Czasami się człowiek zastanawia, gdzie książka, którą właśnie czyta trafiła w jego ręce tak późno. Książka skierowana do dzieci i wydana w 1990 roku – nie tak dawno temu. Jednak, za żadne skarby bym jej w Polsce pewnie nie mógł w latach 90 znaleźć. Jest ona autorstwa Dr Seuss, który zmarł w 1991 roku i przez większość swego życia pisał książki dla dzieci. MASĘ ich. Z czego około 16 z nich znajduje się (lub znajdowało) w pierwszej 100 najlepiej sprzedawanych książek dziecięcych w historii – całkiem nieźle, jeden autor i 16% listy.

Oczywiście w śród tylu książek trafią się słabe jak i super fajne – oglądaliście Horax? Albo Hortona? Albo Grinch, świąt nie będzie? To właśnie firmy na podstawie książek Dr. Seuss. Ogólnie polecam do nauki języka angielskiego, rymowanek i dobrej zabawy z dziećmi – SUPER sprawa. A i my możemy sobie na kilku połamać język.

Jednak nie o tych innych książkach o jednej, wydanej 22 stycznia 1990 roku – Oh, the places you’ll Go!

Oh, the Places You'll Go! - The book cover art copyright is believed to belong to the publisher, or the cover artist.
Oh, the Places You’ll Go! – The book cover art copyright is believed to belong to the publisher, or the cover artist.

Dlaczego o tej książce? Bo jest ona niesamowicie prawdziwa, bardzo mądra i zarazem stanowi fajną zabawę z dziećmi – zarówno do czytania wspólnego jak i czytania samodzielnego. A dlaczego tak piszę? Bo książka mówi o tym co my jesteśmy wstanie osiągnąć. I jak to wygląda. Że nie wszystko jest zawsze piękne, ale i są cudowne momenty. Że jest coś takiego jak waiting place i że tam nie chcemy być. Nie wiem, do mnie jakoś ona przemówiła. Moja córka uwielbia jej słuchać a ja uwielbiam ją czytać.

Today is your day!

Your mountain is waiting,

So… get on your way!”

― Dr. Seuss, Oh, The Places You’ll Go!

Dla tych którzy nie mają możliwości jej kupić lub po prostu nie chcą, to polecam filmik, nie wiem czy w takiej tonacji jest lepszy czy też nie, ale to pełna książka do przesłuchania z obrazkami prosto z książki:

Wersja trochę inna, z Burning Man, bardzo fajna: