Różnie żyjemy, różne mamy możliwości – każdy ma inny plan dnia, inne dni wolne jak i w innych godzinach ma wolne. Ma też różne inne obowiązki. Więc wiadomo jest, że nie dla każdego będzie poranne wstawanie o 5, czy też biegi nocą po lesie z lampką. Jednak na tej liście NA PEWNO znajdziecie coś co będziecie mogli zastosować.
Pamiętajcie, chodzi o ruszanie się w trakcie tygodnia pracy. Weekendy powinny być moim zdaniem aktywne, ale to już nie wchodzę w to. To co się liczy to to, by nie siedzieć 8h na tyłku mówiąc, że się źle czuje. By zrobić coś by sobie pomóc.
1 Zamiast samochodu użyj transportu miejskiego
Ooooo nie! Powiem tak, oooo tak. Chyba, że naprawdę mieszkasz tam, gdzie jest ciężko bez samochodu – na przykład w Borowinie jest autobus 2-3 razy dziennie… nie warto wtedy. Ale jeżeli mieszkasz w warszawie… rusz się i pojedź do pracy komunikacją miejską. Nie tylko przejdziesz się na dworze, ale także zyskasz czas na coś innego – książka, gazeta, podcast, vlog. Cokolwiek. W Warszawie to chyba średnio jest 30 minut dojazdu, więcej 30 minut więcej na to by coś zrobić.
Pomyślcie tak, co można by było zrobić w 20h miesięcznie (bo jeszcze powrót)? Przeczytać książkę? Zaplanować sobie wakacje? Cokolwiek. A do tego jest lepiej, bo nie siedzimy tylko się ruszamy. Ruszamy się by dojść do przystanku, z przystanku, by się przesiąść. Możliwe, że czasowo nie jest to aż tak opłacalne jak przejazd samochodem. Nie twierdzę, że nie. Ale mieszkając w warszawie i w okolicach stwierdzam, że autobusem się da. A samochód można zostawić na sytuację kryzysową.
Teraz, korzystam z samochodu jedynie jak muszę gdzieś z dziećmi podjechać. Tak to piechota, komunikacja miejsca lub punkt 2. Zdrowiej, lepiej, fajniej. Tak tak… “zanieczyszczenie” powietrza. Tylko nie wiem, chyba sami siebie nakręcamy. Bo jak powiem, że to głównie przez dogrzewanie domków to powiecie nie, bo udowodnili, że samochody, a jak powiem no właśnie, to powiecie, że wy nic nie zmienicie, jeden samochód mniej… no ale, nie ciągnijmy tego dalej. Dla mnie liczy się każdy gest. Dla innych też. Nawet pojedynczy, taki pojedynczy, że większość ludzi twierdzi, że tylko oni robią taki pojedynczy… a jednak.. Dobra bo odbiegamy od tematu.
Po prostu używajcie komunikacji miejskiej, a jak potrzebujecie samochodu, do pojedźcie do park & ride czy jak to się nazywa i zaparkujcie tam samochód a dalej komunikacją. Na lepiej do wam wyjdzie.
2 Zamiast komunikacji miejskiej użyj środka zastępczego, ale nie motoru czy samochodu
Nie lubisz komunikacji? Świetnie! Zacznij jeździć na rowerze. Nie da się? Zapewniam Cię, że się da. Cały rok w Irlandii przejeździłem na rowerze do pracy i z powrotem niezależnie od warunków na dworze. Da się.
Trzeba się jedynie dobrze ubrać i to wszystko. Ale dzięki temu zyskasz tyle ruchu, że aż się na serduszku ciepło robi. Nie rower? To deskorolka, longboard (nawet elektryczny), hulajnoga, wrotki, rolki. Cokolwiek. Jest dużo opcji. Wszystko jednak wymaga przynajmniej ciutkę ruchu. Co prawda nie wszystko da się wszędzie wykorzystać.
Ja jestem gorącym zwolennikiem tej opcji i sam z niej korzystam od wiosny. Na zimę zaprzestaje, ale to ze względu na brak możliwości przechowywania roweru w mieszkaniu co przy -20 ma znaczenie.
3 Spacery
Pierwsza i druga opcja nie pasują wam? Spoko! No nie takie spoko, ale OK. To co teraz możecie zrobić to w trakcie dnia pracy wychodzić na spacery. Pisałem już o tym. Po prostu się rusz. Zrób to, będzie Ci tylko lepiej.
Ja sam się do tego stosuje i minimum dwa razy wychodzę na spacer 15 minutowy w trakcie pracy. Jest to czas relaksu i refleksji oraz naładowania szybko akumulatorów na kolejne godziny. Działa wyśmienicie. Polecam, niezależnie od pogody :)
W firmie w której pracuje, to jest standardem. Dużo osób w przerwie obiadowej idzie na 15-30 minutowy SZYBKI spacer. Chodzą sami, w parach jak i w grupach. Bardzo fajne ruchowe zajęcie.
