Pytanie które pojawia się od czasu do czasu – dlaczego akurat wybrałem CrossFit. A i z którego można się też pośmiać, dlaczego?

Wchodzi vegan i crosffiter do pubu

Skąd to wiemy?

Bo zanim zamówią wszystkich o tym poinformują

Haha. Można to trochę bardziej pociągnąć: nie oglądam tv, nie jem mięsa, jeżdżę na rowerze, nie piję alkoholu, nie jem cukru, nie jem glutenu i uprawiam crossfit… hahah

No dobra. Prawda jest taka, że CF ma złą renomę przez samych ludzi tam chodzących, którzy wyglądają tak jakby połknęli tęczę i wszystkim chcą tę tęczę wcisnąć :) A na pytanie co oni tam robią padają odpowiedzi “eee, beee, ceee ale daje wycisk! Musisz spróbować!” :) No jeszcze ten elitaryzm tak jakby nie można było siłowni nazwać siłownią, nie to jest box. Trening zaś nie można nazwać treningiem, trzeba wodem. Więc tworzy się taka zamknięta grupa ludzi która sama siebie rozumie. To buduje prestiż (podobno). No i z czymś takim się to kojarzy, sekta ludzi tryskających tęczą i głośnio krzyczący Aaaa:

https://www.youtube.com/watch?v=ptdDXzj0L6I

Więc dlaczego wybrałem CrossFit? Przez lata próbowałem i szukałem czegoś dla siebie. Od kiedy powiedziałem walę swoje kolana i lekarzy i robię to co uważam za stosowne, schudłem z ponad 90kg do 70 dzięki jeździe na rowerze i bieganiu. Tak nie przesłyszeliście się, ponad 90kg. Nieźle nie?

Wziąłem się więc za siebie i głównie jeździłem na rowerze i biegałem oraz dołożyłem siłkę. Na początku z domyślnym programem jaki się dostaje na wejściu (nazywam to domyślny ale podobno to jakoś dostosowują) . Potem z programem z Internetu, potem sesje z trenerem personalnym i tak aż do 2015 roku.

To co w każdej siłce na jaką chodziłem się powtarzało to:

  • Zestawy ćwiczeń na dłuższe okresy.
  • Zestawy się przeplatały ale to były 2-3 max, czyli tak jakby powtarzało się tydzień co tydzień.
  • Dużo robiło się na siłę i masę mięśniową, mało na wytrzymałość.
  • Przy treningach HIT czy HIIT można było zapomnieć o high, bo zawsze ktoś kogoś podsiał, ktoś nie chciał ustąpić albo ktoś wziął sobie ciężary.
  • Ja chodziłem samemu więc też robiłem wszystkie ćwiczenie samemu.

Jak dostałem 5 darmowych wejść na CrossFit Ursynów to z przyjemnością skorzystałem. Mimo, że o CrossFit wiedziałem tyle co na początku napisałem. Nikt nie był mi wstanie tego opisać słowami, więc poszedłem to sprawdzić. No i zostałem. Ale to dużo zaleta trenerów i ludzi na których się trafi. W CF Ursynów byli i są super trenerzy z super podejściem.

To co wyróżnia CrossFit od normalnej siłowni to:

  • Zestaw codziennie jest inny. Oki, mamy ograniczony zestaw ćwiczeń, ale trening nigdy nie jest taki sam (prawie), czyli się to nie nudzi tak jak normalna siłownia
  • Każdy trening jest prowadzony przez trenera, który zwraca uwagę na to co robisz i jak robisz, to tak jakby mieć trening personalny – prawie, do tego czasami pojawiają się inni trenerzy i dodają swoje dwa grosze. Cel? Lepiej i dokładniej wykonywać dane ćwiczenie
  • Trening jest wykonywany w grupie z ludźmi, żywymi :) więc nie jest się już samemu
  • Nie ma: To może mogę teraz skorzystać ze sztangi jak ty odpoczywasz?

