Jest gdzieś w nas taki strach: jak przestanę robić to co robię to powrót później będzie bardzo trudny jak niemożliwy. W IT świat idzie tak szybko do przodu, że się nie nadgoni zaległości. W architekturze i budownictwie podobnie. W projektowaniu – coraz to nowsze trendy. W bankowości? Regulacje, przepisy, nowe firmy, zmiany na rynkach. Pewne zdarzenia które zaczęły trwać dwa lata temu i wciąż nie są rozwiązane. Zawsze jest to coś. Nie uda się powrócić. I tak tkwimy w tym co robimy robiąc wszystko by nie mieć długich przerw lub bojąc się zmiany na coś innego – na innego rodzaju pracę, inne wyzwania, gdyż nie tylko boimy się wyzwania, mamy przed nim strach ale też boimy się, że później nam się nie uda powrócić do aktualnie wykonywanej pracy. Za każdym razem jak o tym pomyślimy ogarnia nas mały strach. Który nasila się im więcej o tym myślimy. Znacie to? Ja znam bardzo dobrze.

I wiem też, że jest on o …… potłuc. Jednak nie zmiana pracy czy rzucenie informatyki pozwoliło mi to odkryć a sport. Proste ćwiczenia które wykonuje od lat, czy też trochę bardziej złożone lub czasochłonne zajęcia sportowe, nauczyły mnie tego, że nie ważne jaką bym zrobił sobie przerwę da radę wrócić. Nie jest to zawsze proces szybki, prosty i bezbolesny, ale istnieje ścieżka, która doprowadzi mnie przynajmniej do podobnego stanu co byłem przed zarzuceniem ćwiczeń.

W sporcie jest coś takiego jak przyspieszacz czasu – już o tym chyba pisałem ale go nie nazwałem. To co się dzieje w normalnym życiu w sporcie dzieje się dużo szybciej. Jeżeli chcemy zobaczyć jak to jest powrócić do czegoś po dłuższym czasie nie wykonywania danej czynności, sport umożliwia nam ten eksperyment bez konieczności czekania 2 lat na wynik. Wystarczy, że zaczniemy biegać systematycznie przez dwa trzy miesiące (4 razy w tygodniu) a następnie zarzucimy bieg na kilka tygodni. Jeżeli już biegamy dłuższy okres to z miejsca możemy zrobić przerwę. U mnie wystarczy przerwa dwu tygodniowa i koniec, to jest prawie jak cofnięcie się kilka miesięcy w treningach. Za każdym razem jak pojechał na typowy urlop, musiałem przez to przechodzić. Za każdym razem po chorobie musiałem przez to przechodzić. Prawie cały czas muszę przez to przechodzić i przechodzę nawet teraz.

I to jest to miejsce strachu. To tutaj się boimy, że dochodząc do tego momentu powrotu, że tego nie ogarniemy. Nie damy rady. Może nie wy, ale ja na pewno nie raz tak myślałem. I tutaj sport pomógł mi zrozumieć, że to nie jest tak, że ja wracam z czystą kartą. To się może tak wydawać, ale nie jest. Wracam mając wiedzę na temat ćwiczeń, wiedząc, jak działa mój organizm, co mogę a czego nie mogę zrobić. Moje mięśnie pamiętają ruch, są go wyuczone – może bo baaaaardzo długim okresie niećwiczenia, ale sam nie wiem, miałem kiedyś przerwę 7 letnią, da radę. Znam zasady i mniej więcej się pamięta ruch nawet po tak długiej przerwie. To daje mi znaczącą przewagę. Bo to co ja muszę odbudować to tylko część tego co straciłem – to nie jest nauka od podstaw. Ciało przyzwyczajone do ćwiczeń będzie o wszystkim pamiętało. I nasz powrót będzie szybszy niż rozpoczęcie ruszania się przez nową osobę. Im więcej razy ten proces przejdziemy tym łatwiej nam potem jest go ponawiać.

Tak samo jest z programowaniem. Świat się nie zawali w ciągu roku. Nawet dwóch. Jedyne co się zmieni to frameworki. Nie będziemy może tak płynni w myśleniu programistycznym jak kiedyś, ale to przyjdzie z czasem. Znamy podstawy, zasady. wiemy co i jak. Stracimy tylko pamięć nazw klas/metod. Ale co to jest singleton, co to jest pub/sub itp. nie. może nie będziemy pamiętać czy dwa, czy jeden lock na singleton w .NET. ale czy to ma znaczenie? To jest coś co możemy szybko odbudować. Nasza wiedza nie przepadnie a wręcz zrobi nam się miejsce na nowe idee, nowe pomysły. Może się nawet okazać, że taka przerwa zadziała na nas korzystnie.

Więc nie ma się czego bać, jeżeli teraz macie ochotę spróbować swoich sił w marketingu, w dziennikarstwie, w projektowaniu ubrań czy też jako nauczyciel. To nie ma problemu. Nie ma się czego bać. Świat nie ucieknie!

PS.: sprawa finansowa to inna kwestia czy też strach przed zmianą, inne strachy niż strach przed tym, że się nie uda wrócić. Ale ten strach, że się nie uda wrócić dokłada do strachu zmiany jak i strachu o finanse.

1 KOMENTARZ

  1. I to jest święta prawda!!! Ja miałam w sumie 4 lata przerwy (wychowanie dzieci)… W teorii jako kobieta już właściwie nie powinnam wracać do IT. A w ciągu 2 lat od powrotu do pracy zrobiłam z sukcesem 3 projekty, których technologii musiałam albo nauczyć się od zera albo dużo sobie poprzypominac. A to tylko w pracy, zaś poza pracą nauczyłam się w ramach hobby programować na androida, gdzie oprócz poznania nowej technologii musiałam nauczyć się porządnie Javy.

Comments are closed.