4 Zajęcia sportowe w trakcie dnia
To jest opcja dla bardziej zorganizowanych i też nie dla wszystkich możliwa. Jednak dla chętnych do zorganizowania. Większości firm chodzimy na obiady lub posiadamy coś na kształt przerwy obiadowej – czas w którym większość ludzi idzie razem wspólnie jeść.
W tym czasie, możecie na przykład zrobić sesję jogi, może nawet zorganizować takie zajęcia w biurze? Może da się wyjść na siłownie? Pójść pobiegać? Zaraz powiecie, że co ja w jedną godzinę mogę. WSZYSTKO.
W listopadzie 2015 nie miałem czasu, miałem łącznie 45-50 minut na coś. Co zrobiłem? Biegałem przez 30 min i 15 min zajmowało mi mycie i kompanie się. Co da Ci 30 minut biegu? Mało i zarazem aż tyle. Ja to robiłem codziennie w weekendy biegając więcej – do 15km. Łącznie? Przebiegłem 200km w miesiącu. Dużo? Baaardzo.
W firmie w której pracuję, raz w tygodniu jest joga, a raz piłka nożna.
Nie trzeba tego robić codziennie, wystarczy 2-3 razy w tygodniu. Dalej nie przekonani? To kupcie firmowo lub sobie ROMWOD (pisałem o nim już). I się rozciągajcie 30 minut. Dalej lepsze to nic niż.
5 Regularne normalne ćwiczenia
Nic dodać nic ująć. Coś co możemy regularni wykonywać. Może nawet i w grupie? bo wiadomo, że w grupie lepiej i raźniej. Albo coś co robimy przed zajęciami lub po zajęciach czy też w weekend. Można na to poświęcić 5 minut z rana lub godzinę popołudniu. Każdy ma znajdzie coś dla siebie, trzeba się jedynie zmotywować. A jak wiadomo, trochę więcej każdego dnia daje bardzo dużo pod koniec roku. niewyobrażalnie dużo.
Podsumowanie
Czy których z wymienionych pomysłów jest NIEMOŻLIWY do wykonania? Nie sądzę. Każdy jest, trzeba tylko trochę chęci. Jak niepojedynczo to może w grupie? Sądzicie, że jesteście jedyni którzy chcą coś robić w ciągu dnia i nie uda się wam zebrać grupy na jakieś wspólne zajęcia? :) to tak jak z wyborami i z jakimkolwiek innym głosowanie i dawaniem feedbacku. Tysiącom się wydaje, że on nic nie zmienią. No to tak tysiącom się wydaje to nagle znika 1-2 jak nie więcej procentów. Bo w końcu ja na pewno jestem unikatowy w skali kraju.
Warto się więc spytać, zadać pytanie, ZORGANIZOWAĆ próbnie, zobaczyć. Może zaskoczy?
Niestety duża część środowiska nie jest zbyt zainteresowana aktywością fizyczną, bo przecież po całym dniu pracy przed komputerem najlepiej jest… usiąść przed komputerem w domu.
Potrzebę ruchu niektórzy zauważają dopiero jak zaczynają się pojawiać problemy zdrowotne (lub nie dostrzegają tylko słuchają lekarza), inni wcale. A prawda jest taka, że jako ludzie jesteśmy stworzeni do przemieszczania się i dużej aktywności – jej brak działa wyjątkowo źle na organizm. Pomysł ze spacerem w trakcie pracy jest bardzo dobry, na pewno wypróbuję
Dziś rano miałem wyjątkowo niefizyczną ale przyjemną aktywność. Skończyłem ostatni rozdział książki.
Co do ruchu, pełna zgoda. Akurat praca w centrum Warszawy, zniechęca do samochodu. Rowerowo jest coraz lepiej (więcej tras) – tylko niespodziewany deszcz może skomplikować dojazd. Nie wszędzie jest prysznic.
A patrząc na to z szerszej perspektywy (zgadzam się z przedmówcą) ludzkie ciało jest stworzone do ruchu – piszę to przeciągając po ekranie telefonu, siedząc w kawiarni. Dawno temu trzeba było biegać za jedzeniem, trzeba było pójść kawał drogi żeby komuś coś powiedzieć, mocno się nagimnastykować żeby się przed kimś/czymś obronić.
Wszystkie wynalazki powstały z powodu lenistwa. Niektóre z potrzeby.
Ruch to podstawa. Ja sobie nie wyobrażam dnia bez wysiłku fizycznego. Nawet po operacji gdy nie mogłem dźwigać i uprawiać sportu wykonywałem długie spacery. W czasie najdłuższego dobiłem do 20 km :) Komunikacja miejska to świetne rozwiązanie w dużym mieście, jednak ma taki minus, iż niektóre trasy są mocno oblegane. Przykładowo w takiej linii 189 w Warszawie po 8:00 rano człowiek czuje się jak zamkniety w puszce sardunek. Dodatkowo, jak za oknem jest +30 stopni, a klima w autobusie nie ma szans zadziałać to łatwo sobie wyobrazić jak wygląda wtedy sytuacja. Rozwiązaniem wtedy jest… rower! :)
a gdzie rower w ramach komunikacji? ;)
Punkt 2 :)
Comments are closed.