Może i się powtarzam, ale najwidoczniej to jest coś co należy powtarzać. Ostatnio mam dość ciężki okres, jeżeli chodzi o pracę. Nawet bardzo. Przypadkowo (serio!) naszły na siebie 3! terminy różnych projektów. Każdy z nich wymaga… no powiedzmy więcej czasu niż ma doba. Co powoduje, że i rośnie stres. Rośnie też poczucie siedzenia i ROBIENIA. No ale… właśnie w takich momentach aż się nie chce WSTAWAĆ od komputera by cokolwiek zrobić. Czas goni. I tak nagle na 4 literach potrafimy siedzieć 12-14h na dobę z małą przerwą na kawę i ubikacje. Każdy inny spacer lub coś ma się poczucie marnotrawienia cennego czasu.

A jakie to myślenie i odczucie są błędne! Nasze ciało, nasz mózg potrzebuje rozluźnienia, potrzebuje oderwać się od tego co się dzieje by móc wymyślić rozwiązanie tego nad czym siedzimy. Jeżeli mu nie dostarczymy BODŹĆÓW zewnętrznych to on będzie tępy jak nasz wzrok po 14h patrzenia w monitor.

Tym bardziej, kiedy mamy sytuację stresującą i wymagających od nas dużych nakładów pracy powinniśmy WYJŚĆ na dwór i się odświeżyć. Nie licząc, że w końcu wróci krążenie do naszych kończyn to i mózg odpocznie pracując podświadomie nad problemami. I tak, taki spacer może okazać się zbawienny. Przykład? Dzisiaj, to jest wczoraj, chociaż jak kończę pisać to już chyba dzisiaj, siedziałem nad prostym problemem. Potrzebowałem w Word wstawić spację za pomocą kodu. PROSTE? Banalne. NIE. 2h siedzenia i nic. 10 minutowy spacer i rozwiązanie GOTOWE.

Czy jakbym dalej siedział to bym wpadł na rozwiązanie? Nie sądzę. Wiem jak bardzo byłem zafiksowany na jednym punkcie.

Więc jeżeli macie stresującą sytuację, idźcie na spacer. Im sytuacja wymaga więcej pracy, więcej razy wychodźcie na spacer. Już nawet nie mówię o ćwiczeniu. Po prostu WYJŚĆ z budynku i się przejść.

Kończąc posta idę się przejść, noc jeszcze młoda a samo się nie zrobi :)

1 KOMENTARZ

  1. Opisałeś dosyć dokładnie mnie 3 lata temu. Dla mnie tą krótką odskocznią był nordic walking – przyjemne z pożytecznym. Jak się dało to coffee nap – dobra kawa, ustawiałem budzik na 20 min, jak nie zasnąłem (natłok myśli czasami nie pozwalał) w ciągu pierwszych 5 minut to rezygnowałem i wracałem do pracy – działało rewelacyjnie. Koniec końców zamarzyłem o etacie.

Comments are closed.