Kilka dni temu poszedłem z córką na plac zabaw. Godzina 18, z dziećmi głównie tatusiowe, tak jakby po pracy. Obraz jednak tego jak się dziećmi zajmowali rozwalił mnie. Myślałem, że to wyjątek, ale sytuacje się powtarzały aż też natrafiłem na opis _start upu_ z podcastu How I Built This w którym gościu wymyślił… holder do komórki przyczepiany do butelki z mlekiem, że jak karmi dziecko to może nadrabiać zaległości w sieci.
Poniżej próba zobrazowania tego co moje oczy zobaczyły.
Wczoraj byłem na rajdzie na orientację. Tatusiowie aktywnie chodzili szukać punktów kontrolnych a rodzina z nastoletnimi synkami włącznie siedzieli na rozdrożach i grali na smartfonach. W dwie strony to działa, zależy od człowieka. Jak wszystko zresztą.
nastolatki to nastloatki. 2 latek ktory domaga sie tego byś popatrzył co robi lub stworzył i nie mogący się przebić przez Twoje zaintersowanie komorka to druga sprawa. My jestesmy dla dzieci, a jezeli chcesz sie bawic komorka a nie opiekowac 2 latkiem to lepiej nie wracaj z pracy, bo po co? nie ma roznicy, nie jestes obecny tak czy siak.
O tym niewracaniu z pracy to czysty populizm. Rozumiem Twoje podejście. Jesteś młodym ojcem, zafascynowanym swoim dzieckiem i to jest ok. Należy jednak przyjąć, że nie wszyscy mają tak samo i tyle. Można sobie wrócić z domu i zająć się komórką – na wszystko jest czas i miejsce, a dziecko nie oznacza kamienia u szyi. Mamy dziecko, więc wszystko w domu jest podporządkowane jemu własnie. A to właśnie typowa przeginka młodych małżeństw, które naczytały się nowoczesnych książek o wychowaniu dzieci. Oczywiście nie piję tutaj do Ciebie, mówię ogólnie, dążąc do tego, że nie ma czegoś takiego jak jedyna słuszna droga, a to co się widzi to wycinek czyjegoś życia. Skąd wiesz, że taki tatuś nie ma akurat stresującego dnia w pracy i po przyjściu z roboty czyta jeszcze ostatnie maile, które musi przeczytać. On też z chęcią bawiłby się z bobasem, ale nie może. W jakiejś części przypadków scenka którą narysowałeś jest pewnie właściwie odczytana, ale z pewnością nie zawsze.
Jak masz małe dziecko to poświęcasz mu czas. Koniec i kropka. I to wcale nie oznacza kamień na szyi. Ale jeżeli uważasz ze małe dziecko to kamień na szyi i komórka jest ważniejsza niż dziecko to sory lets agree to disagree.
Jezeli tatuś nie potrafi sie wyłączyć z pracy to nie jest tatusiem dla dziecka i cały czas podkreślam dziecka. Jest meblem, kimś nieosiągalnym. I nie, nie będę tłumaczył młodych zagapionych w komórkę rodziców tym ze może mieli akurat zły dzień w pracy.
Radykalizm tego typu nie jest rzeczą dobrą, a każdą dyskusję rzeczywiście zamyka.
Masz rację @Gutek, to straszne. Szkoda dzieci. A pan ma froncie, używa sprzętu Apple’a ?
Ten krótki komentarz piszę na smartfonie z Anroidem i wracam z synem oglądać film familijny ?
;) logo musialem dorobic bo wygladalo jakby mial kubek ;)
a ja dzisiaj przez cały dzień komórka wyłączona i pełna uwaga dzieciom, teraz zaś nadrabiam :)
Comments are closed.