub nie. Denerwować się nie ma co. bo na to jest już rysunek:
https://xkcd.com/386/
Także szanujcie drugą osobę. peace! ✌️️
@Gutek nie chciałem wywoływać na Twoim blogu “wykopu” ;) podałem przykład aspergera ponieważ moja Żona twierdzi, że większość ludzi z IT go ma ;) To oczywiście prześmiewcza perspektywa osoby spoza IT. (proszę bez hejtu/wykopu/itp.)
Uderzyłem w stół i mam…
A z innej beczki – podawać adres w liście motywacyjnym? Niby dane osobowe, a z drugiej zachowanie formuły listu tego wymaga.
I wydaje mi się, że znam osoby, które za coś takiego by się mogły obruszyć ( tak samo jak za zaczęcie rozmowy biznesowej/ korespondencji od ‘witam’).
W sumie to więcej pytań pod tym wpisem niż odpowiedzi…
Hmm…a to są jeszcze firmy, które wymagają listu motywującego? Hmm….
są w PL może nie za dużo, chociaż moja siostra miała napisać coś. Do tego jak aplikowałem w kilka miejsc w Polsce to też prosili o uzupełnienie pola na kształt listu motywacyjnego.
ale za granicą… takie coś to dość często spotykana praktyka. w kilku słowach o sobie w pozytywnym kontekście.
post nie miał tykać więcej niż 3 rzeczy. I motywacyjny list to must not have się nie zalicza. Wręcz za granicą może być tak, że bez niego nie przejdzie.
Ale też, nikt tam nie podaje adresu swojego i tutaj też bym nie podał. List jest adresowany do kogoś i jest słany emailowo. a więc nawet bym tam emailu nie załączał, choć pewnie bym się nad tym zastanowił. Ale adres u na pewno nie.
A jeżeli masz pytania to pisz. Polecam też przeczytanie starszego postu. Ja zaś postaram się zebrać i napisać coś więcej na ten temat ale już nie jako must not ale raczej must i good to have.
[…] za emerytury starszych ludzi. Nasz system nie wyrabia. Ok. A teraz już same komentarze pod postem moim o CV pokazują, że przecież wiekowo może człowiek nie pasować do zespołu… I jak myślicie DAJEMY […]
Comments are closed.