To co wyróżniło CF Ursynów od innych (nie wszystkich, trenerzy wszędzie są lepsi i gorsi, a i z CF Ursynów są w kilku miejscach):

  • Trenerzy nie naciskają na to by robić coraz to większy ciężar. Naciskają na jakość ruchu. Przez co są też problemy z ludźmi nowymi (w tym ja), bo chcemy więcej, szybciej, a trener mówi NIE! Powoli, bez obciążenia. I MA RACJĘ!
  • Rodzinna atmosfera – wchodzisz i czujesz się prawie jak w domu. Masz z kim pogadać, pośmiać się. Nie ma sztywnych zasad i nie czuje się dystansu
  • Ludzie, którzy tam chodzą – nie ma pokazu mody, przechwalania się, pokazówki. Są to ludzie z którymi fajnie się gada, można spotkać się poza boxem, napić, czy też wspólnie umówić na inne aktywności sportowe. Są to też ludzie, którzy motywują. Kiedy trzeba staną i będą kibicować. Przejadą pół Polski by krzyknąć GO Karol! Kurczę, gdzie indziej tak jest? No c’mon, pojedziecie pół Polski na prezentację znajomego by mu powiedzieć GO Stary! :)

Podsumowując, dlaczego CrossFit? Bo daje i to samo co treningi personalne na siłce w grupie znajomych. A przez dobrych trenerów, nie robi się głupot i nie bierze za dużego ciężaru czy też nie przesadza się z intensywnością. Wszystko w granicach rozsądku.

PS.: jak ktoś byłby ciekawy jakie to ćwiczenia to chyba łatwiej powiedzieć czego się nie robi w porównaniu do siłki. Nie ma maszyn (prócz airbike i rowing), nie ma wyciskania sztangi, nie ma wachlowania hantlami by bicepsy zwiększyć. A reszta, przynajmniej u mnie, się pokrywała.

PPS.: No i dla mnie bardzo ważne było to by do siłownik/boxa nie miał dalej niż 15 minut komunikacją miejską (albo dokładniej, od drzwi do drzwi w 15 minut). Akurat CrossFit Ursynów spełniał to wymaganie.

PPPS.: No i ta punktualność, chcesz się jej nauczyć? nie ma to jak 10 burpees za każdą minutę spóźnienia… ;)

7 KOMENTARZE

  1. Gutek, 20 kg – wyobraź sobie 40? :) Kiedyś ważyłem prawie 130 dziś na wadze było 88. Różnica kolosalna i moja droga była dość podobna, tylko crossfitu nie było, choć kto wie – moja żona uprawia, więc może kiedyś? Jeżeli chciałbyś przeczytać krótki wpis o moich przygodach, to tutaj jest notka: http://bit.ly/2ro3fY6 Od tamtego czasu poszło jeszcze ponad 10kg…

    Co mogę powiedzieć o crossficie, to że nie jest to najlepszy sport do nabierania masy mięśniowej. Jeżeli chcesz przybrać to lepiej prowadzić normalny trening kulturystyczny.
    Przyszło mi jeszcze do głowy, że dużo zależy od indywidualnych preferencji psychicznych – Ty lubisz interakcję z ludźmi i cross jest naturalnym wyborem. Ja wolę raczej długie godziny samotności i tutaj jazda na długie dystanse czy właśnie indywidualny trening na siłce najlepiej się wpasowuje w te wymagania.

  2. Ciekawe, że jedni piszą PS potem PS2, PS3, PS4 i tak dalej, a Gutek pisze PS PPS PPPS PPPPS. Rozumiem, że nie robisz reklam konsoli :D

  3. To właśnie przez wpisy o crossficie zacząłem czytać Twój blog.

    Coś co bym dodał do opisu crossfitu to to że kształtuje charakter. Kiedy jest czas pracy, wod, człowiek przekracza swoje granice. Robi więcej powtórzeń, szybciej niż sam od siebie wymagał na początku, a wszystko dzięki motywacji od trenera, głośnej muzyce, nakręceniu się od reszty grupy. To pomogło mi nabrać pewności że dam sobie radę z 42 km, mimo że w momencie startu nie biegłem więcej niż 22.

    A i jeszcze na koniec ja określam crossfit jako w-f dla dorosłych. Jest grupa, jest nauczyciel, jest rozciąganie i jest dobra zabawa gdy przychodzi wodzik.

Comments are closed.